(Anti)spyware zaraża przez mózg
- Łukasz Bigo,
- 29.03.2006, godz. 15:49
Oddychacie z ulgą, bo łatwo będzie odnaleźć właściciela domeny? Za wcześnie. Serwer może stać w każdym miejscu na świecie - o czym poinformuje Was na przykład strona RIPE, jeśli zechcecie sprawdzić podany adres IP - a firma zarejestrowana jest na Barbados.
Ktoś wie, jakim się tam językiem mówi bez szukania w Wikipedii?
Ta witryna sprawdzi Twoje zabezpieczenia, daj się skusić!
Już pod koniec 2005 roku Michał Jarski, specjalista z Internet Security Systems, przewidywał co następuje:
- będzie coraz więcej ataków na aplikacje uznawane za bezpieczne: przeglądarki plików graficznych, PDF, odtwarzacze multimedialne etc.;
- nastąpi wyraźne rozwarstwienie cyberprzestępców na takich, którzy robią rzeczy spektakularne (jak wyżej) i takich, którzy po cichu zarabiają na przestępstwach komputerowych (i to na użytek prywatny, jak i na zlecenie dużych firm, czy rządów).
Jego słowa bardzo powoli zaczynają się sprawdzać.
Wybieramy opcję "CHECK YOUR PRIVACY", która czasem działa, a czasem nie działa... Tym razem odmawia współpracy, bo nie mamy Javy. Jeszcze raz odpalamy "CHECK YOUR PRIVACY". Na nasz komputer ładują się javove aplety. Spokojnie, bez obaw! To tylko wirus! Trojan:Java/Classloader i TrojanDownloader:Java/OpenConnection.F. Właśnie wdepnęliśmy na minę.
Przeglądarka się zawiesza. Restartujemy. Komputer działa powoli, od samego startu firewall zgłasza informacje o łączącym się z Siecią Internet Explorerze. Wygląda na to, że nadszedł czas na kupienie programu antywirusowego. Oby nie było za późno...