Digitalizacja na ćwierć gwizdka

Wydział Telekin i Transferu Materiałów Audiowizualnych przeprowadza, w zależności od jakości technicznej otrzymanych materiałów, albo transfer bezpośredni, nie wymagający skomplikowanych korekcji barwnych ani regeneracji obrazu, w wyniku którego materiał zgrywany jest na macierz dyskową, magnetowidy SD/HD lub streamer taśmowy; albo transfer pośredni, wymagający korekcji barwnej oraz rekonstrukcji dźwięku i obrazu (usunięcia rys, odprysków emulsji, ziarna, migotania tła czy niestabilności kadru), w wyniku którego materiał zgrywany jest na macierz dyskową i poddawany dalszej obróbce. Rekonstrukcja dźwięku odbywa się w Pracowni Rekonstrukcji Dźwięku, gdzie materiał - zarówno dźwiękowy, jak i wizyjny - dostarczany jest w postaci plików cyfrowych. Po zakończeniu rekonstrukcji warstwy wizyjnej i dźwiękowej materiał wgrywany jest w postaci pliku na macierz dyskową, a następnie, w zależności od bieżących potrzeb, na magnetowidy SD,HD, HDcamSR lub na streamer taśmowy z przeznaczeniem do wieczystego przechowywania.

Zainstalowane w tej chwili urządzenia - macierz dyskowa Sledgehammer o pojemności 10 TB i biblioteka taśmowa do zapisu streamerowego zapewniają tylko krótkoterminowe przechowywanie zrekonstruowanych nagrań. Trwa właśnie proces zakupu czterech serwerów, które zapewnią docelowe składowanie zrekonstruowanych materiałów w postaci plików. Na nich w niedalekiej przyszłości zostaną zainstalowane systemy zarządzania i udostępniania zgromadzonego materiału archiwalnego. Andrzej Budzyński, dyrektor Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych TVP podkreśla, że digitalizacja jest procesem, który jest ze swej natury praco- i czasochłonny. "Wszystkie materiały poddawane rekonstrukcji wymagają dużego nakładu czasu i pracy, związanego z usuwaniem, klatka po klatce, wszystkich usterek" - wyjaśnia. Póki co więc wszyscy zainteresowani zdigitalizowanymi zbiorami archiwalnymi Telewizji Polskiej muszą także udać się doń osobiście.

NIA i NAC

Niezależnie od wysiłków Polskiego Radia i Telewizji Polskiej prowadzących projekty digitalizacyjne, w Polsce powstały dwie instytucje, których celem jest m.in. digitalizacja, przechowywanie i udostępnianie archiwalnych nagrań i materiałów audiowizualnych. Pierwszego kwietnia 2009 r. Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, powołał Narodowy Instytut Audiowizualny (NIA), którego zadaniem jest nadrobienie zaległości w procesie cyfryzacji polskich zasobów archiwalnych. Pierwsze powszechnie dostępne zasoby mają pojawić się na portalu instytutu na początku czerwca br.

Tak naprawdę Instytut powstał w wyniku przemianowania działających od 2005 r. Polskich Wydawnictw Audiowizualnych, które zaznaczyły do tej pory działalność wydaniem dorobku polskich dokumentalistów, twórców zajmujących się animacją i szeregu zarejestrowanych na nośnikach cyfrowych spektakli teatralnych. Na razie instytut działa w pustce prawnej, gdyż do tej pory nie została uchwalona odpowiednia ustawa zapewniająca mu finansowanie i udostępniająca mu radiowe i telewizyjne zasoby archiwalne. Poważnych efektów jego pracy należy spodziewać się nie wcześniej niż za trzy lata, o ile w czasach kryzysu zostaną wyasygnowane środki finansowe rzędu dziesiątek milionów złotych rocznie. Idea polskiego Instytutu opiera się na wzorcu francuskiego Narodowego Instytutu Audiowizualnego, który powstał w 1975 r., gromadząc, digitalizując i opracowując archiwa francuskiego radia i telewizji, poczynając od materiałów z końca XIX w. oraz rejestrując na bieżąco w postaci cyfrowej wszystkie nagrania emitowane przez prawie sto prywatnych i publicznych kanałów telewizyjnych i 17 stacji radiowych.


TOP 200