Blokada internetu w Kazachstanie uziemiła kopaczy kryptowalut

Agencje prasowe donoszą, że kazachska firma telekomunikacyjna Kazakhtelecom wyłączyła dzisiaj ponownie internet, co ma związek z masowymi protestami mieszkańców tego kraju, którzy żądają cofnięcia drastycznych podwyżek cen gazu oraz innych nośników energii. Niepokoje w Kazachstanie odbiły się też niekorzystnie na rynku kryptowalut.

Źródło: crypto-currencies/freepik

Wcześniej internet przestał działać 5-go stycznia rano, po tym gdy protesty przerodziły się w uliczne zamieszki. Wieczorem tego samego dnia został przywrócony i wszystko wskazuje na to, że po kilku godzinach Kazakhtelecom zablokował ponownie dostęp do internetu.

Protesty w Kazachstanie rozpoczęły się 2 stycznia. Zostały one spowodowane wzrostem cen paliw. Prezydent Kazachstanu (Kassym-Jomart Tokajew) odwołał następnego dnia rząd i polecił wprowadzić państwową regulację cen szeregu produktów (gazu płynnego, benzyny, oleju napędowego i innych towarów pierwszej potrzeby) na pół roku. Obietnice te na niewiele się zdały i ludzie wyszli masowo na ulicę, żądając tym razem również zmian politycznych raz dymisji prezydenta Kazachstanu.

Zobacz również:

  • GPW WATS – twarda podstawa do globalnego konkurowania
  • WordPress 6.5 trafia na rynek. Oto 5 najważniejszych zmian

Brak dostępu do internetu i zamieszki uderzyły w szybko rozwijający się przemysł kopania kryptowalut w Kazachstanie. Po tym gdy Chiny zaczęły zwalczać proceder kopania kryptowalut, Kazachstan stał się w zeszłym roku drugim na świecie po Stanach Zjednoczonych ośrodkiem wydobycia bitcoinów.

Dane opublikowane w sierpniu zeszłego roku pokazują, że udział Kazachstanu w globalnym obrocie kryptowalutami, biorąc pod uwagę wskaźnik noszący nazwę „hashrate”, wynosi blisko 20%. Wskaźnik ten określa ilość mocy obliczeniowej pobieranej przez komputery danego kraju, które zajmują się kopaniem kryptowalut. A jeszcze na początku zeszłego roku – to jest przed wypowiedzeniem przez Chiny wojny kryptowalutom - wskaźnik ten w przypadku Kazachstanu wynosił zaledwie 8%.

Kazachski rząd zapowiedział w zeszłym roku, że zamierza rozprawić się z szarą strefą, to jest tymi kopaczami kryptowalut, którzy nie rejestrują swojej działalności. Mają oni według badań zużywać, w porównaniu z legalnie działającymi kopaczami, dwa razu więcej energii na pozyskanie określonej ilości kryptowalut.

Ministerstwo energetyki Kazachstanu podało niedawno, że w ubiegłym roku „szare” górnictwo kryptowalut zużyło do 1,2 GW energii, co razem z 600 MW legalnych kopaczy, stanowi około 8% całkowitej wielkości energii elektrycznej wytwarzanej przez kraj.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200