Google jak Microsoft, a Microsoft jak Google

To tym bardziej prawdopodobne, że urządzenia wyposażone w energooszczędne procesory są przeznaczone głównie do pracy biurowej i korzystania z Internetu. Tu na korzyść nowego systemu może przemawiać m.in. zapowiadana prostota obsługi, szybkość działania i łatwa integracja z usługami internetowymi koncernu Google. Ze wstępnych zapowiedzi można wnioskować, że system operacyjny Google będzie dość prostym połączeniem jądra systemu Linux, systemu graficznego opracowanego na własne potrzeby i przeglądarki Chrome. Czy jednak w obecnych warunkach ekonomicznych nowy system, zapewne borykający z problemami wieku niemowlęcego, odbierze wielu klientów koncernowi z Redmond? Zwłaszcza, że będzie przeznaczony przede wszystkim do obsługi oprogramowania dostarczanego za pośrednictwem Internetu, co sprawi, że większość klasycznych licencji - głównie tych zakupionych na potrzeby Windows - stanie się bezużyteczna.

Na pewno można powiedzieć, że Chrome OS będzie tańszy od rozwiązań Microsoftu. Według wstępnych informacji system Google będzie darmowy. To istotny argument wobec faktu, że dostawcy sprzętu średnio za jeden przeinstalowany system Windows płacą od 40 USD do 90 USD. Niezależnie od tego obecnie tylko Microsoft może pochwalić się największą liczbą porozumień z producentami komponentów i dostawcami sterowników dla nowoczesnego sprzętu. To jeden z problemów, z którymi będą musiały uporać się władze Google.

Z pewnością Chrome OS może przyczynić się również po popularyzacji oprogramowania open source w segmencie konsumenckim. Tym bardziej, że marka Google jest zdecydowanie bardziej rozpoznawalna niż Red Hat, Ubuntu, czy Fedora. To kolejny cios dla koncernu z Redmond. Ten jednak nie pozostaje dłużny. Nie słabnie m.in. promocja Windows 7. Nowy system, choć zbiera pochlebne opinie w środowisku testerów, jest porównywany głównie ze swoim poprzednikiem, a Windows Vista zawiódł większość pokładanych w nim nadziei. Z kolei liczący prawie 8 lat Windows XP nieubłaganie starzeje się. Równolegle z premierą nowego systemu zadebiutuje nowa odsłona Microsoft Office.

Office vs Google Docs

Google weszło w paradę firmie z Redmond oferując Google Apps. Już w zeszłym roku pojawiały się doniesienia o pracach nad pakietem usług internetowych obejmujących m.in. dostęp do podstawowych funkcjonalności oprogramowania biurowego Odpowiedzią na ofertę Google miała być m.in. oferta znana pod nazwą Albany i integrująca wybrane funkcje oprogramowania Office, Office Live Workspace, Windows Live OneCare i usług Windows Live.

Microsoft szykuje jednak pakiet internetowych aplikacji biurowych z prawdziwego zdarzenia, Według niedawnych zapowiedzi Microsoft Office doczeka się wersji internetowej już w przyszłym roku. Przynajmniej część funkcji będzie oferowana bezpłatnie. Zniknie więc najprawdopodobniej najistotniejszy dotychczas argument przemawiający za wykorzystaniem pakietu biurowego Google. Poza darmową wersją przeznaczoną najpewniej dla użytkowników prywatnych Microsoft zamierza również udostępnić wersje przeznaczone dla klientów korporacyjnych. Żeby było jeszcze ciekawiej Microsoft w październiku zamierza udostępnić komercyjną wersję Windows Azure. Platforma stanowiąca połączenie usług hostingu, narzędzi programistycznych i środowiska uruchomieniowego ma służyć przede wszystkim dostawcom oprogramowania w modelu cloud oraz usług Software as a Service. Z nieoficjalnych informacji wynika, że plany Microsoftu były najważniejszym powodem oficjalnego zakończenia beta testów trzy lata temu udostępnionych na komercyjnych zasadach aplikacji Google Apps. Można jednak odnieść wrażenie, że bardzo podobne założenia ma zapowiadany system Chrome OS - tyle tylko, że będzie on przeznaczony dla użytkowników aplikacji i usług oferowanych za pośrednictwem Internetu.

W Internecie można spotkać opinie dotyczące najważniejszej różnicy pomiędzy rozwiązaniami obu koncernów. Zdaniem wielu osób Microsoft stawia na rozwój dotychczasowej funkcjonalności, usprawnienia interfejsu i efekty graficzne, Google koncentruje się na podstawowej funkcjonalności tworzonego oprogramowania. Oba podejścia znajdują uzasadnienie w oczekiwaniach różnych segmentów rynku IT. W krótkiej perspektywie czasu ugruntowane pozycje Microsoftu i Google w odpowiednich segmentach rynku IT pozostaną niezmienne. Czas pokaże na ile będą one prawdziwe. Jednocześnie to konkurencja zawsze była głównym motorem zmian.Windows 7 i Office 2010 mają zadebiutować w październiku br. Na system operacyjny Google trzeba będzie poczekać przynajmniej pół roku dłużej. Do tej pory jednak najpewniej będziemy świadkami kilku kolejnych deklaracji obu firm.


TOP 200