Kto wie, ile to naprawdę kosztuje

Systemy operacyjne dla mniejszych i średnich serwerów to produkty Microsoftu, a także cała kolekcja pochodnych systemu Unix. Konfigurowanie i administrowanie tymi ostatnimi zawsze było złożone i trudne. Angażowało liczne firmy, które udzielały pomocy w tym zakresie. Do podobnego stopnia złożoności doszły obecnie systemy operacyjne Microsoftu. Otwiera to szerokie możliwości dla firm oraz specjalistów, którzy mogą być zmuszeni, by tą drogą rekompensować sobie mniejsze przychody w innych dziedzinach, będące wynikiem oszczędnościowych decyzji klientów.

Sprawne i fachowe prowadzenie tych działań jest zbyt trudne dla wielu mniejszych użytkowników, których nie stać na poniesienie związanego z tym ryzyka niepowodzenia. Staną się oni, z konieczności, klientami licznych firm usługowych, co stopniowo utworzy nowy rynek mikrousług outsourcingowych o różnym zakresie, obejmujących także stosunkowo nową dziedzinę udostępniania usług na odległość, określaną jako ASP (Application Service Provider).

Nisze spokoju

Na świecie występuje nie dostrzegany w przeglądach i analizach rynek niewielkich aplikacji dla małych i bardzo małych firm. Są to aplikacje, takie jak obliczanie płac, sporządzanie faktur, prosta ewidencja magazynowa, obsługa małych sklepów, wypożyczalni płyt i kaset itp. Aplikacje te często pracują z systemem operacyjnym DOS i są tworzone za pomocą narzędzi typu dBase i Clipper oraz ich licznych pochodnych. Fakt, że najnowszy system operacyjny Microsoftu nie zapewnia już emulacji systemu DOS, spowoduje, że użytkownicy pozostaną w obecnych środowiskach systemowych. Jak wykazały badania poczynione w związku z problemem roku 2000, liczbę tych aplikacji w Polsce szacuje się na ponad 100 tys., a na świecie są ich miliony. Ich obsługę zapewniają niewielkie, najwyżej kilkuosobowe firmy informatyczne. Słaba parametryzacja powoduje, że nawet niewielkie zmiany wymagają sięgania do kodu źródłowego, co jest źródłem niedużych, ale stałych przychodów z tytułu obsługi. Znane i dość liczne są przypadki wymuszania takich zmian poprzez celowe pozostawianie braków i błędów, które po pewnym czasie się ujawniają i wymagając interwencji, stają się źródłem dochodów firm informatycznych. W Polsce, w tym segmencie rynku, praktyki takie są nagminne. Klienci najczęściej nie zdają sobie z tego sprawy, a ponieważ nie chodzi tu o duże kwoty, płacą i zapewne będą płacić w przyszłości.

Z tej przyczyny, a także z powodu dużej stabilności tych aplikacji, które nie wymagają ani zmian środowiska, ani najnowszych rozwiązań, firmy informatyczne obsługujące ten segment rynku, będące odpowiednikiem rzemiosła w przemyśle czy usługach, mają pewną przyszłość. Stanowi to dla nich wystarczający ekwiwalent za wspomniane ignorowanie ich obecności i za okazywaną im przez część środowiska pogardę.

Równie stały rynek mają stosunkowo nieliczne firmy, zajmujące się oprogramowaniem bardzo specjalistycznym, typu CAD/CAM, sterowaniem numerycznym, automatyką i systemami informacji przestrzennej. Działanie w tym obszarze wymaga znacznej wiedzy specjalistycznej i praktyki. Sporą wiedzę z tego zakresu mają również odbiorcy tych usług, co powoduje, że rynek ten działa jakby oddzielnie, jest i będzie stabilny zarówno po stronie klientów, jak i usługodawców, ale też nie pozwala łatwo uzyskiwać znacznych czy nieuzasadnionych przychodów.

Ruchome piaski

Trudniejsza jest rola firm, które dostarczają solidne, profesjonalne rozwiązania dla organizacji nieco większych i średnich. Tu mamy do czynienia już z produkcją oprogramowania, które w znacznym zakresie pozwala się parametryzować, ma kolejne wersje i fachową obsługę producentów lub ich przedstawicieli. Ich tworzenie i obsługa wymaga dobrej organizacji, dobrych narzędzi i licznych fachowców. Są to jakby systemy MRP II/ERP w wydaniu kieszonkowym, które mogą z czasem osiągnąć pełną funkcjonalność, oczekiwaną od takich rozwiązań. Problemy i trudności są tu paradoksalnie wynikiem lepszej jakości i szerszych, niż w przypadku produktów "rzemieślniczych", możliwości. Trudna sytuacja gospodarcza i tu zmusza użytkowników do ograniczania działalności i zatrudnienia i nie zachęca do dalszego inwestowania w informatykę. To zaś przekłada się bezpośrednio na trudności obsługujących ten segment rynku firm informatycznych, z których wiele zostanie zmuszonych do zastosowania podobnych, jak ich klienci ograniczeń. Różnica polega tu jednak na tym, że w przypadku klienta ograniczenia takie są skutecznym sposobem na przeżycie, lecz dla firmy informatycznej mogą być początkiem końca.

Zagrożeniem dla firm z tej kategorii są też te duże firmy informatyczne, które dotąd koncentrowały się na dużych i bardzo dużych klientach, dostarczając im rozwiązania MRP II/ERP. Ograniczona liczba tych klientów i stosowana przez nich kontrola kosztów (paradoksalnie - w wyniku zastosowania wspomnianych rozwiązań!) zmuszają te firmy do poszukiwania nowych możliwości sprzedaży. Efektem są rozwiązania dla niedużych klientów, zatrudniających kilkudziesięciu pracowników, wsparte renomą dostawcy i jego dobrą, na ogół, pozycją na rynkach światowych.


TOP 200