EN FACE: Ryszard Malinowski...

O POLSKICH INŻYNIERACH

Nasze gdańskie centrum ma znakomitą reputację w korporacji. Jest postrzegane jako ekskluzywny zespół projektantów. Staramy się zatrudniać w nim najlepszych inżynierów. Wciąż stawiamy przed nimi nowe wyzwania, ale i inwestujemy. Niech świadczy o tym fakt, że przez dwa lata podwoiliśmy liczbę pracujących w Gdańsku osób, a rekrutacje były kontynuowane mimo trwającego kryzysu. Dziś Intel Technology Poland to nasze największe centrum badawczo-rozwojowe w całej Unii Europejskiej.

O RÓŻNICACH W PRACY I ŻYCIU W POLSCE I USA

Na to pytanie są dwie odpowiedzi. Jedna różnica to ta między moją pracą i życiem przed opuszczeniem Polski i pracą w firmie kanadyjskiej zaraz potem, a druga to różnice dziś. Opuściłem kraj 24 lata temu, przed transformacją 1989 r. Wówczas w Polsce pracowało się od 7 do 15, a nikogo tak naprawdę nie interesowało, czy robimy coś znaczącego. Nikt się nie interesował efektywnością pracy. Wszyscy byli opłacani tak samo, a w każdym razie bardzo podobnie. Pojedynczych osób nie zachęcano do kreatywności, większego wysiłku. Nie było możliwości osiągania indywidualnych sukcesów na polu inżynierii, podobnie jak nie było przemysłu, który potrzebowałby innowacji w tej dziedzinie. To, czym zajmowali się wówczas inżynierowie polegało głównie na utrzymaniu i naprawach. Opuściłem kraj, bo w 1985 r. nie wierzyliśmy, że czeka nas tu jakaś przyszłość. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie - gdzie wpierw pracowałem - istniał zaś cały przemysł badawczo-rozwojowy. Tam od razu mogłem zająć się projektowaniem. Pracowałem wciąż osiem godzin, od 9 do 17, ale intensywność pracy była znacznie większa. Ściśle określone terminy powodowały, że pracowaliśmy też po godzinach i w weekendy. Często zdarzało się, że na rozwiązania problemu wpadałem we śnie, tak dużo mojego czasu zajmowała praca. Była jednak również wyceniana stosownie do wysiłku. Co kilka lat podwajała się moja pensja. To było ważne nie tylko dla mojej rodziny, ale i dla mojego poczucia postępów w karierze.

Dziś różnic jest znacznie mniej. Nadzoruję działalność centrum R&D w Gdańsku i widzę, że zarówno etyka pracy, jak i możliwości są podobne. Mam przyjaciół, którzy prowadzą firmy w Polsce, pracują ciężko, ale też są bardzo dobrze wynagradzani. Choć wciąż są firmy, które działają w "starym" stylu. Firmy, których nie obchodzą pracownicy, nie kuszą okazje biznesowe, które nie zachęcają pracowników do cięższej pracy. Jeśli chodzi o różnice dziś, to trzeba pamiętać, że Stany Zjednoczone to kraj imigrantów. Wszyscy są tam mile widziani, a ludzie są otwarci i przyzwyczajeni do odmiennych opinii. Szanują je. Polska zaś to kraj bardziej homogeniczny, a co za tym idzie, aprobata dla innych lub niepopularnych opinii jest mniejsza. Polacy często śmieją się z politycznej poprawności Amerykanów, nie dostrzegają jednak, że bierze się ona z fundamentalnej potrzeby życia w harmonii w zróżnicowanym społeczeństwie. Z kolei Polacy mają bogatą historię i kulturę, która głęboko docenia wartości i nauki, pochodzące z doświadczeń z przeszłości. To zaś Amerykanie nie do końca doceniają i rozumieją. Amerykanie są bardziej skłonni do zmiany miejsca zamieszkania w poszukiwaniu okazji do spełnienia marzeń. Choć i w Polsce coraz bardziej widoczny jest ten trend. Często Polacy obawiają się amerykanizacji kultury. Podobne obawy mieli mieszkańcy Quebeku, wśród których żyłem. Nie wierzę jednak w protekcjonizm w rozwoju społeczeństw, raczej w docenianie różnorodności i wielokulturowości. My możemy nauczyć się od Amerykanów otwartości i akceptacji innych kultur, a oni od nas np. doceniania tradycji i historii.


TOP 200