Będzie darmowy (g)Nessus

Projekt skanera bezpieczeństwa na licencji GPL będzie kontynuowany pod nową nazwą gNessus w oparciu o kod ostatniej ogólnodostępnej wersji. Tylko czy to coś zmieni?

Ta deklaracja Toma Browna jest odpowiedzią na niedawno ogłoszone zakończenie rozwoju Nessusa jako projektu GPL. Renaud Deraison, autor Nessusa, wyjaśnił swoją dyskusję nieuczciwą jego zdaniem praktyką firm, które czerpią ze sprzedaży przerobionych wersji Nessusa spore zyski nie uczestnicząc w żaden sposób rozwijaniu systemu. W związku z tym Nessus będzie nadal darmowy, ale - od wersji 3 - już nie GPL. Autor ma nadzieję w ten sposób zmusić firmy sprzedające program do wzięcia aktywnego udziału w jego rozwoju.

Wkrótce po tej decyzji uruchomiony został projekt gNessus, który ma stanowić GPL-ową kontynuację ostatniego otwartego Nessusa, czyli ostatniej wersji z linii 2.

Niedźwiedzia przysługa?

Na pierwszy rzut oka przypadek wydaje się być oczywisty - "zły" Deraison zamyka GPL-owy projekt i tworzy zamkniętą wersję. "Dobre" środowisko przejmuje ostatnią wersję GPL i w duchu kolektywu rozwija ją dalej.

Jednak w przypadku Nessusa wydaje się że zawiodła właśnie społeczność. Deraison uzasadnił swoją decyzję m.in. faktem, że poza nim realny wkład w rozwój projektu w ostatnim czasie miała tylko jedna osoba, pomimo licznych apeli. Nie wróży to najlepiej projektowi gNessus.

Najwięcej żalu autor ma jednak do firm, które - według Deraisona - "tylko przepakowywały Nessusa i sprzedawały z zyskiem", nie dając w zamian nic. Otwarte projekty żyją tylko dzięki wsparciu ich uczestników. Nie tyle nawet finansowemu, co poprawkom i nowym fragmentom kodu. O tym zdaje się zapomniały firmy, które jednak w tym przypadku - odcięte od źródła swojego produktu - będą największym przegranym, na swoje własne życzenie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200