Gdzie dwóch Polaków, tam... w końcu jeden standard

Demitologizacja Internetu

Zarówno wielcy producenci, jak i sieci handlowe przyznają, że ustalenie standardów nawet większej liczby komunikatów to dopiero pierwszy krok. O wiele trudniejsze może się okazać ich upowszechnienie wśród niewielkich firm, dokonujących dużej liczby transakcji o niewielkiej wartości. Wśród odbiorców produktów firmy Henkel znajduje się np. kilka tysięcy zakładów fryzjerskich. W podobnej sytuacji jest Nestle, dystrybuujące swoje towary kilkoma kanałami jednocześnie, m.in. poprzez kilkadziesiąt hurtowni. GŽant próbuje radzić sobie z problemem, przekonując swoich dostawców do tzw. Web EDI, rozumianego jako wymiana danych (tu: pobranie zlecenia i przekazanie faktury) za pośrednictwem przeglądarki internetowej. Web EDI zyskał w pewnym momencie opinię doskonałego rozwiązania problemu uczestnictwa małych firm w elektronicznej wymianie danych. Jest to jednak de facto rozwiązanie tylko z punktu widzenia dominujących graczy, otrzymujących automatycznie dane wsadowe do własnych systemów informatycznych. Z punktu widzenia niewielkiej firmy oznacza to jedynie więcej pracy i wyższe koszty połączeń telekomunikacyjnych. Rozwiązaniem tych problemów nie jest nawet możliwość wypełnienia odpowiedniej formatki w trybie offline i połączenie się jedynie w celu jej wysłania. "Tworzenie dokumentów elektronicznych EDI ma sens, jeśli w systemie informatycznym istnieją dane wsadowe, które automatycznie można przekształcić w odpowiedni komunikat" - mówi Mariusz Butler. Czy jednak zakład fryzjerski posiada system informatyczny, obsługujący jego działalność? Nie, ale determinacja dużych graczy do wprowadzenia elektronicznej wymiany danych jest tak duża, że w pewnym momencie warunkiem współpracy z nimi będzie stosowanie elektronicznej wymiany danych, niezależnie od kosztów i pracy, jakie nakłada to na mniejsze firmy, które - chcąc utrzymać się w biznesie - będą musiały ten stan zaakceptować. W przypadku średnich firm, które nie korzystały dotychczas z systemów EDI, ale mają systemy informatyczne, z których odpowiednie dane mogą być eksportowane do systemów kooperantów, rozwiązaniem okaże się z pewnością wykorzystanie możliwości składni komunikatów EDI, które daje XML. Jednym z celów grupy roboczej ds. EDI jest bowiem również uzgodnienie standardowych rozwiązań komunikatów XML do stosowania w Polsce. "W momencie, gdy ustalimy już zawartość poszczególnych komunikatów EDI, przełożenie ich na XML nie będzie już problemem. Kwestią kluczową jest ustalenie zawartości informacyjnej komunikatu" - zauważa Elżbieta Hałas. Ustalenie komunikatów XML będzie tym łatwiejsze, że w maju ub.r. organizacje UN/CEFACT i OASIS ogłosiły zaaprobowanie specyfikacji ebXML (electronic business XML), będącej podstawą globalnych standardów XML dla gospodarki elek-tronicznej. Natomiast w lipcu ub.r. opublikowano zestaw schematów komunikatów XML, zgodnych zarówno ze specyfikacjami ebXML, jak i pozostałymi standardami systemu EAN.UCC.

Izba rozliczeniowa dokumentów elektronicznych

Grupa robocza ds. EDI ma również w zanadrzu inne rozwiązanie - stworzenie izby rozliczeniowej dokumentów elektronicznych. "Prace grupy zmierzają w kierunku zbudowania systemu, który pozwalałby na bezpieczną i tanią wymianę informacji w uzgodnionym i szeroko akceptowanym standardzie. Kluczem do sukcesu jest tu prosta wymiana informacji. Byłaby ona oparta na najprostszych narzędziach, na przykład systemie, w którym do przesłania komunikatu zlecenia czy faktury do kooperanta wystarczy skrzynka pocztowa. Z niej wysyłany jest odpowiednio zaszyfrowany i oznakowany e-mail, trafiający ostatecznie na platformę wymiany danych, z której ów kooperant może go pobrać. Sądzę, że jesteśmy coraz bliżej powstania internetowego portalu, w którym każdy hurtownik, detalista, producent czy sieć handlowa będzie mógł zostawić wiadomość w odpowiednim, standardowym formacie, a dowolny inny - wskazany przez nadawcę - uczestnik łańcucha, będzie mógł ją stamtąd pobrać. Taka platforma powinna być utrzymywana przez sponsora, trzecią stronę. Nie jest to jedynie kwestia kosztów, ale również gwarancja bezstronności, która jest niezbędna potencjalnym uczestnikom platformy" - wyjaśnia Janusz Dziurzyński, kierownik działu informatyki Procter & Gamble. "Liczba firm, które mogłyby wziąć na siebie stworzenie takiej platformy, nie jest duża. Warunkiem niezbędnym jest odpowiednia infrastruktura i stabilność finansowa, ponieważ - nie oszukujmy się - elektroniczna wymiana danych nie upowszechni się od jutra i system będzie wymagał finansowania przez dłuższy okres. Z nadzieją patrzymy na TP SA" - mówi Piotr Zemło, dyrektor działu informatyki Nestle Polska. Niezbędną infrastrukturę ma również Edison. Tego rodzaju system mógłby przynieść korzyści niewielkim firmom, które przy założeniu akceptacji standardowych dokumentów przez wielkich graczy mogłyby wykorzystywać proste oprogramowanie umożliwiające, masowe, automatyczne rozsyłanie zleceń i faktur.


TOP 200