E-myto będzie także na polskich drogach

Komentarze na temat terminów realizacji systemu wyrażano zresztą jeszcze zanim ruszył przetarg. "Terminy aż trzeszczą. Na kształt naszej oferty wpływ mają wszystkie ryzyka, w tym związane z harmonogramem" - mówił na początku sierpnia szef projektu jednego z uczestników przetargu. Kapsch uważa jednak termin realizacji systemu za realistyczny. "Dzięki naszemu doświadczeniu, jesteśmy gotowi wypełnić napięte terminy przetargu i wdrożyć system na czas, o ile nie pojawią się dalsze opóźnienia proceduralne. Dla przykładu, system, który wdrożyliśmy w Czechach został wprowadzony w zaledwie 9 miesięcy, a jego skuteczność operacyjna sięga 99,3%" - wyjaśnia Michael Gschnitzer, Dyrektor Globalnej Sprzedaży w Kapsch TrafficCom. Jednak w polskich realiach ciężko wierzyć w brak opóźnień proceduralnych. Tym bardziej, że przetarg już jest opóźniony. W czerwcu br. miała zostać podpisana umowa z wykonawcą. Tymczasem przetarg ruszył w sierpniu i zaliczył już jedno przesunięcie terminu związane z licznymi pytaniami od firm startujących w przetargu skierowanych do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Teraz GDDKiA dało sobie miesiąc na wybór oferty. Urząd weźmie pod uwagę cenę i technologię.

Satelitarnie czy mikrofalowo?

9100 km

polskich dróg ma objąć do roku 2019 Elektronicznego Systemu Poboru Opłat.

Konsorcjum MyToll zarekomendowało system satelitarny, który do rejestrowania pozycji pojazdu wykorzystuje satelity GPS. Urządzenie zbiera dane o przejechanej trasie i porównuje je z zapisaną w pamięci urządzenia pokładowego mapą cyfrową dróg płatnych. Informacja o rozpoczęciu i zakończeniu jazdy po odcinku, za który należy zapłacić przekazywana jest bezprzewodowo systemem GSM poprzez istniejącą infrastrukturę telefonii komórkowej.

Natomiast Kapsch zaoferował rozwiązanie oparte na mikrofalach, systemie urządzeń nadawczo-odbiorczych umieszczonych w infrastrukturze drogi w postaci specjalnych pomostów, znajdujących się na początku i na końcu każdego płatnego odcinka. Dodatkowymi elementami strukturalnymi są czujniki laserowe oraz kamery z systemem rozpoznawania tablic rejestracyjnych. Do tego dochodzą urządzenia montowane w pojazdach - transpondery. Mówi się, że system DSRC dobrze sprawdza się na autostradach, gdzie są stosunkowo długie płatne odcinki pomiędzy zjazdami. Jednak przy drogach ekspresowych i krajowych, przy dużej liczbie zjazdów i skrzyżowań budowanie niezbędnej infrastruktury może być trudne.

Oferty różnią się też cenami wykonania systemu i jego rozbudowy. Konsorcjum MyToll oszacowało koszt systemu satelitarnego na 1,79 mld zł, a za uruchomienie systemu opartego na mikrofalach Kapsch chce 1,16 mld zł. Oferta przedstawiona przez Austriaków jest również tańsza pod względem opłat pobieranych przez osiem lat, chcą za zarządzanie systemem 15,82 mln zł na miesiąc. MyToll tę samą usługę wycenił na 18,36 mln zł. Jeśli jednak GDDKiA wybierze system satelitarny będzie płacić mniej za jego rozbudowę. MyToll wycenił, że rozbudowa sieci w systemie satelitarnym będzie kosztować każdorazowo 2,14 mln zł za 25 km nowych autostrad. Za objęcie systemem kolejnych 20 km dróg ekspresowych rząd będzie musiał zapłacić 1,09 mln zł, a 10 km dróg krajowych 1,78 mln zł. Natomiast Kapsch za dołączenie nowych odcinków dróg chce odpowiednio 2,37 mln zł, 3,28 mln zł i 3,39 mln zł.


TOP 200