Microsoft: to nie my!

Przedstawiciele Microsoftu zaprzeczają, że tzw. "czarny ekran śmierci" to błąd powodowany niewłaściwym działaniem listopadowych aktualizacji oprogramowania firmy. Gdy w ostatnich dniach fora internetowe wypełniły się zgłoszeniami o zawieszających się komputerach, wyświetlających "Black Screen of Death", podejrzenie padło właśnie na comiesięczny zestaw łat.

Ostatnia porcja poprawek została udostępniona przez Microsoft 10 listopada (15 łatek przeznaczonych było dla systemów Windows i Windows Server oraz aplikacji Excel i Word). Od tego czasu w Sieci zaczęły pojawiać się opinie internautów, opisujących dziwne zachowanie komputerów. Z pulpitów systemowych znikały ikony i paski narzędzi, a tło stawało się czarne - jedynym sposobem na przywrócenie maszyny "do życia" było jej ponowne uruchomienie.

Brytyjska firma Prevx, zajmująca się bezpieczeństwem informatycznym, opisała błąd jako pierwsza. Spółka ustaliła, że dwa z udostępnionych przez Microsoft patchy - KB915597 i KB976098 - mogły dokonać zmian w mechanizmie listy ACL (Access Control List), określającej uprawnienia zalogowanego do systemu użytkownika. ACL wchodzi w interakcje z kluczami rejestru, powodując np. wyświetlanie się paska bocznego w systemie. Łata zmodyfikowała jednak wpisy w rejestrze, wskutek czego niektóre aplikacje nie pracowały prawidłowo - efektem czego były wspomniane utrudnienia.

Zobacz również:

  • System MS-DOS wrócił po latach w postaci open source

Prevs opublikowała instrukcję, jak poradzić sobie z czarnym ekranem śmierci, udostępniła też plik naprawczy.

"To nie nasza sprawka"

Microsoft początkowo nie potwierdzał ani nie zaprzeczał istnieniu błędu. Koncern zapewnił w oświadczeniu z 30 listopada, że analizuje doniesienia o rzekomych problemach powodowanych przez aktualizacje i zajmie stanowisko po uzyskaniu jednoznacznej opinii. Analiza przebiegła sprawnie, gdyż już 1 grudnia Christopher Budd, pracownik firmy, w blogu w serwisie Technet odrzucił te oskarżenia.

Ch. Budd informuje, że w raportach, z którymi zapoznał się Microsoft, mowa jest o zmianach wprowadzanych w kluczu rejestru:

HKEY_LOCAL_MACHINE\Software\Microsoft\Windows NT\CurrentVersion\Winlogon\Shell

Tymczasem gruntowna analiza patchy wydanych w listopadzie oraz narzędzia Windows Malicious Software Removal Tool wykazała, że oprogramowanie to nie było w żaden sposób związane z wprowadzonymi w rejestrze zmianami. "Nie wierzymy więc, że aktualizacje są związane z problemem 'czarnego ekranu' opisywanym w doniesieniach" - pisze Budd. Przedstawiciel koncernu podkreśla natomiast, że problem nie jest powszechny - zetknęła się z nim niewielka grupa użytkowników - a informacje ujawnione przez Prevx to burza w szklance wody.

Pracownicy Prevx tego samego dnia przyznali się do błędu i przeprosili Microsoft za wszelkie niedogodności związane z opublikowanie informacji o "czarnym ekranie śmierci".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200