Czego brakuje firmom IT? W opinii Weroniki Raźniak brakuje przede wszystkim dobrego zarządzania docelowego. Brakuje także jednoznacznego określenia, co jest nowym wyrobem firmy, a co wyrobem zmodyfikowanym, brakuje przekazywania doświadczeń z zakończonego projektu kierownikom innych, w tym trwających, projektów, brakuje konsekwentnego podejścia do działań doskonalących i podziału kompetencji przy szkoleniach.
Udział projektów udanych, porażek i projektów zmienionych względem pierwotnych założeń
Jakość finalnego produktu informatycznego (czy to systemu, aplikacji czy usługi) zależy od wielu różnych czynników i jest wynikiem wszystkich etapów na drodze tworzenia tego produktu - począwszy od specyfikacji, na testowaniu skończywszy. Cała ta droga znalazła swoje odzwierciedlenie w programie konferencji, w którym w tym roku dużo miejsca poświęcono kwestiom prowadzenia projektów informatycznych (także w bardzo dużej skali, o czym mówił Henryk Abram z Telekomunikacji Polskiej) oraz kosztom wprowadzania systemów zapewnienia jakości (m.in. Anna Andraszek z Microsoftu pokazywała, jak świadome wdrażanie norm ISO 9000 może przynieść firmie informatycznej wymierne korzyści w procesach wytwórczych oprogramowania).
Małgorzata Kwiecień z Softbanku mówiła o tym, jak w przypadku realizacji dużych projektów optymalnie zorganizować procesy wytwórcze. Wyłączono tam zespół ds. kontroli jakości spod jurysdykcji kierownika projektu, ale jednocześnie do jego obowiązków włączono funkcje planowania i zapewnienia jakości. Softbank w przypadku największych projektów (z uwagi na uzasadnienie ekonomiczne) wdraża system obsługi zgłoszeń dla zauważonych błędów (dzięki czemu można go wykorzystywać jako narzędzie do analiz i optymalizacji procesu testów). Z kolei Przemysław Skałecki, kierownik projektu KSI ZUS, opowiadał o tym, jak kluczowe znaczenie miała jakość danych dla największego w Polsce wdrożenia IT w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.
Przekroczone koszty
Duża część problemów z realizacją tego systemu wynikała właśnie z kłopotów z jakością otrzymywanych danych (liczba przetwarzanych dokumentów w wyniku reformy emerytalnej wzrosła o kilkanaście razy do ponad 260 mln, a poprawność danych z początkowych 70% wzrosła obecnie do ponad 99% dzięki wprowadzeniu elektronicznych mechanizmów transferu danych). Przemysław Skałecki wyraził nadzieję, że doświadczenia z wdrożenia KSI ZUS przekonają polityków i urzędników, że w podejmowaniu wielkich przedsięwzięć zawsze trzeba uwzględniać realia i ograniczenia przy wdrażaniu systemów informatycznych, że mimo największych nawet wysiłków muszą one trwać przez określony czas, że nie da się tego po prostu zadekretować. Dobrym przykładem może być tutaj Ministerstwo Finansów, które zdaje się dość realistycznie szacować ramy czasowe realizacji projektu ePodatki.
Przekroczony czas
Na konferencji sporo mówiono też o kwestiach użyteczności i ergonomii (wiadomo przecież, że użytkownik postrzega jakość systemu IT przede wszystkim przez jego interfejs), jak i zarządzania personelem IT (o jakości ostatecznie decydują przecież ludzie, a nie najlepiej nawet zdefiniowane procesy czy wdrożony systemy zapewnienia jakości). Bardzo ciekawą prezentację przedstawił Marcin Charkiewicz z departamentu R&D TP, w trakcie której dość jednoznacznie stwierdził, że kwestionariusze dotyczące satysfakcji użytkowników są absolutnie niewystarczające i o rzeczywistym postrzeganiu jakości rozwiązań czy aplikacji decydują dopiero rzeczywiste testy użyteczności (Telekomunikacja Polska posiada dość unikalne w skali Polski laboratorium użyteczności).
Uczestnicy konferencji pochodzili z dwóch odmiennych środowisk - działów IT w dużych firmach i instytucjach państwowych oraz z samych firm informatycznych, w szczególności tych zajmujących się wytwarzaniem oprogramowania. W przypadku jakości systemów IT zainteresowania obu tych grup są jednak często tożsame. Wszak cel jest ten sam - chodzi o stworzenie za rozsądne pieniądze i w rozsądnym czasie dobrego inżyniersko rozwiązania informatycznego, które będzie służyć i ludziom, i firmom.
