Jak zarządzać informatyzacją administracji?

Ponad wszelką wątpliwość można postawić tezę, że z łatwością przyjdzie nam zbudować infrastrukturę teleinformatyczną, to tylko kwestia pieniędzy, a w okresie programowania 2007-2013 pieniądze będą leżeć na ulicy. Nie będzie także kłopotu z e-usługami, to się załatwi pieniędzmi i poleceniami administracyjnymi. Najgorzej pójdzie nam z umiejętnościami użytkowników. Ludzi trzeba czymś zachęcić do korzystania z Internetu (koszt, wygoda, rzetelność, dostępność usług, bezpieczeństwo). Skuteczne zarządzanie informatyzacją administracji wymaga takiego systemu celów, aby wypełniły one wspomniane trzy przestrzenie.

Lista postulatów

Czy informatyzacją można zarządzać efektywnie? Przede wszystkim zarządzać, a nie kierować. Kierować dzisiaj próbują wszyscy, chociaż niewielu umie, ale zarządzanie jest już sztuką. Na tym poziomie pojawiają się takie pojęcia, jak system, wskaźniki, efektywność i skuteczność, instrumenty i cele itd. Trzeba z tego sobie zdawać sprawę. Ktoś, kto będzie najwyżej stawiał prymat kierowania, ten będzie przede wszystkim wyciągał ręce po środki i zasoby, będzie planował kolejne zdarzenia. Ktoś, kto posiądzie sztukę zarządzania, postawi na cele, instrumenty, strategie i programy. I tutaj dochodzimy do…

Przykazanie 1: Dla poprawy stanu informatyzacji administracji: rozwojem informatyzacji trzeba zarządzać, wszelkie próby kierowania (podejmowane i realizowane w jakiejkolwiek formie) zniweczą wysiłki, a będą służyły kierującym za iluzję, że robią coś pożytecznego.

Przykazanie 2: Jeżeli zrozumiało się, co znaczy zarządzać, trzeba zrozumieć, że: administracja publiczna w Polsce stanowi jeden z najatrakcyjniejszych obszarów zarobkowania sfery ICT.

Moje ulubione pismo (Computerworld) wyszacowało ten obszar na ok. 0,5 mld zł rocznie, IDG już na ok. 2,6 mld zł, ale i tak szacunki są asekuranckie. Tej ocenie przeciwstawiam szacunek - w który trzeba włączyć zarówno koszty wszelkich wydatków o charakterze inwestycyjnym, jak i usługowym - rzędu 4 mld zł. Ze względu na wyprzedaż polskich instytucji finansowych i bankowych (czytaj: prostą multiplikację jedynie słusznych systemów rodem z Europy i świata), administracja publiczna stanowi jeden z najatrakcyjniejszych rynków dla biznesu ICT, bardzo chłonny i rozwojowy.

Przykazanie 3: Informatyzacji administracji nie będzie bez synergii, a przynajmniej współpracy, potencjałów zgromadzonych w sferach biznesowej i administracji…

Jeżeli za trzy lata coś w administracji z potencjału intelektualnego jeszcze zostanie… Jednym z warunków, który trzeba na wstępie spełnić, jest przywrócenie zdrowych zasad w rywalizacji o nowe projekty. Aby to z kolei uzyskać, trzeba ukrócić swawolę siłowników w polskiej administracji (myślę o już raz nazwanych wcześniej tzw. resortach siłowych) i gangsterach grasujących po przestrzeniach zamówień publicznych. Myślę o gangsterach chlubiących się tytułem takiego, co to położy każdy przetarg (w starym dowcipie: papuga do milicjanta, ty milicjant, ty już wiesz…).

Przykazanie 4: Nie będzie skutecznej informatyzacji bez nowej ustawy o informatyzacji podmiotów realizujących zadania publiczne.

Na początek sugeruję zmianę na ustawę o informatyzacji państwa, tak jest prościej i logiczniej. Po wtóre proponuję z tej ustawy wyrzucić trupa, tj. chorą część o kontroli. Tertio, warto zastanowić się kto w Polsce robi informatyzację: minister właściwy ds. informatyzacji, czy np. premier, i czy potrzebujemy ministra właściwego ds. informatyzacji. Quatro: czy potrzebujemy centralnego urzędu ds. informatyzacji państwa? - skoro mamy ministra właściwego i dwóch wiceministrów, a ponadto zespół… powołany przez premiera. Może właśnie czas to uporządkować.

Po powyższych rozważaniach konkluzja, czyli refleksja końcowa powinna wypaść raczej minorowo. Weszliśmy w okres (2007-2013) wykorzystywania potężnych pieniędzy (razem jest 85,6 mld euro) bez sformowanej wizji zinformatyzowanej administracji. Liczmy więc na prawidłowości stochastyczne, które przecież muszą wyłonić się z nieskoordynowanych działań. Ale nie ma tego złego. Jeżeli uda się odciągnąć problematykę informatyzacji od politycznych dyskusji (czy aby na pewno) i haseł o tanim państwie, utworzyć urząd ds. informatyzacji, spacyfikować resorty zawłaszczające informatyzację państwa, to mamy szansę działać programowo; i więcej nie trzeba.

<hr>

Zbigniew Olejniczak jest przewodniczącym Rady Informatyzacji.


TOP 200