I kto to mówi?
- Sławomir Kosieliński,
- 14.08.2006, godz. 00:01
Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, swoimi decyzjami wprawiła w popłoch Telekomunikację Polską i operatorów komórkowych. Na razie jej niezależność spotyka się z aprobatą PiS. Jak długo?
Ostatnie informacje prasowe TP retoryką przypominają komunikaty z placu boju. Nic dziwnego, UKE podjęło kilka szalenie istotnych decyzji regulacyjnych w zakresie dostępu typu bitstream, nowej ramowej oferty dotyczącej połączenia sieci, hurtowej sprzedaży abonamentu (WLR), nowej oferty w sprawie uwolnienia lokalnej pętli abonenckiej czy też wreszcie świadczenia usługi powszechnej.
Aktywna postawa regulatora nieuchronnie zderzy się z poglądami PiS na gospodarkę i rolę przedsiębiorstw państwowych. Dopóki UKE uderza w prywatne spółki telekomunikacyjne, dopóty może liczyć na przychylność premiera.
Ale wkrótce UKE musi wydać decyzję w sprawie telefonu 112 i wyrazić opinię w kwestii utworzenia konsorcjum państwowych spółek telekomunikacyjnych na potrzeby projektu PESEL 2 i dostępu do Internetu dla ściany wschodniej (modyfikacja pomysłu na KOT-a). Jeśli wtedy Anna Streżyńska zacznie przykręcać śrubę Polkomtelowi (już teraz robi to, karząc spółkę 300 tys. zł za nadmierne opłaty za przenoszalność numerów), Dialogowi, Telekomunikacji Kolejowej i Exatelowi...
Więcej na ten temat piszemy w najnowszym wydaniu tygodnika Computerworld (nr 29/2006)