Dwa światy

W tej sytuacji inna jest tematyka !WWW. Ważne miejsce zajmuje promocja regionów i miast o znaczeniu turystycznym, oparta na założeniu, że wędrujący po Web potrafią obyć się bez operatora turystycznego, a interesuje ich dojazd, atrakcyjne miejsca i warunki pobytu. Biura podróży pozostają zaś przy metodach "papierowych" - drukują sterty kolorowych katalogów, w których zamieszczają skromną fotkę hotelu i wnętrza apartamentu oraz bardzo skomplikowaną informację, ile zapłacimy za jedno- lub dwutygodniowy wypoczynek. Często potrzeba sztabu ludzi, by wytłumaczyć klientowi, co oznaczają liczne symbole.

W tym miejscu dochodzi do podziału rynku usług turystycznych na dwa światy: tradycyjnego biznesu, z panienką zza biurkiem, przytłoczoną kilogramami makulatury, i wirtualnej turystyki, ograniczony do ludzi, którzy potrafią wykorzystać komputer do innych celów niż pisanie rocznych sprawozdań.

Sytuację pogarsza rosnąca popularność Internetu. Skoro ogłoszono Internet remedium na wszystko, w tym na wzrost liczby turystów, to czemu by nie stworzyć serwera WWW dla miasteczka, w którym Napoleon w drodze na Rzym napił się wina? Albo Valdemossy na Majorce, gdzie w dawnym klasztorze kartuzów spali Fryderyk Chopin i George Sand? Nieważne, że szczerze nie lubili Majorkańczyków. Ważne, że mogą przyciągnąć więcej turystów, a Web znacznie to ułatwia. W ten sposób można w prosty sposób manipulować ruchem turystycznym. Internauci, którzy i tak nie zajrzą do zwykłego biura podróży, wybiorą się choćby na koniec świata, jeśli obejrzeli o nim w Webie śliczny przewodnik. Ci, którzy są wiernymi klientami np. TUI i tak dadzą się zapakować, jak sardynki do Boeinga, by polecieć na osławioną Majorkę.

Turystom, którzy nie trawią papki serwowanej przez wielkie biura podróży, spieszą z pomocą wakacyjne kurorty i regiony. Władze samorządowe Balearów od kilku lat sponsorują tworzenie CD-ROM-u, rzetelnie prezentującego kulturę i infrastrukturę turystyczną tych wysp. Sprzedawany jako pamiątka z wakacji, podtrzymuje marzenia turystów o powrocie za rok, a bardziej aktywnym właścicielom biur podróży umożliwia uatrakcyjnienie oferty. Nic nie poruszy bardziej wyobraźni (i kieszeni) klienta niż samodzielna zabawa z CD-ROM, przybliżającym klimat, zabytki lub plaże Balearów. Jest to też świetna targowa wizytówka, którą można pochwalić się przed potentatami turystycznymi, aby nie pominęli w planach tej prowincji Hiszpanii. Inną formą promocji Balearów są turystyczne serwisy WWW, zawierające m.in. dokładną listę miejsc noclegowych wraz z cenami i możliwością zdalnej rezerwacji. Dzięki temu każdy może zaplanować podróż, pominąwszy lokalne biura podróży (barierę wyznacza jednak znajomość Internetu i samodzielność w podejmowaniu decyzji).

Dla biur podróży trudniejsze będzie przekonanie do swojej oferty osób, które potrafią poruszać się po WWW, niż tych, które przy wyborze miejsca wypoczynku korzystają wyłącznie z folderów. Wiadomości z Internetu pozwalają natychmiast skorelować informacje pracownika biura podróży ze stronami WWW. W ten sposób poznamy także np. prognozę pogody zapowiadaną na czas naszej eskapady, czego nie zapewni biuro. Z drugiej strony klient, który dokładnie wie, gdzie chce wypoczywać, szybciej podejmie decyzję o wyjeździe z danym biurem na wycieczkę.

Być może dobrym rozwiązaniem dla obu stron będzie szerokie wprowadzenie multimedialnych terminali, które rozszerzą możliwości zachęty do wyjazdu. Urządzenie o nazwie ProInfo, oparte na nowym zastosowaniu technologii bankomatów, zaprezentował pod koniec lutego br. Siemens-Nixdorf. Uzupełnieniem terminali z serii ProInfo są tzw. kioski multimedialne elecTRA, których oprogramowanie pozwala na wirtualną wędrówkę po Internecie. Załóżmy, że operator turystyczny zaproponował nam trzygwiazdkowy hotel na Ibizie. Dotknięcie ekranu powoduje, że oglądamy z różnej perspektywy przyszłe miejsce wypoczynku. Możemy sprawdzić pogodę (połączenie z Internetem), możliwość dojazdu, wybrać ofertę, zarezerwować, a nawet opłacić pobyt. Pracownik biura może w tym czasie rozmawiać z innymi klientami. Z urządzeniem tym wiąże się jednak ten sam problem, co z WWW. Aby zainstalować je u siebie, trzeba docenić znaczenie nowych mediów w promocji i handlu.

Interesy po polsku

Rynek turystyczny w Polsce dopiero powstaje, ale w zastosowaniu Internetu i multimediów bardzo przypomina Europę Zachodnią, - dominują prywatne strony o turystyce oraz zupełnie dobre serwisy ambitnych kurortów i regionów od Zakopanego aż po Słupsk, zaś nie ma witryn biur podróży. Miłym zaskoczeniem jest możliwość rezerwacji hotelowej via e-mail, którą umożliwia jeden ze szczecińskich serwerów. Niektóre hotele, jak np. gdański "Hevelius" tym, którzy zarezerwują pocztą elektroniczną pokój, udzielają kilkunastoprocentowego upustu.

Mimo to do polskiej turystyki doskonale pasuje określenie "Dwa światy". Świat interaktywnej turystyki nijak się ma do ofert biur podróży. Nie znam biura podróży w Warszawie, które w ogłoszeniach prasowych podawałoby adres poczty elektronicznej lub WWW. Zresztą wystarczy spojrzeć na ich wystawy. Pooklejane ręcznie pisanymi ofertami (to jest na szczęście norma ogólnoeuropejska), z cennikami wyłożonymi w obskurnych teczkach, zatrudniające osoby o wątpliwej znajomości geografii, a o komputerach i Internecie nie mające najmniejszego pojęcia. I tak dobrze, że udaje się im cokolwiek wydusić z międzynarodowego systemu rezerwacji usług Amadeus, który znajduje się już w dużej liczbie biur.

Ale to nie biuro podróży nie jest zainteresowane posiadaniem strony WWW lub ładnej prezentacji w PowerPoint. Raczej bywa tak, że klient, który przychodzi do biura, nie oczekuje kontaktu z maszyną, lecz żywym człowiekiem, bo otrzymane od niego informacje są bardziej wiarygodne.

Prawdopodobnie sytuacja na tym rynku będzie uzależniona od stopnia popularności Internetu w Polsce. Jeśli okaże się, że promocja przez WWW naprawdę trafia do konkretnego odbiorcy, to i biura podróży baczniej zaczną przyglądać się turystycznym stronom i multimedialnym płytom. A tak pozostaje kartka papieru i długopis, gdy będziemy szukać pomysłu na urlop. Chyba że znamy możliwości globalnej pajęczyny...


TOP 200