Chichot historii?

Jest lato roku 1992. Nie ma internetu (w dzisiejszym rozumieniu), nie ma przeglądarek, nic jeszcze nie ma. Moja ówczesna, jeszcze wtedy kwitnąca, firma funduje sobie dostęp do kilku światowych baz danych. Ponieważ korzystanie z nich wymaga zabiegów graniczących z szamaństwem, zadanie to otrzymuje... no, kto? Oczywiście, ośrodek obliczeniowy.

Po pierwsze więc mamy się przeszkolić. Łatwo rzec, ale na czym, skoro Polpak z protokołem X.25 ruszył dopiero przed miesiącem i tyleż już trwa załatwianie dostępu. "Trzeba sobie jakoś radzić" - miał rzec baca, zawiązując but dżdżownicą, więc idziemy w jego ślady. A potrzebne jest łącze do samej Ameryki i dobrze, gdyby było szybsze niż 4,8 kbit/sek. Tak, tak, to nie pomyłka - 4800 bit/sek. Weźmy jednak pod uwagę, że nikt jeszcze nie myślał wtedy o słaniu obrazków, więc interfejs znakowy przy tej szybkości w sekundę zapełniał prawie połowę ekranu.

O bezpośrednim dzwonieniu nie ma mowy, bo ceny połączeń wyższe były chyba wtedy niż dzisiaj rozmowa przez satelitę. Ale podobno na Uniwersytecie Warszawskim mają jakieś połączenie do jakiegoś internetu, czy jak tam ta sieć się nazywa. Jadę więc do ich ośrodka na Matejki. Okazuje się, że mają jakieś łącze do Warszawy, które stamtąd biegnie dalej w świat. I mogą użyczyć na weekend, bo wtedy nikt u nich z tego nie korzysta. Dostaję więc numer do ich modemu, a ten już załatwi resztę. I rzeczywiście, aż do poniedziałku rano wszystko działa wyśmienicie. A kilka tygodni później mamy już własny Polpak z X.25.

Jest kilka lat później, późne letnie popołudnie, wieczór właściwie. W innej już firmie korzystam z internetu (przeglądarka Mosaic!). Nagle połączenie się zrywa. Nie pomagają rutynowe środki, typu wysiąść i wsiąść ponownie. Ani z przeglądarką, ani z systemem. Nie działa i już. Znikąd pomocy. Wyjaśnienie przychodzi następnego ranka: cały ruch z i do Poznania przechodził wtedy przez jeden router, zainstalowany w budynku uczelni artystycznej (chyba dlatego że po drugiej stronie ulicy był główny węzeł telekomunikacyjny). No i w tej uczelni, na korytarzu z owym routerem, wyskoczył bezpiecznik. A że były wakacje - nikt tego nie zauważył, a cały Poznań przez pół doby był bez internetu.

O takich i podobnych przygodach mówiono niedawno podczas seminarium zorganizowanego przez Sekcję Historyczną Polskiego Towarzystwa Informatycznego, którego tematem była historia internetu w Polsce. Początki tej historii sięgają końca lat 80. ubiegłego wieku, a pionierami wcale nie byli informatycy, lecz fizycy i astronomowie z uniwersytetów w Warszawie, Krakowie i Toruniu. Przed siedzibą Centrum Astronomicznego tego ostatniego, w charakterze pomnika, stoi antena satelitarna, przez którą (w Warszawie) przez ładne kilka lat przechodził cały ruch internetowy z i do Polski, w porywach osiągając szybkość 2 Mbit/sek. (tak - cała Polska i całe dwa megabity!).

Prawdziwą rewolucję przyniósł jednak dopiero numer dostępowy 202122 Telekomunikacji Polskiej, uruchomiony w maju 1996 r. (działa do dziś!). Na początek było to 800 modemów (28,8 kbit/sek.). Trzy lata później było ich już 18000 (niecałe 400 na stare województwo), a i tak dodzwonić się było bardzo trudno. Mimo komercyjnego charakteru tego przedsięwzięcia, realizowali je entuzjaści, dla których dzisiaj nie ma już miejsca - została czysta komercja.

Tak się złożyło, że dzień później, mając jeszcze świeżo w pamięci wspominki pionierów, w zupełnie innym miejscu słuchałem publicznych lamentów przedstawicieli naszych telekomów, że nie opłaca się im inwestowanie w ostatnią milę. W efekcie obiecywanych na 2020 r. 30 Mbitów do każdego domu i mieszkania z pewnością mieć nie będziemy.

Gdy z górą 40 lat temu wprowadzałem się do nowego mieszkania, miało ono już łącze telefoniczne, które kończyło się w skrzynce w piwnicy. Zanim dotarł do niej przewód z centrali, minęło ponad 20 lat. Od niedawna prawo wymaga obecności łączy szerokopasmowych do każdego mieszkania, ale tylko wewnątrz nowo stawianych budynków. Będzie powtórka z historii?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200