IPv6 - nie taki diabeł straszny

Pierwsze próby wdrażania protokołu IPv6 wykazują, że technologia jest łatwiejsza do opanowania niż można się było tego spodziewać, a i koszty przechodzenia na IPv6 nie są tak duże, jak się tego obawiano.

Internet Engineering Task Force (IETF) pracuje nad protokołem IPv6 od 1992. Protokół używa 128 bitowego schematu adresowania i może obsłużyć właściwie nieograniczoną liczbę urządzeń pracujących w Internecie. Dla porównania – protokół IPv4 może obsłużyć kilka miliardów urządzeń, ponieważ używa 32 bitowego schematu adresowania.

North American IPv6 Task Force, kilka uniwersytetów i wojsko testują aktualnie protokół IPv6 w ramach projektu noszącego nazwę Moonv6. Do celów testowych zbudowano specjalną sieć (wspierającą oba protokoły: IPv4 i IPv6), która obejmuje swym zasięgiem osiem stanów i zawiera ponad 80 serwerów oraz wiele ruterów i przełączników.

Pierwsze wyniki testu są zaskakujące. Okazało się, że "nie taki diabeł straszny", ponieważ sieć oparta na protokóle IPv6 pracuje bez zarzutu i proces konfigurowania całego środowiska okazał się być dużo łatwiejszy niż można się było tego spodziewać.

Protokół IPv6 został oficjalnie ratyfikowany przez IETF w 1998 roku. Jednak jak dotąd Internet pracuje dalej w oparciu w protokół IPv4 i producenci oprogramowania odnoszą się raczej chłodno do tej technologii. Trzeba jednak przyznać, że tuzy przemysłu informatycznego (np. Cisco, Juniper, Foundry czy Extreme) implementują protokół IPv6 w wielu swoich produktach. Microsoft wprowadził protokół do systemu Windows XP. Protokół jest też wspierany przez wiele uniksowych systemów operacyjnych i aplikacji (przeglądarka Mozilla, serwer webowy Apache czy oprogramowanie pocztowe Sendmail).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200