Chore zdrowie

Informatyzacja, mimo wszystko

Nawet ostatnich kilkanaście miesięcy nie zachwiało wiary dostawców w perspektywy tego rynku. "To nigdy nie były łatwe pieniądze. Zawsze trzeba było mocno się napracować, żeby wypracować jakikolwiek zysk. Zżyliśmy się jednak z tymi ludźmi i z tym sektorem i trudno, żeby teraz się z niego wycofywać" - mówi Piotr Radliński.

Zakłady Opieki Zdrowotnej nadal mają ogromne potrzeby. "Szpitale po prostu muszą się informatyzować. To wymóg wynikający z konkurencyjności pomiędzy nimi. Rachunek kosztów jest niezbędny." - wyjaśnia Mirosław Adamczyk, wiceprezes poznańskiej Almy.

W ostatnich latach rynek rozwiązań dla służby zdrowia zdominował przetarg realizowany z funduszy Banku Światowego. Niektórzy dostawcy uważają, że całkowicie "popsuł" on rynek i zwolnił odbiorców z odpowiedzialności za analizę i wybór rozwiązań.

Nie wszystkie jednak szpitale mogły i były zainteresowane przystąpieniem do tego projektu. Przynajmniej część uznała, że rozwiązania proponowane w ramach przetargu nie są dokładnie tym, co przystaje do ich potrzeb.

Niektóre, mimo przystąpienia do przetargu, nie chcą ograniczać infrastruktury do modułów zarządzających apteką i ruchem chorych i szukają rozwiązań uzupełniających systemy. Nawet w szpitalach, które przystąpiły do projektu, powoli nadchodzi moment prawdziwej weryfikacji wartości wdrożonych rozwiązań, związany z końcem okresu bezpłatnego serwisu. Za utrzymanie wdrożonych systemów trzeba będzie płacić, a to może zmusić szpitale do rozważenia wyboru innych rozwiązań. "Już odbieramy telefony z niektórych szpitali objętych przetargiem z pytaniem o koszt wdrożenia proponowanych rozwiązań" - mówi Marek Wesołowski, prezes UHC, firmy, która ostatecznie wycofała się z uczestnictwa w przetargu.

Wyzwaniem dla sektora, który dotychczas był informatyzowany dość chaotycznie, w miarę dopływu kolejnych środków będzie integracja stosowanych rozwiązań. Do realizacji tego celu świetnie nadają się np. narzędzia analityczne. Jedną z firm oferujących tego typu usługi jest poznańska Dom Data: spółka, która zasłynęła w środowisku dzięki kontraktowi na audyt rozwiązań wdrożonych w szpitalach w ramach drugiego etapu projektu Banku Światowego. Firma znalazła już pierwszych klientów na wdrażane przez siebie hurtownie danych. Narzędzia integrujące części szarą i białą szpitala InfoSzpital kupiło m.in. Centrum Zdrowia Matki Polki i Zakład Opieki Zdrowotnej w Rawiczu.

Niepostrzeżenie sektor wrócił także do lansowanej od lat koncepcji outsourcingu. Jego skala jest mniejsza niż przewidywano w momencie wprowadzania reformy zdrowia, kiedy przypuszczano, iż z dzierżawionych systemów będzie korzystać na równych prawach kilka szpitali. Jednak po kilku latach od inauguracji udało się doprowadzić do końca kilka projektów, m.in. w Szpitalu Klinicznym nr 2 im. Księżnej Anny Mazowieckiej w Warszawie, warszawskim Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc, Centralnym Szpitalu Klinicznym w Katowicach. Przetargi na obsługę informatyczną są ogłaszane przez kolejne ZOZ-y i można się spodziewać, że koncepcja ta znajdzie więcej zwolenników.

RUM: Kto? Gdzie? Kiedy?

Głównym tematem rozmów pomiędzy dostawcami IT i to nie tylko tymi specjalizującymi się w obsłudze sektora medycznego jest planowane na br. wdrożenie scentralizowanego Rejestru Usług Medycznych. Stanowi on szansę zarobku zarówno dla wielkich integratorów, jak i mniejszych spółek, które mogłyby się zająć podwykonawstwem lub audytem. Dla niektórych, chociażby dla ComputerLandu, byłaby to najlepsza okazja do spieniężenia doświadczeń zdobytych w sektorze podczas informatyzacji szpitali, kas chorych (w tym Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych - najlepiej zinformatyzowanej instytucji tego typu w naszym kraju) i mniejszych jednostek, których informatyzacją zajmowała się spółka PIK przejęta przez ComputerLand w przededniu dużych projektów realizowanych przez służbę zdrowia.

Projekt RUM jest jednak bardziej skomplikowany. Wiele mówi się o ewentualnych kosztach i sposobach finansowania tego projektu przy użyciu środków z offsetu. Wciąż natomiast niewiele wiadomo o jego kształcie i ostatecznych celach, dla których miałby być budowany. Sens tworzenia niemal od podstaw systemu rejestrującego dane o usługach jest powszechnie kwestionowany zarówno przez przedstawicieli kas chorych (przekształconych niedawno w oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia), jak i informatyków szpitalnych. Przeciwnicy projektu nie kwestionują przy tym celowości tworzenia podobnego rejestru. Podkreślają jedynie, że w obecnej sytuacji tworzenie nowego rejestru jest gigantycznym marnotrawstwem pieniędzy, których niewielka część wystarczyłaby na usprawnienie mechanizmów wymiany informacji między centralą a regionalnymi oddziałami NFZ.

Co więcej, tak naprawdę nie wiadomo czy i kiedy RUM zostanie zrealizowany. Z nielicznych wypowiedzi przedstawicieli Centrum Informacyjnych Systemów Ochrony Zdrowia (CSIOZ) wynika, że głównym celem RUM będzie zbieranie jednolitych danych o świadczonych usługach - zadanie, które po odpowiednim ujednoliceniu może być z powodzeniem realizowane przez działające już systemy przy zlikwidowanych kasach chorych, obecnie oddziałach Narodowego Funduszu Zdrowia.

Dla wielu obserwatorów rynku złą wróżbą jest fakt, że ma on być finansowany z inwestycji offsetowych. Kolejny duży projekt jest finansowany ze środków zewnętrznych. Po perturbacjach związanych z przetargiem Banku Światowego rzeczywiście trudno o optymizm.


TOP 200