Meta i Twitter zlikwidowały siatkę fałszywych kont

Firmy poinformowały, że wykryły i unieszkodliwiły w ostatnim czasie rozbudowaną siatkę fałszywych kont, które promowały w krajach Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej wartości głoszone przez kraje zachodnie, wspierany przez nie model kulturowy i generalnie ich politykę międzynarodową.

Konta zakładano głównie na znanych portalach społecznościowych, takich jak Twitter, Facebook, Instagram czy YouTube, a ich właściciele byli aktywni przez kilka ostatnich lat. Jak wynika z raportu opublikowanego w tym tygodniu przez Stanford Internet Observatory i firmę analityczną Graphika, właściciele kont bardzo mocno krytykowali w ostatnich miesiącach Rosję, szczególności za inwazję na Ukrainę.

Twórcy raportu sugerują, że obecnie nie tylko autorytarne reżimy, takie jak Rosja, Chiny czy Iran, organizują kampanie propagandowe mające przekonać niezdecydowanych internautów do swoich racji. Również szeroko rozumiany świat demokratyczny docenił chyba tę broń.

Zobacz również:

  • Cyberobrona? Mamy w planach
  • WordPress 6.5 trafia na rynek. Oto 5 najważniejszych zmian
  • Nowa funkcja WhatsApp, która pozwala użytkownikom usługi logować się jednocześnie na dwa różne konta

Badanie treści wpisów właścicieli tych często powtarzających się fałszywych kont pokazuje, że głoszone przez nie tezy i poglądy są zbieżne z polityką prowadzoną rządy USA oraz ich europejskich, jak również globalnych sojuszników. rozwinęły narracje przydatne dla USA i ich sojuszników, często krytykując kraje takie jak Rosja, Chiny i Iran. Co ciekawe wiele wskazuje na to, że konta propagują treści generowane przez sztuczną inteligencję oraz zawierają zdjęcia profilowe fałszywych osób i nierzadko podszywają się pod konta funkcjonujące w wiodących serwisach informacyjnych.

Nie jest do końca jasne, kto lub co stoi za tą siatką, chociaż Twitter wskazuje jak to określił „przypuszczalne kraje pochodzenia”, wymieniając USA i Wielką Brytanię. Również Meta sugeruje, że krajem pochodzenia jest tu USA. Raport znalazł pewne dowody na istnienie związku między kampaniami inicjowanymi przez siatkę i publiczną kampanią komunikacyjną autorstwa administracji USA, ale nie są one na tyle mocne, aby oficjalnie głosić taką tezę.

Raport konkluduje również, że ktokolwiek stał za opisywaną siatką, jej wpływ na opinię publiczną był ograniczony. Zdecydowana większość wpisów i tweetów, które sprawdzono, otrzymała niewiele polubień czy tzw. retweetów. Okazało się też, że tylko co piąte fałszywe konto miało więcej niż 1000 obserwujących.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200