"Polskie spółki znalazły się w trudnej sytuacji" - wskazuje jeden z integratorów. "Notowane na giełdzie są zmuszone informować o wszelkich działaniach w tym także o kłopotach. W tym przypadku przyczyny nie są do końca znane, a IBM jako zagraniczny koncern nie ma żadnego obowiązku dostarczenia wyjaśnień, traktując te wydarzenia jako swoje sprawy wewnętrzne" - uważa nasz rozmówca.

Skontaktowaliśmy się ze wszystkimi liczącymi się na rynku firmami, które choćby na małym wycinku konkurują z Computerlandem i Betacomem. "Sprawy nie będziemy komentować" - słyszeliśmy wielokrotnie. Powściągliwa reakcja konkurentów, którzy na co dzień rywalizują o pieniądze z kontaktów, ale często poza biznesem pozostają w przyjacielskich stosunkach wydaje się być zrozumiała. Nasi rozmówcy zwracali uwagę, że sprawa jest bardzo poważna i delikatna, a zabieranie głosu nie poprawi położenia ComputerLandu i Betacomu. "Trzeba poczekać na oficjalny komunikat IBM w tej sprawie" - powiedział nam Piotr Majcherkiewicz prezes warszawskiej Wola Info.

Zobacz również:

• System MS-DOS wrócił po latach w postaci open source

Integratorzy potwierdzają, że Computerland i Betacom nie były jedynymi firmami, w których IBM postanowił sprawdzić wypełniania warunków umowy. Kontrole były prowadzone także u innych.

Z oficjalnego komentarza zrezygnowali też przedstawiciele Hewlett-Packarda Polska, która to zapewne stanie się największym beneficjentem rozwiązania współpracy IBM z dwoma znanymi integratorami. "Krótkoterminowo rzeczywiście HP czy Sun mają szanse poprawić sprzedaż, ale daleko nam do euforii. Zostaje zakłócona równowaga na rynku, co na dłuższą metę dla nikogo nie jest korzystne. Trudno mi zrozumieć jak mogło do takiej sytuacji dojść " - skomentował przedstawiciel wysokiego kierownictwa Hewlett-Packard Polska, proszący jednocześnie o zachowanie anonimowości. Oficjalnego komentarza nie otrzymaliśmy także od polskiego oddziału Sun Microsystems.