Ciekawe wnioski przyniósł „Kongres WAP” odbywający się w ostatnim tygodniu listopada w Sewilli.

Różnorodność urządzeń bezprzewodowo łączących się z Internetem będzie największym wyzwaniem dla projektantów treści internetowych dla następnych generacji sieci bezprzewodowych (2+ i 3G) – stwierdził w mowie otwierającej kongres Richard Jelbert, prezes ds. technicznych Argo Interactive Group. Zamiast spodziewanego coraz większego ujednolicania urządzeń producenci sprzętu promują różne standardy i rozmaite funkcje, by pokonać konkurencję. Urządzenia opanowuje zjawisko dywergencji.

Taka sytuacja przeczy powielanej opinii wielu przedstawicieli przemysłu, że postępująca konwergencja doprowadzi do sytuacji, gdy w przyszłości jedno urządzenie będzie służyło do wszystkiego. Zamiast tego na rynku może się pojawić cała masa urządzeń służących do różnych celów i przeznaczonych dla specyficznych grup użytkowników.

W najbliższej przyszłości będą współistnieć urządzenia oparte na różnych systemach operacyjnych (EPOC, Palm i Windows CE), obsługiwane przez różne protokoły (WAP, wprowadzany przez japoński NTT DoCoMo protokół i-mode oraz IP wprost do telefonu), a także różne standardy telefonii bezprzewodowej (odmiany GSM, CDMA, TDMA i DECT). Urządzenia te mogą być wyposażone w monochromatyczny lub kolorowy wyświetlacz, mogą obsługiwać grafikę i animację oraz dysponować różną pamięcią operacyjną. W tej chwili na rynku jest zaledwie ok. 30 urządzeń kompatybilnych z protokołem WAP.

Specyficzne urządzenia bezprzewodowe będą opracowywane nawet dla odbiorców, takich jak młodzież i użytkownicy w podeszłym wieku. Japoński operator NTT DoCoMo odniósł oszałamiający sukces, kierując się ze swoimi, działającymi w technologii i-mode telefonami do nastolatków.

Wszystko to dowodzi, że zawartość internetowa musi być formułowana z myślą o specyficznym urządzeniu, z którego nadchodzi żądanie. Niestety zupełnie inaczej ma się sprawa z WAP. Cytowana firma Argo z Londynu przeprowadziła badania na temat jakości usług świadczonych przez serwisy WAP. Badania te nie wprawią w dobry nastrój zwolenników tego protokołu. Firma Argo przejrzała 15 tys. najbardziej popularnych stron napisanych w języku WML (Wireless Markup Language). Okazało się, że mniej niż 1 proc. stron WML rzeczywiście zmienia format, jeśli to np. telefon z WAP Siemensa, a nie Nokii ściągnie stronę. Inaczej mówiąc, strona wygląda lepiej lub gorzej zależnie od tego, jakiego sprzętu i mikroprzeglądarki używa bezprzewodowy internauta. W dodatku Argo odkryła, że zaledwie niespełna 10 proc. stron pozwala użytkownikowi na interakcję. Ta statystyka to kubeł zimnej wody na głowy tych, którzy wierzyli w zapewnienia operatorów o możliwości personalizacji usług i interakcji.

Małe możliwości ubogich stron WML są powodem mniejszej (niż spodziewana) popularności WAP na rynku. Dopóki użytkownicy nie dostaną usług, które dają coś więcej niż źle sformatowany, statyczny tekst, nie będą wybierać WAP. To, co obecnie oferują usługi WAP, Richard Jelbert ocenił jako nieciekawe i bez wyrazu.

Jaka jest więc recepta na problemy ze sprzętową niekompatybilnością zawartości, która hamuje rozwój nowego bezprzewodowego medium? W najbliższej przyszłości powinna nią być specyfikacja opracowywana przez WAP Forum, mająca na celu zniesienie barier pomiędzy mikroprzeglądarkami producentów, takich jak Openwave Systems (poprzednio Phone.com), Nokia i Ericsson. To powinno poprawić sytuację.

W perspektywie dłuższego czasu problem z różnymi urządzeniami powinny rozwiązać język XML i technika XSL (Extensible Style Sheets), stające się lingua franca bezprzewodowego Weba. Powinno to dać projektantom znacznie większą elastyczność w tworzeniu zawartości odczytywanej przez rozmaity sprzęt. XML i XSL pozwalają oddzielić treść od urządzenia.

Chociaż WAP Forum i inne związane z tą dziedziną organizacje zgadzają się co do tego, że bezprzewodowy Internet dozna wielkiej przemiany, kiedy jego treści będą pisane w XML, to pełna kompatybilność tego języka z WAP lub i-mode to sprawa nadal kilku lat. Ale nawet wtedy na rynku będzie dużo starszych urządzeń, o których projektanci będą musieli pamiętać. Wygląda na to, że na niekompatybilność różnych urządzeń jesteśmy skazani jeszcze przez wiele lat.