Dyrektywy po liftingu

Państwa członkowskie okazały skuteczną niechęć wobec propozycji przeniesienia niektórych kompetencji regulacyjnych na poziom unijny. Wzmocniono niezależność regulatorów krajowych poprzez modyfikację niewygodnego systemu uzgodnień z Komisją, a model europejskiego regulatora BEREC został zredukowany do stworzenia stałego sekretariatu i usprawnienia systemu podejmowania decyzji na bazie starego ERG. Wzrost kompetencji jest nieunikniony, ale będzie przebiegał ewolucyjnie w miarę potrzeb i akceptacji politycznej.

Na nieco później odłożono rozstrzygnięcie sporów o unijnej gospodarce widmem, chociaż praktyczna koordynacja będzie postępować w miarę wzrostu znaczenia usług paneuropejskich. W październiku w odrębnym trybie przyjęto nowelizację dyrektywy o GSM, która jednoznacznie zachęca do rozwoju sieci 3G i LTE, również w dziedzinie dostępności pasma.

Pedofile i piraci

Ustalenie nowego brzmienia pakietu regulacyjnego okazało się trudnym kompromisem w ostatniej fazie prac w Parlamencie Europejskim za sprawą poprawki, mającej potwierdzić podstawowe prawa obywatelskie. W poprawce, znanej pod historycznym już numerem 138, nie ma słowa ani o Internecie, ani zakazie odcinania od sieci użytkowników ściągających pliki w sposób naruszający prawa autorskie. Forsowane ostatnio w wielu państwach koncepcje karania niesfornych obywateli wykluczeniem ze społeczeństwa informacyjnego, trudno byłoby jednak przełożyć na przepisy prawa, gdyby dostęp do informacji i wolności wypowiedzi poprzez Internet uznać za jedno z praw podstawowych.

Zadawalające rozstrzygnięcie spraw zarządzania prawami autorskimi to wciąż wyzwanie przyszłości. To pewnie dlatego lobbyści spróbowali sprowadzić dyskusję na inny tor, czyli pedofilów, których zamiłowania spotykają się z tak powszechną infamią, że w społecznym odbiorze zakaz korzystania z komputera może być tak oczywisty, jak zabranie pijanemu kierowcy prawa jazdy. Wypracowany w trudzie kompromis powinien godzić różne podejścia i poglądy. Uniemożliwienie korzystania z sieci ma zależeć od przeprowadzenia rzetelnej i bezstronnej procedury, czyli w domyśle sądowej kontroli, w tym stosowania zasady domniemania niewinności. Jak to zabezpieczą technicznie i prawnie państwa forsujące rozwiązania restrykcyjne, dopiero zobaczymy. To nie koniec politycznej dyskusji o wolności w Internecie, ale dopiero jej początek.

Społeczny bezruch

Rozważając kwestie ochrony interesów konsumenta w Polsce, między innymi w duchu przepisów nowych dyrektyw, trudno uniknąć refleksji, że w przeciwieństwie do starych demokracji zachodnich, u nas poza spontanicznymi, offowymi akcjami, właściwie wciąż nie widać organizacji broniących interesów konsumentów, a tych, którzy mówią o wolności jednostki, posądza się o radykalizm. Państwowe urzędy UOKiK i UKE robią wprawdzie, co do nich należy, ale w innych państwach większość argumentów w dyskusji unijnej pojawiało się oddolnie ze strony organizacji pozarządowych, trwających w otwartej opozycji wobec interesów gospodarczych przedsiębiorców lub recenzujących poglądy rządu na temat państwa.


TOP 200