Internet satelitarny ratuje europejską strategię gospodarczą

Operatorzy satelitarni zrzeszeni w ESOA uruchomili przy współpracy z Komisją Europejską portal informacyjny www.broadbandforall.eu, na którym można uzyskać informację o dostępności internetu satelitarnego w poszczególnych krajach i znaleźć linki do dystrybutorów usług. Co ciekawe, w kwestii możliwości wykorzystania tych ofert Polska znowu jest na szarym końcu, czego nie tłumaczy technologia ani warunki świadczenia usług.

Największymi europejskimi operatorami systemów satelitarnych w Europie są Eutelsat i SES, które zdominowały rynek przekazu telewizyjnego, obsługując ponad 20 tys. kanałów. Lista operatorów jest jednak znacznie dłuższa. Oprócz firm międzynarodowych o zasięgu globalnym, np. Intelsat czy Inmarsat, globalnych firm amerykańskich, m.in. Harris, w Europie działają firmy regionalne, takie jak: Hispasat, Telenor, Telespazio, Hellasat, Astrium, Avanti i kilka mniejszych. W komunikacie Komisji Europejskiej jest mowa o 148 telekomunikacyjnych satelitach geostacjonarnych „oświetlających” Europę.

Nowoczesne satelity oferują dostęp do internetu w paśmie Ka, korzystając z technologii, które radzą sobie nieźle z niegdyś kłopotliwymi problemami, takimi jak zakłócenia atmosferyczne czy efekt opóźnień sygnału, jaki musi dotrzeć do odbiorcy z odległej orbity geostacjonarnej. W standardowej ofercie indywidualnej jest usługa zapewniająca down-link 20 Mb/s i up-link 6 Mb/s, są również rozwiązania hybrydowe, korzystające z sieci stacjonarnej do przekazywania sygnału zwrotnego. Ceny za usługi od niedawna stały się porównywalne z ofertą operatorów stacjonarnych.

Nisza dla czaszy

Nikt nie powinien zakładać, że internet satelitarny będzie konkurencją dla operatorów sieci stacjonarnych lub mobilnych. Nie ma on porównania z wydolnością światłowodów czy zagęszczonych komórek sieci mobilnych kolejnych generacji. Postęp technologiczny obejmuje również technikę satelitarną. Na orbitę będą wysyłane nowe satelity o dużej mocy i wieloma zogniskowanymi transponderami, ale to zawsze będzie tylko uzupełnienie tego, co obsłużą sieci naziemne. Uzupełnienie ważne i niezbędne.

Europejskie telekomy miały zawsze problem z tą częścią sektora telekomunikacji. W większości wycofały się z dawnych międzynarodowych konsorcjów satelitarnych, zostawiając sobie najwyżej jakiś niewielki udział. Pojawili się operatorzy satelitarni zupełnie niezależni. W obronie przyziemnych telekomowych interesów długo udawało się blokować wysyłanie satelitów większej mocy i przeznaczenie nowych kanałów częstotliwości. Polska w tej grze rynkowej przeszła daleką drogę od lidera do rynku który prawie zrezygnował z internetu satelitarnego. Mieliśmy największe w regionie huby systemu Intelsat i Inmarsat. W dobie liberalizmu rynkowego Polska zakwitła tysiącami telewizyjnych anten satelitarnych. Internet satelitarny zepchnięto natomiast na margines wszelkich rynkowych strategii, pomimo że w wielu państwach pełni wypróbowaną znaczącą rolę w walce z cyfrowym wykluczeniem.

Firmy oferujące instalację internetu satelitarnego działały dotąd w odległej niszy wyraźnie bez przekonania, że zdołają się przebić. A przecież zawsze będą miejsca, gdzie nie będzie się opłacać dotrzeć światłowodem ani postawić stacji bazowej sieci mobilnej najnowszej generacji. To rynek szacowany na 5–8%, wystarczająco dużo, by dać dobrą ofertę satelitarną.


TOP 200