Mózg w walizce

Czyżby więc rozbieżność tych oszacowań była całkowicie niemożliwa do pogodzenia? Niezupełnie. R. Kurzweil przyznaje bowiem, że nawet to, co nazywa on "wiedzą eksperta," w jakiejkolwiek dziedzinie ludzkiej działalności - od pisarstwa do gry w szachy - nie przekracza 100 000 "jednostek wiedzy". Jednostki te nie są oczywiście bitami, Kurzweil definiuje je bowiem jako np. poszczególne słowa języka lub rozmaite układy figur na szachownicy. Obok owej "wiedzy eksperta" każdy człowiek ma jednak wiele innych umiejętności, takich jak zdolność rozpoznawania kształtów, obrazów i twarzy czy motoryczne zdolności - chodzenia, gry w palanta czy jazdy na rowerze - które także odzwierciedlają pewien zakodowany w naszym mózgu zasób informacji. W porównaniu z tymi na pozór trywialnymi umiejętnościami ilość wiedzy niezbędnej, np. po to by zostać arcymistrzem szachowym, blednie. "Wierzę, że wg rozsądnego konserwatywnego szacunku ta ogólna wiedza typowego człowieka jest tysiąckrotnie większa od wiedzy potrzebnej do tego, by zostać ekspertem w jakiejkolwiek dziedzinie profesjonalnej działalności" - podkreśla Kurzweil.

Choć jego ostateczna liczba "jednostek wiedzy", jaką posiada każdy normalny człowiek (100 mln), jest nadal znacznie wyższa od marnych 50 mln bitów, nie jest to już rozbieżność astronomiczna. Z rozumowania Kurzweila wypływa także pewien interesujący wniosek neurofizjologiczny. Skoro liczba nerwowych połączeń w mózgu wynosi ok. 1014, zaś liczba potrzebnych nam "jednostek wiedzy" - "tylko" 107, to znaczy to, że każda jednostka wiedzy może być kodowana przez kilka milionów połączeń nerwowych. Jak więc się wydaje, mamy ich wystarczająco dużo.

Druk ważniejszy od komputera

Mimo fascynującej sprawności naszego mózgu, możliwość skonstruowania jego "protezy," elektronicznego "mózgu w walizce," który dziś jest wciąż dość prymitywną i wąsko wyspecjalizowaną imitacją, lecz którego sprawność rośnie wykładniczo, będzie nieuchronnie technologicznym i cywilizacyjnym przełomem, jaki nie miał sobie równego w historii naszego gatunku. Znajdujemy się wciąż na bardzo wczesnym etapie tej cywilizacyjnej rewolucji i świadomość rozmiaru nadchodzących zmian nie jest jeszcze powszechna.

Przed kilkoma tygodniami sieć telewizyjna CNN przeprowadziła wśród widzów oglądających jej program w Internecie ankietę, zadając im pytanie, który wynalazek ludzkości miał większe społeczne konsekwencje - ruchoma czcionka drukarska czy komputer. Tylko jedna czwarta respondentów twierdziła, że ten ostatni, pozostali zaś zapewne nadal uważają komputer za coś w rodzaju udoskonalonej maszyny do pisania lub telewizora, z którym można rozmawiać.

Już rozważania na temat ludzkiego mózgu i pamięci, o których tu piszę, są ilustracją faktu, że Rewolucja Informacyjna ma zasadniczy wpływ na naszą samoświadomość, na to jak myślimy sami o sobie i o naszym umyśle. Dotychczas ludzki umysł był zjawiskiem jedynym w swym rodzaju i właś-ciwie niepojętym, dziś zaś, kiedy pojawił się jego potencjalny konkurent, jesteśmy zmuszeni do znacznie głębszej refleksji nad jego istotą. Czy rzeczywiście jest on czymś unikalnym? Czy to jego racjonalne, czy emocjonalne właściwości stanowią o istocie ludzkiej natury? Czy komputery, które są już dziś sprawniejsze od nas w zadaniach wymagających obliczeń matematycznych także osiągną w przyszłości zdolność do uczuć i wiary? Czy wytworzą sobie "systemy komputerowych wartości"? W konkluzji książki, której kolejne rozdziały poświęca on dyskusji naszego zmieniającego się obrazu świata, nieuchronnej przyszłej rewolucji w edukacji, sztuce i w życiu codziennym, Robertson pisze, że jedną z cech komputerów jest to, iż zmieniają one radykalnie wszystko, do czego są stosowane. Choć jest on dość powściągliwy w przedstawianiu sensacyjnych scenariuszy przyszłej historii ludzkości, proponuje nam w zakończeniu swej książki następujące doświadczenie myślowe: Spróbujmy wyobrazić sobie nasz świat bez druku. Potem zastanówmy się, jakie konsekwencje miałoby wyeliminowanie pisma, na koniec pomyślmy, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy nie byli obdarzeni mową. A potem odwróćmy kolejność tych myślowych eksperymentów i spróbujmy wybiec w przyszłość, pamiętając, że wszystkie te wynalazki były tylko preludium do przyszłej ludzkiej cywilizacji "myślących maszyn". Jest ona trudna do wyobrażenia. Ale, jak wspomniałem, niektórzy, wśród nich Ray Kurzweil, bynajmniej od prób takich nie stronią. A to już zupełnie inna historia.


TOP 200