Burmistrz kontra rynek?

Neutralność i wolny dostęp

Burmistrz kontra rynek?
Na wspieranie przedsięwzięć służących rozwojowi społeczeństwa informacyjnego płynie szeroki (a zapowiada się, że z roku na rok będzie coraz szerszy) strumień pieniędzy z Brukseli. Grzechem byłoby zmarnować okazję i ich nie wykorzystać. Oczywiście samorząd jest suwerenem w zakresie swych kompetencji i może robić to, co uzna za stosowne. Jeśli jednak chce, by jego projekt mógł być dofinansowany z funduszy strukturalnych, musi działać zgodnie z zasadami określonymi przez Komisję Europejską. Wydany w lipcu 2003 r. przewodnik podkreśla konieczność poszanowania mechanizmów konkurencji.

Na początek musi być spójny program działania, oparty na rzetelnej analizie. Inwestycje muszą się skupiać na obszarach pomijanych przez rynek, gdzie działania komercyjne nie wystarczą, by dostarczyć infrastrukturę umożliwiającą funkcjonowanie zaawansowanych aplikacji i usług w interesie publicznym. Podstawą jest neutralność technologiczna (wybór konkretnej technologii musi wynikać z analizy kosztów i korzyści) i wolny dostęp - infrastruktura i sprzęt mają być dostępne dla wszystkich operatorów i dostarczycieli usług. Infrastruktura należąca do władz publicznych może być na zasadach niedyskryminacji oferowana przedsiębiorcom. Zarządzanie powinno być przyznawane na określony czas w wyniku otwartej procedury, najlepiej na zasadach konkurencyjności. Od zarządzającego infrastrukturą wymaga się otwarcia jej dla wszystkich operatorów dostarczających usługi komunikacji elektronicznej. Takie podejście jest jak najbardziej racjonalne, pozwala bowiem na ograniczenie do minimum zaburzającej rynek publicznej interwencji.

Rząd pomaga samorządom

Samorząd przed podjęciem decyzji inwestycyjnych powinien wziąć pod uwagę zamierzenia innych instytucji, w tym władzy centralnej. We wspomnianym już programie rząd planuje działania, które mają pomóc samorządom - m.in. podłączenie (za pieniądze budżetu) do szerokopasmowego Internetu niemal 45 tys. jednostek określonych przez Prawo telekomunikacyjne jako uprawnione (m.in. szkoły, biblioteki). Deklaruje również wspieranie budowy przez samorządy nowej infrastruktury.

Pierwszy pomysł z punktu widzenia samorządów można ocenić pozytywnie, oczywiście jeśli MENiS przekaże im odpowiednie środki na ten cel (nie jest takie pewne, że zakładane 400 zł na przyłączenie jednostki to kwota wystarczająca).

Z kolei pomoc samorządom przy budowie infrastruktury ma skoncentrować się na przygotowywaniu dokumentacji oraz dofinansowywaniu (do 10%) wkładów własnych projektów składanych w ramach działania 1.5 Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Pojawia się jednak warunek: wszystkie projekty powinny być pod względem merytorycznym i organizacyjnym monitorowane przez "specjalnie stworzoną strukturę koordynującą" pod kierownictwem ministra infrastruktury z udziałem zainteresowanych resortów i przedstawicieli administracji terenowej i samorządowej. Trudno dociec, jakie będą kompetencje tego ciała, zwłaszcza że prowadzony przez nie nadzór nie przewiduje zmian w realizacji ZPORR.

Pamiętajmy też, że proces wdrażania ZPORR-u jest mocno zaawansowany - rozpoczęła się realizacja pierwszych projektów, kolejne podlegają ocenie formalnej i merytorycznej. Na próby zapewnienia spójności tworzenia infrastruktury jest już w tym przypadku za późno. Zresztą miejsca dla centralnego sterowania samorządowymi przedsięwzięciami nie przewidują same procedury ZPORR - kompetencje pozostają na poziomie regionalnym (panele ekspertów, regionalne komitety sterujące, zarządy województw). Co prawda zakłada się, że działająca w ramach Krajowego Komitetu Monitorującego ZPORR grupa będzie koordynować działania w zakresie społeczeństwa informacyjnego, ale nie bardzo mogę sobie wyobrazić tryb odrzucania niepasującego do jej wizji konkretnego, zgodnego przecież ze strategią rozwoju województwa, projektu.

Sieć to za mało

Spróbujmy przez chwilę spojrzeć na problem w szerszym świetle. Czy mieszkańcy gminy oczekują od wójta szerokopasmowego dostępu do Internetu, czy też raczej sprawnego działania urzędu i rozwijającej się gminy? Pytanie jest retoryczne. Dlatego problemu, czy i jak samorządy powinny inwestować w sieci teleinformatyczne, nie da się wyabstrahować z szerszego kontekstu - co zrobić, by państwo było dobrze zorganizowane i zarządzane oraz sprzyjało rozwojowi swoich obywateli. Odpowiedź na te pytania wykracza jednak poza ramy tego tekstu.

Dzisiaj nie ma jednej uniwersalnej recepty do natychmiastowego zastosowania. Każdy samorząd powinien sam, w oparciu o lokalne realia, znaleźć odpowiadające mu rozwiązanie.

Sławomir Kopeć jest dyrektorem Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego w Krakowie.


TOP 200