Kopanie studni w sto osób, czyli rzecz o zespole

Nie chciałbym być źle zrozumiany. Sam znam kilku marnych projektantów z dyplomami najlepszych uczelni i kilku inżynierów innych specjalności bardzo kompetentnych w rolach informatyków, odpowiedzialnych za rdzeń bardzo poważnego systemu. Jednakże, przyjmując kogoś do pracy, wiemy dokładnie tyle, ile jest napisane w jego CV, i tyle, ile on sam nam o sobie powie. A pamiętajmy, że teraz szkoli się w "sprzedawaniu siebie", więc po półgodzinnym spotkaniu każdy wygląda na gwiazdę. Ktoś jednak już podjął wysiłek zweryfikowania motywacji, inteligencji i pracowitości kandydata. Tym miejscem była uczelnia. Kadra akademicka w zdecydowanej większości ma głowę na karku. Skoro nie możemy zaufać CV, zaufajmy profesorom!

Hakerzy, liderzy, gwiazdorzy i reszta informatycznego bestiariusza

Tak jak nie ma dwóch jednakowych osób, tak nie ma dwóch takich samych informatyków. Są różni, tak jak różni są ludzie. Jednakże można wyszczególnić kilka zasadniczych profili osobowościowych, które, podobnie jak przy typach systemów, można rozpoznać po charakterystycznych cechach i stosownie z nimi postępować.

Typ 1. Haker

Poszedł na informatykę, bo był zafascynowany mikrokomputerami. Najbardziej pasjonują go tzw. perełki programistyczne. Najlepsze języki programowania to C i asembler. Systemy okienkowe, komentowanie kodu i programowanie wizualne są dla mięczaków i półgłówków. Jest dumny z zaoszczędzenia pięciu bajtów. Na uczelni najłatwiej go spotkać wyposażonego w dwulitrową butelkę coli, ubranego niechlujnie, spędzającego noce na pogawędkach internetowych. Posługuje się łamaną polszczyzną, gęsto naszpikowaną zwrotami z komputerowej angielszczyzny. Ulubione wyrażenia: cool, lamer, zdebugowałem templejt perzystentny, optymalny algorytm, musiałem zapgrejdować rower, bo zresetowałem poprzedni.

Haker wymaga twardej ręki i silnego ukierunkowania na potrzeby użytkownika. Jeżeli jest inteligentny i szybko się uczy, może być z niego wielki pożytek; jeżeli trwa przy swoim hakerstwie, to niech lepiej programuje mikrokontrolery.

Typ 2. Gwiazdor

Jest po prostu najlepszy. Świetnie zna się na wszystkim - od analizy, poprzez projektowanie i implementację, aż po sprzedaż i zarządzanie. Mimo że jest doskonały także w kodowaniu, uważa, iż to dla innych, maluczkich. On sam jest przeznaczony do wyższych celów. Stale kogoś poucza i narzuca własne rozwiązania. Zdania zaczyna od: "Jak wszyscy wiemy...", "Nowoczesne trendy w informatyce mówią...", "W ostatnim artykule w BYTE pisali...", "Jimmi Rumbaugh pisał mi w ostatnim liście...". Zdecydowana większość gwiazdorów pochodzi z jednego miasta - widać tamtejszy klimat sprzyja gwiazdorstwu.

Gwiazdor może być szalenie niebezpieczny, jeśli jego gra nie zostanie przejrzana odpowiednio wcześnie. Sposób poradzenia sobie z gwiazdorem jest bardzo prosty: należy wyznaczyć mu konkretne cele, konkretny czas i łatwo mierzalny rezultat. Jak się sprawdzi, to pozostaje dać mu wiele samodzielności i pozwolić rozwijać produkt i siebie. Jeżeli nie - dać proste, wydzielone zadanie, nie wymagające pracy zespołowej, i niech się uczy.

Typ 3. Lokomotywa

Taki zawsze "prze do przodu". Nie ma szczególnych preferencji dotyczących języka programowania. Równie biegle programuje interfejs użytkownika, co metody niskopoziomowe. Nie jest na ogół dobry w projektowaniu, ale potrafi przez cały czas utrzymywać w zasięgu wzroku cel, do którego zmierza. Jak go już osiągnie, weryfikuje, dokumentuje i łapczywie rzuca się na następne zadanie. Charakterystyczne wyrażenia lokomotywy: "Nie ma co filozofować, trzeba po prostu się wziąć...", "To już zrobiliśmy, ale nie pomyśleliśmy o...", "Skończmy najpierw jedno, a potem weźmiemy się za drugie...".

Lokomotywę trzeba precyzyjnie nakierować i wyznaczyć ramy czasowe. Nie powinno się przeszkadzać podczas wykonywania zadania. Lokomotywa działa stymulująco na partnerów w zespole.


TOP 200