Główny inżynier Suna o strategii firmy

Stwierdził Pan kiedyś, że jednym z pańskich celów jest uczynienie z Solaris systemu open source.

Chciałbym, by tak było przede wszystkim dlatego, że obecnie rozwój Linuksa jest hamowany przez jego problemy ze skalowalnością. My na początku lat 90. wydaliśmy miliony dolarów i włożyliśmy mnóstwo pracy w takie rzeczy. Inni więc nie musieliby teraz przebijać głową muru - moglibyśmy im powiedzieć: "weźcie sobie kod, a jeśli nie podoba wam się do końca nasz sposób, przeróbcie to po swojemu". (...)

Jak Pan skomentuje taki cytat z artykułu Sun JavaOne: "Technologie sieciowe były w przeszłości tworzone, by ukryć problemy w sieci i ochronić programistów przed rozwiązywaniem spraw wydajności. Zamierzamy to zmienić".

Przez większość ubiegłych 30-40 lat staraliśmy się, by sieć stała się przezroczysta dla programistów. Takie rzeczy jak zdalne wywołania procedury były po to, by odległe zasoby wyglądały jak lokalne. To zdaje egzamin przy maksymalnie kilku tysiącach systemów - w sieciach lokalnych. Nie sprawdza się jednak w sieciach rozległych i można łatwo się przekonać, że rozproszone przetwarzanie jest oparte na założeniach z gruntu fałszywych. Mamy w firmie człowieka o nazwisku Peter Deutsch, który jest autorem zestawu nazwanego "osiem fałszywych przesłanek rozproszonego przetwarzania". Zestaw ten zawiera takie założenia jak: topologia się nie zmienia, pasmo jest nieskończone, opóźnienie wynosi zero, na miejscu jest administrator itp. Kiedy się na to trzeźwo spojrzy, cisną się na usta słowa: "jakie to głupie".

Koncepcja przezroczystości sieci sprawdza się w systemach o umiarkowanej skali, jeśli jednak zaczyna się mysleć o systemach zbudowanych z dziesiątków tysięcy, a w najbliższej przyszłości z milionów elementów, to narzędzia, które służą do tego, by sieć była przezroczysta, przestają być przyjazne. Wtedy występujące błędy są bardzo trudne do wykrycia. Tak więc potrzeba systemu zbudowanego bez tych fałszywych założeń. Jednym z takich projektów jest Jini, system konfrontujący błędne przesłanki. (...)

Na jakim etapie jest obecnie Jini?

Ten projekt jest na poziomie eksperymentalnym. To nowe podejście do budowania systemu i wyzwanie dla naszej projektowej intuicji. Zakładając, że mamy za sobą 40 lat doświadczeń i nawyków, musimy teraz przejść restart. W taki sposób tworzona jest grupa Jini.

Zdaję sobie sprawę, że jest to dość ponury przykład, ale Jini jest zainteresowana branża wojskowa, ponieważ pola bitew w przyszłości można traktować jako sensory będące częścią sieci, wysyłające i absorbujące informację. To takie środowisko, w którym kolejne elementy sieciowe, niestety, znikają i pojawiają się w trakcie przebiegu walki. Zresztą pewne sektory biznesu mają te same problemy.

Zajmujemy się więc tymi zagadnieniami, a Jini powstaje z kilku rzeczy łączonych w jedną. I zaczyna odnosić sukcesy. Trochę nieszczęśliwie się stało, że kiedy przedstawialiśmy projekt, mówiliśmy przede wszystkim o jednej dziedzinie - radzeniu sobie z błędami administratora, a szczególnie z sytuacjami, kiedy administratora nie ma w ogóle - pomysł, że urządzenia mogą się odszukiwać nawzajem, tworzyć systemy i tak dalej. Jak się okazało, sprawy przybrały inny obrót. Jini - zamiast stać się zewnętrznym szkieletem systemu, którego elementy znajdują się nawzajem - w rzeczywistości zaczyna być stosowany jako szkielet wewnętrzny aplikacji. (...)

Mówimy o projektach, co nowego z N1, czyli strategią wirtualizacji zasobów sieciowych?

N1 to architektura komputerowa przyszłości. Trochę niezręcznie mi o tym mówić więcej, bo jest to przede wszystkim lista instrukcji stworzona z myślą o budowaniu w przyszłości naszych produktów. Zawsze mieliśmy wiele instrukcji dotyczących wewnętrznej architektury, opisujących,jak budujemy nasze stacje robocze, nasze serwery itp. N1 ma do pewnego stopnia zastąpić wszystkie te instrukcje.

Nasze wysiłki zmierzają do tego, by tworzyć zintegrowane systemy z rzeczy mających adresy IP, nieważne czy są to elementy pamięci masowej, czy przetwarzające. (...)

Co przyniesie najbliższa przyszłość?

Osobiście najbardziej interesuję się rozwojem sieci nie związanym ani z klasycznymi, ani wbudowanymi komputerami, ale czymś,co bywa nazywane sensorową rewolucją.

Znana jest kamizelka monitorująca pracę serca, wyposażona w GPS i łączność bezprzewodową, potrafiąca ostrzec właściciela przed zbliżającym się atakiem serca i wezwać lekarza. Ale korzyści z tego typu rzeczy będzie miał także biznes, przez usprawnienie wielu rzeczy typu sensorowego, związanych z administrowaniem ludźmi.

Sądzę, że w środowisku korporacyjnym będą się rozwijać wspomniane usługi webowe. Są one bardzo ważne, choć wokół nich jest jeszcze dużo science fiction. Kiedy zaczęło się o nich mówić, roztaczano wizję milionów komputerów odszukujących się nawzajem i określających, jak zrobić biznes, byśmy my mogli dokończyć w tym czasie partię golfa. Ale tak nie będzie. (...)


TOP 200