Blade: tak czy nie

W polskich firmach jeszcze nie rozlicza się zużycia energii elektrycznej przez serwerownię, nie ma podziału kosztów na poszczególne działy. Jedynymi przedsiębiorstwami, które zaczynają to uwzględniać, są na razie dostawcy usług hostingu. W Polsce nie ma też kryzysu energetycznego, dlatego nasz kraj ma szansę dobrze się na niego przygotować. Nie musimy działać pod presją, ale stosunkowo prędko pojawią się pierwsze symptomy problemów. Już w tej chwili niektórzy operatorzy zastanawiają się nad tym, czy w niektórych lokalizacjach wykorzystywanie agregatów prądotwórczych do tzw. zbijania szczytów energetycznych nie byłoby ekonomicznie uzasadnione.

... i chłodzenia

Zmniejszenie poboru energii wiąże się z redukcją ilości wydzielanego ciepła. Paradoksalnie jednak serwery typu blade nie rozwiązują problemów z chłodzeniem, czasami wręcz same je powodują. Migracja z kilkudziesięciu tradycyjnych maszyn do bardzo upakowanych serwerów kasetowych sprawia, że dla poprawnej eksploatacji maksymalnie zagęszczonego środowiska wymagana będzie modernizacja systemów chłodzenia. Z tego powodu limity upakowania osiągalne przez blade'y (rzędu 24 kW ma szafę) pozostają daleko poza zasięgiem większości firm. Aby osiągnąć optymalne efekty, systemy chłodzenia centrum danych muszą być tak samo dynamiczne, jak sama serwerownia. Muszą nadążać za rosnącym obciążeniem. Wynika to stąd, że założenia chłodzenia, stosowane w polskich firmach, pochodzą jeszcze z poprzedniej epoki komputeryzacji.

Tak duża zmiana infrastruktury jest raczej niemożliwa w przypadku modernizacji serwerowni w firmach i ma zazwyczaj miejsce dopiero przy zmianie lokalizacji firmy. Są to rzadkie przypadki, ale dopiero wówczas zarząd ma istotny powód do realizacji tak poważnej inwestycji. W innych przypadkach udowodnienie zwrotu z inwestycji będzie trudne, zauważą to duzi operatorzy i korporacje eksploatujące rozległe centra danych. Dla nich oszczędności zasilania i chłodzenia są zauważalne i mogą być powodem modernizacji infrastruktury, gdyż zwrot nastąpi szybciej.

Co w serwerze piszczy?

Jednym z problemów związanych z serwerami blade jest diagnostyka. Nie jest to problem techniczny, lecz związany z mentalnością użytkownika końcowego. Tradycyjny komputer jest technologią powszechnie znaną od lat. Serwer kasetowy zaś - nawet jeśli posiada odpowiedni system diod sygnalizacyjnych - dla administratora jest często czymś w rodzaju czarnej skrzynki. Diagnostyka jest zawarta w module zarządzania. Jeśli jest on odpowiednio ustawiony, to mail jest wysyłany automatycznie. Niestety nie zawsze narzędzia diagnostyczne są prawidłowo instalowane.

Serwery blade są wykorzystywane głównie w średnich i dużych firmach. Do niedawna nie było ofert dla polskiego rynku MSP, głównie ze względu na cenę tych rozwiązań, wymagających dużych inwestycji na początku rozwoju. Obecnie zestaw startowy można kupić w cenie zbliżonej do "zwykłych" serwerów podobnej klasy, są także dostępne rozwiązania, które nie wymagają specjalizowanego chłodzenia. Niektóre firmy oferują taki serwer z niedrogą, podstawową wersją oprogramowania wirtualizującego. Być może takie oferty będą impulsem do rozważania wdrożenia serwerów kasetowych także w małej firmie.

Tekst powstał na podstawie debaty na temat technologii blade, w której uczestniczyli: Damian Dzięgielewski i Rafal Olszewski (Dell), Robert Prus (Fujitsu), Maciej RAK (HP), Michał Stryga (IBM), Grzegorz Ramotowski (RRC, reprezentujący IBM), Andrzej Kowalski (Techdata, reprezentujący HP) oraz Jarosław Kaźmierczak i Grzegorz Lewandowski (Hardsoft-Telekom).


TOP 200