Czy obce jest bezpieczne?

Korporacja wspiera swoje

Przypatrując się polityce korporacji zagranicznych w zakresie oferowanych rozwiązań IT, można dostrzec, że proponują oni programy szkoleniowe i ścieżki certyfikacji, przez co nie tyle kształcą kadrę dla swoich produktów, ile wiążą ze sobą określoną grupę użytkowników. W takim przypadku pojawiają się nawet głosy, że wyższe uczelnie z doskonale przygotowaną kadrą mogą być niepotrzebne, skoro można przejść szkolenia w korporacji i wystarczy to do pracy z taką technologią importowaną.

Polskie wyższe uczelnie mają przygotowaną kadrę, a na krajowym rynku są firmy zatrudniające wyśmienitych inżynierów, którzy niejednokrotnie przygotowywali i nadal mogą opracowywać gotowe produkty IT przewyższające niezawodnością i funkcjonalnością rozwiązania pochodzenia zagranicznego, przy niższych całkowitych kosztach zakupu i eksploatacji. Dysponujemy wybitnymi zespołami projektowymi, które potrafią opracować produkty w obszarze IT równie dobre jak te importowane. Rozwiązania krajowe minimalizują zagrożenia związane np. z ryzykiem manipulacji i przejęcia kontroli nad określonymi rozwiązaniami, które mogą mieć wbudowane ukryte mechanizmy sterowania i destrukcji.

Należy zatem zbadać wpływ już wdrożonych rozwiązań IT na bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej. Jeśli w wyniku przeprowadzonej weryfikacji okaże się, że spora część funkcjonujących systemów nie ma nic wspólnego z polskimi produktami, a nawet nie jest znana nam ich szczegółowa struktura i sposób działania, wówczas należy niezwłocznie podjąć działania zmieniające taki stan rzeczy.

Dlaczego zagraniczne wygrywa?

Mottem przewodnim w zakupach dokonywanych w administracji, służbach bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz siłach zbrojnych jest cena. Wyobraźmy sobie taki przypadek, że mamy na stole dwie oferty na system IT z zakresu łączności dla użytkowników specjalnych. SIWZ został tak przygotowany, że o wyborze oferty decyduje praktycznie cena. I oto oferta firmy zachodniej opiewa na kwotę 70 tys. euro za przedmiotowy system, a oferta firmy polskiej na 100 tys. euro. Przetarg wygra zatem oferta tańsza - zagraniczna.

Która z ofert jest korzystniejsza dla polskiej gospodarki?

Odpowiedź jest zdumiewająco prosta: oferta firmy zarejestrowanej w Polsce, mimo że jest o 30 tys. euro droższa. Wynika to z następujących faktów:

- Już po miesiącu do budżetu RP wpłynie 23% z kwoty 100 tys. euro z tytułu podatku VAT, czyli 23 tys. euro.

- Jeśli założymy, że 50 tys. euro zostanie przeznaczonych na płace, to najpóźniej po dwóch miesiącach firma ta odprowadzi 19-proc. podatek dochodowy od osób fizycznych w wysokości 9500 euro oraz 18% składki ZUS pracodawcy w wysokości 9000 euro.

- Do tego dochodzi podatek dochodowy od osób prawnych oraz podatki opłacane przez pracowników.

W efekcie tego oferta polskiej firmy kosztowałaby nas 60 tys. euro, a nie 100 tys. euro, jak w przypadku wykonania zamówienia przez firmę nierozliczającą się w Polsce.


TOP 200