Internet, czyli wybita szyba

Kiedyś przychodziło się do domu, by w jego zaciszu odgrodzić się od świata. Dzisiaj dom staje się miejscem kontaktów ze światem. Czy za sprawą mediów i sieci otwieramy go coraz bardziej?

Ta sytuacja wygląda różnie w różnych pokoleniach, choć dotyka to w coraz większym stopniu już wszystkich. Media elektroniczne wykopały jednak olbrzymią przepaść między pokoleniami. Dzieci dojrzewają w świecie zdominowanym przez media. Dziadkowie i wnukowie nad tą przepaścią nigdy się nie spotykają. Wynika to z różnych sposobów poznawania świata. Dziadkowie słuchają i opowiadają, a wnukowie oglądają.

Rozszerza się bardzo zakres tego, co oglądane. Zmieniła się zasadnicza dyrektywa organizująca nasze codzienne działania. Dawniej było: "Przeczytaj, pomyśl, zrozum". A dzisiaj jest: "Zobacz i kliknij, a jak już kliknąłeś, to znowu zobacz i kliknij", i tak bez końca. Odchodzimy od sprawności, których podstawami były tekst werbalny i przekaz językowy, na rzecz sprawności wizualnych, czy najogólniej rzecz biorąc - sensoryczno-motorycznych. Po latach pisania SMS-ów może się zmieniać dotychczasowa funkcja kciuka.

Kiedyś myślało się stronicą tekstu, gdy pojawia się komputer, przechodzimy z myślenia linearnego do mozaikowego. Na przykład tekst na ekranie komputera można pisać kawałkami, najpierw fragment z końca, potem kilka linijek z początku, dalej kawałek ze środka. Stare nawyki trudno jednak przezwyciężyć. Sam dużo piszę na komputerze, ale ostateczne opracowanie tekstu muszę robić na wersji wydrukowanej. Jeżeli miałbym napisać jakieś porywające przemówienie, muszę to najpierw napisać odręcznie. Sprzężenie mózgu z nawykłą do pisania ręką sprawia, że więcej wtedy z organizacji swojego umysłu wydobędę. Tymczasem coś, co jest prostą relacją, odtworzeniem czy sprawozdaniem, mogę od razu pisać na komputerze.

Jak z nowymi technologiami radzą sobie Polacy, wychowani przecież w kulturze zdominowanej przez historię? Jak ta kultura, mocno zapatrzona w tradycję o rodowodzie agrarnym, ziemiańskim, daje sobie radę z nowymi technologiami?

Aby coś, co nowe, nie budziło lęku, musi zostać oswojone, czyli włączone w struktury starego świata. Nowe musi być przełożone na to, co znane i zastane.

A nie odwrotnie?

Nie, bo gdybyśmy za bardzo wychylili się poza to, co znamy, moglibyśmy stracić równowagę. Docierające do społeczeństwa zmiany z zewnątrz muszą być jakoś neutralizowane w ramach tego, co było. Inaczej groziłaby nam społeczna schizofrenia.

Etnolodzy wiele napisali o tym, jak społeczności tradycyjne reagują na nowe media, na coś "całkiem innego". Na przykład jak wyglądają telewizory na wsiach? Zazwyczaj przykryte są serwetkami, na których stoją święte obrazki albo rodzinne zdjęcia, a obok zdarzają się okazałe, czerwone kolumienki z puszek po coca-coli. Po co serwetka? Nie po to przecież, by telewizor się nie kurzył. To sposób na włączenie nowego medium w reguły starego świata. To podkreślenie funkcji "świętego kąta".

Ale z komputerami już nikt tak nie robi. One od razu zostały potraktowane jako przedmioty funkcjonalne, przedmioty codziennego użytku.

Z komputerami zaczęła mieć do czynienia już inna, nowa generacja, z innym stosunkiem do technologii. Komputery już nie muszą liczyć się ze starym tłem, starą kulturą. Komputery sobie same budują tło, przebudowują wnętrze, dostosowują je do własnych potrzeb. Komputer jest czymś, co rośnie, bo rozrasta się po całym domu, ma coraz to nowe urządzenia peryferyjne, łączy się z innymi urządzeniami w sieć. Telewizor przypominał mebel. Komputer "rozpełza" po domu, sam sobie buduje kontekst, nie musi się liczyć z tym, co było. Tu widać istotną zmianę.

Czy do tej nowej sytuacji zostaliśmy przygotowani przez kontakt z telewizorem?

Stare radia i telewizory miały w sobie coś z architektury, były konstruowane jak meble, aby ukryć ich technologiczne funkcje. Najnowsze urządzenia elektroniczne "zalecają się" natomiast swoimi właściwościami technologicznymi - od razu rzucają się w oczy wskaźniki funkcji, wyświetlacze, sensory. W komputerze, który jest włączony, właściwie cała technologia wydobyta jest na wierzch.

Komputery instalują się w naszych domach i zmieniają funkcje ich wnętrz. W przyszłości komputer być może będzie zarządzał całym naszym domem, np. podnosił rolety, włączał kuchenkę mikrofalową, wysyłał zamówienia na zakupy, a może nawet wypchnie nas z domu. Staniemy się bezdomni, bo za sprawą Internetu będziemy mieszkać na całym świecie. To już w zasadzie się dzieje. Media coraz bardziej czynią nas bezdomnymi. Zamiast domowości, jest ciągłe bycie w drodze, a najlepiej nasz stan oddają pojęcia zapożyczone z żeglarstwa - nawigacja, surfowanie.


TOP 200