Legalność oprogramowania - walka z brakiem świadomości zarządu

Obok oszustw na aukcjach internetowych, piractwo jest najczęściej popełnianym komputerowym przestępstwem w Polsce. Przynajmniej według statystyk, gdyż na Policję zgłasza się bardzo mało firm, do których ktoś włamał się przez Internet i wykradł cenne informacje. I chociaż stopień świadomości spraw dotyczących legalności oprogramowania (i spraw licencyjnych w ogóle) wciąż rośnie, to nadal jest bardzo wiele do zrobienia w tym zakresie.

Redakcja NetWorld zaprosiła do dyskusji przedstawicieli firm i organizacji, które kształtują w Polsce świadomość tego rynku. W redakcyjnym spotkaniu udział wzięli: komisarz Zbigniew Urbański (ekspert dot. przestępczości komputerowej w Komendzie Głównej Policji), mecenas Mikołaj Sowiński (Kancelaria Prawnicza Sołtysiński, Kawecki i Szlęzak), Bartłomiej Witucki (rzecznik prasowy BSA w Polsce), Jarosław Kowalski (dyrektor zarządzający Novell Polska) oraz Krzysztof Janiszewski (odpowiedzialny za sprawy związane z własnością intelektualną w Microsofcie).

Zdaniem naszych gości problem związany ze świadomością konieczności nabycia odpowiednich licencji nie leży wśród zatrudnianych przez firmy administratorów i informatyków, ale wśród zarządów. To one głównie ulegają pokusie łatwego obcięcia kosztów. Administratorzy zaś często stawiani są między młotem a kowadłem - otrzymują polecenie służbowe zainstalowania konkretnego oprogramowania, bez zgody i przeznaczenia odpowiednich funduszy na jego zakup. Tego typu sytuacje jak najbardziej należy piętnować.

Legalność oprogramowania - walka z brakiem świadomości zarządu

NetWorld: Na sprawy związane z kontrolą legalności oprogramowania kładzie się cieniem fakt, że bardzo często są mylone role i zadania poszczególnych organizacji. Jednym z podstawowych problemów jest brak wiedzy kto formalnie przeprowadza kontrolę legalności - Policja, BSA a może Microsoft lub przedstawiciele innych producentów...

mec. Mikołaj Sowiński, SK&S: Pod powszechnie używanym hasłem "kontrola legalności oprogramowania" rozumiemy przeszukanie pomieszczeń lub systemów informatycznych dokonywane przez Policję. Przeszukanie z reguły rozpoczyna postępowanie karne w sprawie, w ramach którego pojawiają się inne podmioty o odpowiednich uprawnieniach, ale nie zarządzające tym procesem. Z reguły są to producenci oprogramowania jako osoby pokrzywdzone, których prawa autorskie zostały naruszone.

NetWorld: Jaka jest zatem rola BSA i pana jako pracownika kancelarii prawniczej?

mec. Mikołaj Sowiński, SK&S: W zakresie opisanej procedury przeszukania, BSA procesowo nie ma żadnej roli - jest to organizacja koordynująca pewne działania na rzecz zrzeszonych w niej producentów. Stroną pokrzywdzoną zawsze jest właściciel praw autorskich do oprogramowania. BSA jednak działając na rzecz swoich członków koordynuje i obsługuje działalność antypiracką. Producenci zrzeszeni w BSA stwierdzili, że tak będzie wyglądała najlepiej organizacja tego typu przedsięwzięć, gdyż wszyscy mają ten sam interes. Ja natomiast jestem radcą prawnym, który posiada pełnomocnictwa pokrzywdzonych firm. Zgłaszam wniosek o ściganie czy przekazuję informację o popełnieniu przestępstwa w imieniu pokrzywdzonych producentów. Ale jest to także pewna praca organizacyjna i koordynująca, i w tym zakresie pracuję również dla BSA. Z reguły to BSA podejmuje decyzję o rozpoczęciu postępowania.

***

(Dyskuję poprowadził Krzysztof Jakubik)

Zapis relacji z całego spotkania zamieszczony został w marcowym wydaniu miesięcznika NetWorld.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200