Bój to nie jest ostatni

Ku końcowi - nie jest to bój nasz ostatni

W odniesieniu do reguł stosowanych obecnie Druga Umowa Bazylejska bez zmian pozostawia tylko traktowanie ryzyka rynkowego, zmienia natomiast istotnie (komplikuje) podejście do ryzyka kredytowego i wprowadza do równania zupełnie nową kategorię - ryzyka operacyjnego. Pociąga to konieczność sięgnięcia po zupełnie nowe - w tym kontekście - narzędzia analityczne, które (postrzegane od strony zasobów informatycznych) wymagają znacznych mocy obliczeniowych. W niektórych przypadkach, takich jak operacje giełdowe, działania na rynkach pieniężnych czy funduszy inwestycyjnych, pojawi się kolejna korzyść uboczna, gdyż dysponowanie większymi mocami obliczeniowymi pozwoli na późniejsze rozpoczynanie rutynowych, codziennych obliczeń, umożliwiając uwzględnianie w nich bardziej aktualnych danych bieżących.

Wśród dostępnych metod obliczeniowych z zakresu analizy ryzyka, oprócz tradycyjnych już niejako i stąd znanych w kręgach specjalistów metod<sup>6</sup>, w związku z Drugą Umową Bazylejską proponuje się ostatnio stosowanie tzw. Bayesian Belief Networks i logiki rozmytej. Pierwsza z nich, przeznaczona do wynajdywania prawidłowości w warunkach ryzyka, ma być stosowana do przewidywania jego stóp i wyznaczania jego wysokości dla bieżących transakcji. Logika rozmyta ma znaleźć zastosowanie przy wyznaczaniu łącznego wpływu różnych czynników i odwzorowywaniu procesu ludzkiego myślenia i podejmowania decyzji.

Złożoność, trudność zrozumienia istoty tych metod i przełożenia ich na rozwiązania informatyczne powodują, że stanowią one część gotowych, zamkniętych funkcji zawartych w określonych pakietach programowych i nie są dostępne bezpośrednio. Wszelka zresztą ingerencja w te rozwiązania, nie poparta dogłębnym ich rozumieniem, mogłaby tylko je popsuć, czyniąc szkodę zamiast pożytek.

Organy nadzoru bankowego nie opublikowały dotąd żadnych wskazań czy wymogów z zakresu oficjalnego uznawania bądź certyfikacji formalnej metod oceny ryzyka i jego skutków stosowanych w rozwiązaniach informatycznych. Wprost przeciwnie, Umowa Bazylejska zachęca banki do korzystania z już stosowanych, a przez to - w jej rozumieniu - sprawdzonych metod własnych.

Podsumowanie - krajobraz pobitewny

Spełnienie wymogów zawartych w Drugiej Umowie Bazylejskiej, bez względu na to, jakie będą jej niektóre rozwiązania szczegółowe, oznacza dla wszystkich banków spory wysiłek organizacyjny i znaczne nakłady. We względnie korzystniejszej sytuacji są te banki, które już stosują techniki hurtowni danych i mają doświadczenie w korzystaniu z nich. Nowością dla wszystkich są jednak metodyki związane z oceną ryzyka, które będą miały decydujący wpływ na konkretne efekty wdrożenia postanowień umowy. Szczególnie, gdy wziąć pod uwagę to, że nowy w tym rachunku czynnik - ryzyko operacyjne - ma być mierzony uznaniowo. Różnice w ocenie tego ryzyka - zarówno wewnętrznej, prowadzonej przez banki, jak i dokonywanej przez nadzór bankowy - mogą w różnych krajach utrudnić bądź nawet uniemożliwić porównywalność banków, której osiągnięcie jest jednym z zasadniczych celów umowy.

Koszty rozwiązań informatycznych niezbędnych do spełnienia wymogów umowy mogą być, jak to się podkreśla, barierą nie do przekroczenia dla wielu małych banków, co może wyeliminować je z rynku. Banki te, nawet w warunkach pełnego dostosowania, niewiele, jeżeli w ogóle cokolwiek, zyskają, toteż nie brak wśród nich opinii, że celowo przesadne wymogi Drugiej Umowy Bazylejskiej są wynikiem zmowy dużych banków, które chcą w ten sposób wyeliminować z rynku i przejąć mniejsze jednostki.


TOP 200