Kuszenie aniołów

Inwestorzy, nazywani aniołami biznesu, to w Polsce tak naprawdę dopiero aniołki. Wizja osiągnięcia nawet 50-procentowej stopy zwrotu przyciąga jednak coraz więcej osób. Zwłaszcza że na "wejściu" wystarczy czasem 100-200 tys. zł

Inwestorzy, nazywani aniołami biznesu, to w Polsce tak naprawdę dopiero aniołki. Wizja osiągnięcia nawet 50-procentowej stopy zwrotu przyciąga jednak coraz więcej osób. Zwłaszcza że na "wejściu" wystarczy czasem 100-200 tys. zł

Aniołowie biznesu (Business Angels, BA) to osoby, które są gotowe wyłożyć własny kapitał na przedsięwzięcie o małej i średniej skali, często znajdujące się jeszcze w fazie pomysłu, ale posiadające duży potencjał wzrostu wartości, a więc mogące przynieść ponadprzeciętną stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału. Są to jednak inwestycje o podwyższonym ryzyku. Co ważne - aniołowie dostarczają nie tylko kapitału. Czasami pełnią bowiem również rolę aktywnego inwestora.

"Business Angels inwestują głównie w te branże, w których długie lata działali albo działają nadal" - mówi Andrzej Jasieniecki, menedżer inwestycyjny w funduszu MCI Management, który po raz drugi stworzył program współpracy z aniołami biznesu, mający wyławiać dobre pomysły inwestycyjne i znajdować dla nich finansowanie. "Mogą więc podzielić się umiejętnościami i wieloletnim doświadczeniem w prowadzeniu biznesu, kontaktami, a dla kontrahentów mogą stanowić gwarancję wiarygodności firmy. Porządkują biznes operacyjnie i strategicznie" - dodaje.

Kim są, jak działają?

Kuszenie aniołów

Wojciech Dołkowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Aniołów Biznesu

Kim są polscy aniołowie biznesu? "To między innymi inwestor giełdowy, biznesmen, który sprzedał swoją firmę, Polak, który dorobił się w Stanach Zjednoczonych i myśli o powrocie do kraju, inwestor zagraniczny, który mieszka w Polsce. Przeważnie są to osoby w wieku 40-60 lat, nie zajmujące się już biznesem operacyjnie" - charakteryzuje tę grupę inwestorów Wojciech Dołkowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Aniołów Biznesu (PolBAN), skupiającego 19 członków. Dołkowski szacuje, że w Polsce jest kilka tysięcy takich potencjalnych inwestorów, a kilkuset działa aktywnie.

Anioł rzadko angażuje się bezpośrednio w zarządzanie firmą. "Nigdy tego nie robię, ograniczam się do nadzorowania działalności zarządów, które co miesiąc składają mi raport" - mówi Adam Guz, właściciel firmy konsultingowej TAG, jeden z aniołów, który w 2000 r. zainwestował w wydawnictwo Nowy Przemysł.

Czasem anioł jest tylko pośrednikiem, pomagającym uzyskać finansowanie ze strony instytucji (banków, funduszy venture capital etc). Ze względu na dotychczasowe osiągnięcia i wiarygodność jest bowiem dla nich dobrym partnerem do rozmów. "Business Angel jest też przedsionkiem dla funduszy podwyższonego ryzyka. Dla MCI obecność anioła we wczesnym etapie funkcjonowania firmy to silny argument przemawiający za inwestycją" - mówi Andrzej Jasieniecki. "Jeśli bowiem ktoś zdecydował się na zainwestowanie własnych nadwyżek finansowych w ryzykowne przedsięwzięcie, to z pewnością dokonał wnikliwej oceny i widzi realne szanse na pomnożenie kapitału".

Kuszenie aniołów

Andrzej Jasieniecki, menedżer inwestycyjny w funduszu MCI Management

Jasieniecki przytacza statystyki z rynku amerykańskiego. Jeden na sto projektów typu start-up (firm faktycznie w fazie pomysłu) uzyskuje finansowanie od funduszy venture capital. Ale już jedna na dziesięć takich inwestycji pozyskuje anioła biznesu, co później ułatwia sięgnięcie po środki z funduszy venture capital czy private equity. To nie jedyne różnice między aniołami a funduszami venture capital: próg wielkości przedsięwzięcia, w które skłonne są zainwestować fundusze, jest wyższy. Zazwyczaj także firma znajduje się na późniejszym etapie rozwoju, na przykład w fazie wzrostu.

Praktyka pokazuje, że branże, którym najłatwiej przyciągnąć aniołów biznesu, to branże oparte o wiedzę: IT, biotechnologia, Internet czy farmaceutyki. Jednak podstawowa ocena przedsięwzięcia to ocena osób zarządzających. "Idea jest mało warta, a unikalność szybko topnieje, jeśli nie stoi za nią właściwy menedżer" - mówi Andrzej Jasieniecki. Jakie cechy powinien posiadać idealny zarząd? "Przede wszystkim doświadczenie i skuteczność" - uważa menedżer MCI. "Czasem nawet dobrze jest, jeśli taka osoba ma na swoim koncie porażkę, ale potrafiła wydobyć się z kłopotów, co nauczyło ją pokory".

Nie bez znaczenia jest też koncentracja na sukcesie przedsięwzięcia i kwalifikacje etyczne, choć te akurat najtrudniej jest ocenić.

Miłośnicy ryzyka

Kuszenie aniołów

Adam Guz, właściciel firmy konsultingowej TAG, jeden z BA

Jakimi cechami charakteryzuje się druga strona, czyli aniołowie biznesu? "Trzeba lubić ryzyko i mieć pierwiastek twórczy" - uważa Adam Guz. "I zazwyczaj jeszcze kapitał. Minimum 50 tys. zł, choć wszystko oczywiście zależy od wielkości projektu. Należy jednak być przygotowanym na wydatek porównywalny z wartością dobrego samochodu czy mieszkania".

Nie zawsze jednak wymagany jest wkład finansowy. W projekcie "Anioł Biznesu", stworzonym przez notowany na warszawskiej giełdzie MCI Management, współinwestor może zgłosić pomysł i dzielić się doświadczeniem, nie angażując ani złotówki. Za zgłoszenie projektu, który będzie realizowany, można otrzymać 2% wartości inwestycji, a za wsparcie w przygotowaniu - do 5% w udziałach firmy.

W "klasycznych" projektach, gdy inwestor wchodzi z kapitałem, może on liczyć na udział w zyskach z przyrostu wartości przedsiębiorstwa. Nierzadką praktyką jest też wynagrodzenie za czas i wkład pracy. Ostateczną formą zapłaty jest jednak zrealizowanie zysku poprzez wyjście z inwestycji. A dróg jest kilka - od prywatnej odsprzedaży udziałów, poprzez zaangażowanie funduszu venture capital lub pozyskanie inwestora branżowego na rynku niepublicznym, po wprowadzenie spółki na rynek publiczny.

Według szacunków brytyjskiego National Business Angels Networks, 40% "anielskich" inwestycji kończy się stratą, ale co piąta pozwala osiągnąć 50-proc. stopę zwrotu. Te same badania pokazują, że na Wyspach Brytyjskich działa 18 tys. Business Angels, którzy rocznie inwestują 500 mln funtów (3,1 mld zł) w około 3,5 tys. projektów. Suma angażowanych środków najczęściej zbliża się do 25 tys. funtów, czyli do około 150 tys. zł. Na całym świecie jest kilkaset tysięcy aniołów biznesu. Rocznie inwestują oni nawet 60 mld dolarów.

W Polsce idea Business Angels dopiero raczkuje. Trzy lata temu powstało u nas Stowarzyszenie Aniołów Biznesu (PolBAN), którego zadaniem jest organizacja i promocja działalności Business Angels. Zajmuje się ono kojarzeniem przedsiębiorców i inwestorów. PolBAN należy do struktur EBAN - Europejskiej Sieci Aniołów Biznesu, skupiającej 46 organizacji z 22 krajów, do których należy kilkanaście tysięcy członków.

Dlaczego w Polsce aniołów biznesu jest tak mało?

Odpowiedź okazuje się prosta: przede wszystkim z powodu bariery mentalnej. "Istnieje po obu stronach: właściciele firm często boją się zaufać takiemu inwestorowi, a ten boi się przekazać kapitał w cudze ręce" - mówi Adam Guz. "Drugim problemem są kwestie podatkowe. W Polsce wszystkie zyski kapitałowe opodatkowane są jednolitą stawką 19%. W Wielkiej Brytanii część nakładów można odliczyć od podatku dochodowego. Zyski kapitałowe są w ogóle zwolnione z podatku. W USA obowiązują ulgi, podobnie jest - by nie sięgać tak daleko - na Węgrzech. Ryzyko poniesienia straty jest przecież ogromne. Nie da się jej odliczyć, a jeśli uda się coś zyskać, to trzeba się podzielić z fiskusem. To nie zachęca do tego typu inwestycji". "Bolączką jest także niewystarczająca podaż dobrych projektów" - dodaje Wojciech Dołkowski. "Zazwyczaj przedsiębiorcy nie potrafią ich przygotować, bo nie mają wizji biznesu, do którego chcieliby pozyskać inwestora".

Andrzej Jasieniecki z MCI uważa jednak, że Business Angels będzie coraz popularniejszym pomysłem na finansowanie przedsięwzięć biznesowych. "Przemawia za tym wzrost zamożności społeczeństwa i zamykanie się kolejnych cyklów inwestycyjnych. Na rynku jest coraz więcej menedżerów z doświadczeniem i nadwyżkami finansowymi, i to właśnie oni są potencjalnymi aniołami biznesu". Zdaniem prezesa PolBAN-u, musi jednak minąć jeszcze trochę czasu, zanim idea Business Angels nabierze u nas szerszego zasięgu. Trzeba więc cierpliwie czekać.

Na razie jest jednak więcej barier niż zachęt. Niewielką pomoc daje Unia Europejska, która deklaruje pomoc przy zakładaniu sieci Business Angels. Z kolei marginalne znaczenie funduszy venture capital na naszym rynku ogranicza drogi wyjścia z inwestycji. "Giełda dała w ubiegłym roku duże możliwości pozyskania kapitału. Może to będzie siłą napędową dla innych form zdobywania finansowania?" - zastanawia się Adam Guz.

Business Angels w liczbach

Według szacunków brytyjskiego National Business Angels Networks, 40% "anielskich" inwestycji kończy się stratą, ale co piąta pozwala osiągnąć 50-proc. stopę zwrotu. Te same badania pokazują, że na Wyspach Brytyjskich działa 18 tys. Business Angels, którzy rocznie inwestują 500 mln funtów (3,1 mld zł) w około 3,5 tys. projektów. Suma angażowanych środków najczęściej zbliża się do 25 tys. funtów, czyli do około 150 tys. zł. Na całym świecie jest kilkaset tysięcy aniołów biznesu. Rocznie inwestują oni nawet 60 mld dolarów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200