Facebook i Twitter na barykadach krajów arabskich

Nieudane okazały się również próby zablokowania mediów profesjonalnych, które korzystają z własnych zestawów satelitarnych. Najważniejszej w świecie arabskim telewizji Al-Jazeera cofnięto akredytację i wyłączono transponder na egipskim satelicie Nielsat, ale ta natychmiast zaczęła nadawać przekazy z telefonów jak tradycyjne radio, nie kłopocząc się też zbytnio satelitą, ponieważ korzysta z kilku innych. Ten kanał informacyjny pokazuje też wzorcowo, jak można wykorzystywać media społecznościowe, w tym wideoblogi. Dzięki nim udostępniane są przekazy z prawie każdego miejsca, gdzie się coś dzieje.

Poprawność myślenia

Troska o zapanowanie nad przekazami informacyjnymi w Internecie, aż po ewentualność blokowania, nie ogranicza się do państw niedemokratycznych. Tak się zdarza, kiedy autorytetem państwa uzna się rozpowszechnianie jakiegoś rodzaju informacji za niosące szkodę dla interesu publicznego.

Decentralizacja mediów powoduje, że ludzie mają możliwość wyboru. W rezultacie zaczynają być bardzo selektywni w wyborze źródeł informacji, wybierając tylko te, które im odpowiadają, zgodnie z subiektywnymi zainteresowaniami lub poglądami. Wielu ludzi szuka w Internecie - lub telewizyjnych programach informacyjnych - informacji potwierdzających ich własne opinie, chcą w ten sposób wzmocnić przekonania. Wybierają informacje, które są zgodne z ich oglądem świata, a wyłączają te, które im nie odpowiadają. Media elektroniczne potęgują ten efekt, czego przykładem może być fenomen Radia Maryja, które kilkanaście lat temu dotarło do zupełnie niezagospodarowanej politycznie, ale zwartej światopoglądowo części społeczeństwa. Kiedyś można było co najwyżej zdać się na zaufanie do ulubionej gazety, o ile taką można było znaleźć, a teraz oznacza to łatwość wchodzenia w Internecie w bezpośrednie interakcje z myślącymi podobnie.

W burzących się dzisiaj państwach arabskich idzie o zmianę polityczną - zmuszenie satrapów do oddania władzy. Ale mechanizm grupowania protagonistów działa w serwisach społecznościowych w Internecie w każdej sprawie. Może to sprzyjać manipulacji, ale też rozprzestrzenianiu się poglądów ekscentrycznych lub wręcz radykalnych, które byłyby być może na marginesie społeczeństwa lub poza polityką. Czy to oznacza, że powinniśmy się wyczulić na te skrajności, aby w razie czego - w poczuciu słuszności racji większości - je blokować, eliminować, by nie narażały nas lub naszych dzieci na ryzyko konfrontacji z myślącymi zupełnie inaczej? A może ugruntowanie się poglądów w dyskusjach wewnątrz takich ograniczonych grup da okazję, aby w debacie publicznej pojawiały się argumenty zrozumiałe dla postronnych, umożliwiające również kompromisy?

Reakcja całego świata na próby kneblowania manifestantów w kolejnych państwach arabskich pokazuje, że w cenie są raczej swobody obywatelskie, chociaż trudno przewidzieć, jaki będzie efekt zmian, które reżyseruje odmienna niż nasza kultura i religia. Wsparcie dla arabskich demonstrantów pokazali nawet mający problemy ze swobodą informacyjną internauci z Chin.

Otwarta dyskusja na forum powinna być normą, a ci, którzy chcą być u władzy, niech uczą się, że serwisy społecznościowe są dobre do autopromocji, ale też wysłuchania innych.


TOP 200