Jeszcze będzie bezpiecznie...

McAfee: Z punktu widzenia klienta rzeczywiście idealna może wydawać się integracja jak największej liczby komponentów na poziomie oprogramowania, bo to gwarantuje kompatybilność i wyższy ogólny poziom ochrony. Natomiast, patrząc na klientów, których znam, z UTM-u nie korzysta żaden z nich. Koncepcyjnie to jest świetny pomysł, ale technologicznie jeszcze nie. Ciągle dedykowane, specjalizowane rozwiązania są najlepsze.

F-Secure: Reguły rynku powodują, że wielkie korporacje specjalizują się w oferowaniu produktów dużym firmom. Z drugiej strony postępująca konsolidacja, może wkrótce dotknąć sporej części firm, i mieć bardzo różny wpływ na klientów. Niektórzy doceniają to, że współpracują z wielką korporacją, co jest dla nich ułatwieniem, szczególnie gdy mają oddziały w wielu krajach itd. Niemniej są też mali klienci, którzy czują się przez duże korporacje przytłoczeni. Korporacje z istoty swojego funkcjonowania nie są w stanie działać równie elastycznie jak małe firmy i czasem na tym tle narastają opóźnienia i problemy wynikające ze sztywnego modelu biznesowego. Zawsze więc będzie tak, że mniejsi dostawcy, będą w stanie lepiej dopasowywać się do rynku małego klienta.

Clico: W kontekście bezpieczeństwa jest duża rola do odegrania przez usługodawców internetowych. Z pewnością nastąpi przesunięcie identyfikacji punktów wrogich w ich kierunku. To rolą operatora będzie izolacja punktów, które są źródłem zagrożenia. Być może już wkrótce operatorów będzie czekała nawet odpowiedzialność prawna za identyfikację wrogich źródeł i ich eliminację.

Symantec: Widać dwie grupy wśród użytkowników indywidualnych. Są tacy, którzy są nieświadomi aspektów związanych z bezpieczeństwem i oczekują złotego środka - instalują oprogramowanie ochronne, naciskają zielony guziczek i nie chcą o tym więcej myśleć, bo chcą wykonywać swoje podstawowe działania. Druga grupa użytkowników jest świadoma technologicznie, zaawansowana, ma wiedzę i potrzebuje specyficznego produktu, który tak jak skalpel jest dedykowany do poszczególnych zadań. W firmach średnich i dużych są inne oczekiwania. Firmy klasy enterprise są w stanie pozwolić sobie na zatrudnienie solidnie wyedukowanych ludzi w kontekście bezpieczeństwa. Badają produkty, robią własne audyty i kupują specyficzne produkty o konkretnych cechach i rozwiązujące konkretne problemy.

Trzeba też pamiętać, że użytkownicy są dziś bardzo mobilni. Oczekują dostępu do usług w dowolnym miejscu. Ten dostęp musi być bezpieczny, ale jednocześnie bezpieczeństwo musi wędrować wraz z użytkownikiem, wiec pewne elementy ochrony musi mieć ze sobą, bo gdy opuszcza środowisko firmowe, jest pozbawiony tych elementów, które tam gwarantowała mu infrastruktura.

NW: Rozwiązania bezpieczeństwa powinny być na swój sposób inteligentne, np. umieć odróżnić spam czy phishing od zwykłej poczty. Czy w ogóle istnieje możliwość wytyczenia granicy tej inteligencji? Czy można powiedzieć, że kiedyś te systemy staną się nieskończenie inteligentne. W tej chwili - mówiąc szczerze - jest kiepsko z tym...

Symantec: Na pewno trzeba zwrócić uwagę na to, że im więcej inteligencji włoży się do danego produktu, tym więcej mocy obliczeniowej będziemy potrzebowali. To widać po filtrach antyspamowych, systemach filtrowania treści czy analizy pochodzenia pakietów. W obecnej chwili większość analiz jest przeprowadzana w centrach obliczeniowych producentów. Dla klientów produkt antywirusowy nie jest najważniejszy i nie możemy zmuszać ludzi do kupowania nowych komputerów z tego powodu, że wprowadziliśmy nową wersję naszego oprogramowania.

Clico: Dlatego bardzo ważne jest, aby to bezpieczeństwo było oferowane już w ramach usług hostingowych. Dzięki temu nie wyeliminujemy czynnika ludzkiego, którego nie zastąpi żadna heurystyka. To pozwoli także na szybszy czas reakcji na zagrożenie - zatrudnieni przez operatora administratorzy mogą szybciej zaktualizować bazę danych wirusów niż zrobią to wszyscy internauci na całym świecie. Tego samego zdania są firmy analityczne.

McAfee: Musimy też pamiętać, ze heurystykę czy narzędzia do analizy behawioralnej także tworzą ludzie, a wiec także tam mogą zdarzać się błędy. Zawsze będzie ta granica, gdzie ktoś musi podjąć decyzję i tego nie przeskoczymy nigdy. Nigdy nie będzie sytuacji, w której jakiś automat będzie samodzielne uczył się jak należy postępować. Bez ludzkiego, mistrzowskiego podejścia to się nie uda.


TOP 200