IBM uzupełnia pozew

IBM wprowadził kilka dni temu do swojego wcześniejszego oskarżenia przeciw SCO kilka poprawek, które mają udowodnić, że w sporze o Linuksa prawda leży po jego stronie.

IBM i SCO toczą ze sobą spór od marca br., kiedy SCO oskarżył IBM o to, że oferując swoim klientom system operacyjny Linux, Big Blue narusza jego własność intelektualną.

W sierpniu IBM przystąpił do kontrataku, twierdząc, iż SCO pogwałcił nie tylko wcześniejsze ustalenia dotyczące udzielania licencji na oprogramowanie (chodzi o GNU General Public License), ale udostępnia też swoim klientom oprogramowanie (w tym rozwiązania stosowane w systemie operacyjnym Unix, a przeniesione do Linuksa), które jest chronione patentami IBM. W czwartek 25 września IBM wprowadził do oskarżenia poprawki, dodając między innymi nowy punkt – zawłaszczenie praw autorskich przysługujących jej do określonych produktów.

Zobacz również:

  • System MS-DOS wrócił po latach w postaci open source
  • Ta inicjatywa ma ułatwić firmom zadanie wdrażania systemów AI

W poprawce znajduje się też prośba o to, aby sąd zadecydował czy SCO ma prawo do pobierania od użytkowników Linuksa opłaty licencyjnej w wysokości 699 USD za jeden procesor. IBM twierdzi, że SCO nie ma prawa rościć sobie pretensji do określonych programów (w tym do Linuksa), które rozpowszechniał wcześniej w ramach licencji GPL.

Jedno z oskarżeń twierdzi, że SCO narusza prawa autorskie IBM, ponieważ kopiuje i rozpowszechnia bez jego pozwolenia oprogramowanie Linux. A SCO nie może tego robić, ponieważ zgodnie z zawartą wcześniej umową ustalenia dotyczące General Public License wygasły.

SCO nie sprzedaje problematycznego oprogramowania SCO Linux od 12 maja, ale rozpowszechnia je dalej za pośrednictwem Internetu, chcąc dotrzymać zobowiązań, które się znalazły we wcześniejszych kontraktach.

Nietrudno się domyśleć, że SCO nie zgadza się z argumentacją IBM i dalej twierdzi, że ma prawo do pobierania opłat za używanie systemu Linux. Możemy tak robić, ponieważ jesteśmy właścicielami określonych rozwiązań uniksowych, które pojawiły się następnie w Linuksie, uporczywie powtarza SCO

SCO krytykuje też ostatnie postanowienie HP dotyczące tego, że firma ta weźmie w obronę tych swoich użytkowników Linuksa, którzy zostaną oskarżeni przez SCO o nielegalne wejście w posiadanie tego oprogramowania. Krok taki (przejęcie zobowiązań) w terminologii prawnej oznacza, że jedna strona zobowiązuje się pokryć straty lub daje określone gwarancje, które zrekompensują straty powstałe w wyniki działania lub błędów popełnionych przez drugą stronę.

Według SCO taka argumentacja prawna nie ma zastosowania w odniesieniu do Linuksa, ponieważ jest to oprogramowanie oparte na otwartym kodzie. Jeśli użytkownik wprowadzi do systemu jakąkolwiek zmianę, to nie będzie to już oryginalny produkt i przejęcie przez HP zobowiązań nie powinno mieć miejsca. A trudno sobie wyobrazić sytuację, w której użytkownik nie modyfikuje otwartego kodu.

HP broni się argumentując, że ma cały czas na myśli tych użytkowników, którzy nigdy nie modyfikują dostarczonego im oprogramowania. Tak czy inaczej, walka o Linuksa trwa dalej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200