Ambicja, pasja i unikalne rozwiązania

„Mamy szóstą pozycję wśród producentów oprogramowania w Europie, co sprawia, że jesteśmy zapraszani do przetargów, o których kiedyś nie mogliśmy nawet pomarzyć. Nie byłoby to możliwe, gdybym poszedł drogą zadowalania się tym, co jest” – mówi Adam Góral, prezes zarządu Asseco Poland.

Asseco Poland obchodzi w tym roku 30 urodziny. Czy może pan w skrócie podsumować najważniejsze osiągnięcia firmy?

Trzydziestolatek to młody człowiek, więc śmiejemy się, że my też jesteśmy jeszcze bardzo młodzi. Jednak biorąc pod uwagę rewolucję, która była w naszym kraju, to jesteśmy firmą bardzo dojrzałą. W 1991 r. zaczynaliśmy w trzy osoby, a dziś zatrudniamy 28 tys. pracowników. Jesteśmy liderem cyfryzacji w Polsce, działamy w 60 krajach, na pięciu kontynentach, z przychodami, o których nie można było marzyć. Wcześniej przez całe lata, nawet jeszcze w 2004 r., kiedy wchodziliśmy na giełdę, słyszałem: „nie masz szans”. Mimo to wierzyłem, że skoro mam dobry produkt i dobrą cenę, znajdę klientów, chociaż zdarzało się, że wybierana była po prostu większa firma. Te trudności przekułem w sukces. Przecież nie tylko my wydobywaliśmy się z komunistycznej nicości, z braku wiary, z kompleksów w stosunku do Zachodu – zresztą uzasadnionych, bo na początku byliśmy po prostu biedni. Pomyślałem, że tacy sami ludzie – z pasją budowania – muszą być na Słowacji, w Czechach, w krajach bałkańskich i jeśli zintegrujemy tych mniejszych, to ci wielcy nie będą mogli już nas bagatelizować. Obecnie mamy szóstą pozycję wśród producentów oprogramowania w Europie, co sprawia, że jesteśmy zapraszani do przetargów, o których kiedyś nie mogliśmy nawet pomarzyć. Nie byłoby to możliwe, gdybym poszedł drogą zadowalania się tym, co jest.

W ciągu ostatnich lat firma może pochwalić się jasną strategią, kolejnymi inwestycjami, ekspansją globalną i dobrymi wynikami finansowymi. Jaka jest dalsza wizja Asseco?

Żyjemy w świecie niezwykłej konkurencji. Oczywiście, to liderzy muszą zadbać o to, by ta konkurencja była zdrowa. Swoim zespołom wysoko stawiam poprzeczkę – żeby móc konkurować z wielkimi. Zamiast samozadowolenia musimy cały czas mieć w sobie pokorę, a także chęć i gotowość do nauki. Jestem spokojny o przyszłość firmy, bo pracują ze mną ludzie pełni pasji. Nie są tu dlatego, że muszą. Są tu, dlatego że chcą się rozwijać.

Bardzo nam zależy na rozwoju w obszarze rozwiązań dla administracji publicznej w różnych państwach. Nasze systemy są niepowtarzalne i konkurencyjne, ponieważ nie mają standaryzacji. Dodatkowo wiedza, jaką gromadzimy, realizując złożone projekty, także jest ogromną wartością

W jakim kierunku planowany jest rozwój firmy? Czy nadal największy nacisk będzie kładziony na sprzedaż własnych produktów i usług?

Najpierw budowaliśmy pozycję regionalną w Europie Środkowo-Wschodniej. Stopniowo wchodziliśmy też na rynki na Zachodzie. Dzisiaj możemy się pochwalić spektakularnymi osiągnięciami, z których jesteśmy bardzo dumni. W dalszej perspektywie będziemy kontynuowali budowę pozycji sektorowej. Bardzo nam zależy na rozwoju w obszarze rozwiązań dla administracji publicznej w różnych państwach. Nasze systemy są niepowtarzalne i konkurencyjne, ponieważ nie mają standaryzacji. Dodatkowo wiedza, jaką gromadzimy, realizując złożone projekty, także jest ogromną wartością. Kolejny temat to ochrona zdrowia – w tym sektorze również mamy ambicje eksportowe. Rozwiązania, które stworzyliśmy dla polskich szpitali, są niezwykle interesujące dla wielu innych krajów.

Jak zmieniły się rynek i wymagania klientów w ciągu ostatnich 30 lat? Partnerzy technologiczni w coraz większym stopniu stają się doradcami na styku biznesu i technologii, pokazują możliwości. Czy obserwują państwo taki trend? Jak zmienia się rola dostawców technologii?

Gdy 30 lat temu mówiłem, że jestem informatykiem, to wszyscy na mnie patrzyli z podziwem. Gdy pracowałem z pierwszym bankiem, nie wiedziałem nic o bankowości, a pracownicy banku nie wiedzieli, czym jest informatyka. To powodowało, że system budowało się wspólnie. Jednak te czasy minęły bezpowrotnie. Dzisiaj, jeżeli idę do klienta i nie znam jego potrzeb, to znaczy, że nie mam mu nic do zaoferowania. Jeśli on sam ma powiedzieć, czego potrzebuje, to równie dobrze sam może zatrudnić programistów, którzy mu ten projekt wykonają. To my musimy wiedzieć, czego klient potrzebuje, jak rozwiązać jego problemy, jak ulepszyć biznes. Na tym polega zasadnicza zmiana. Produkt plus consulting to dzisiaj standard.

Naszym celem jest przyciągać dobrych przedsiębiorców, niezależnie od nacji. Liczą się wspólne wartości i to, co możemy sobie nawzajem zaoferować

Jak Asseco podchodzi do modelu chmurowego i w jakim kierunku mogą pójść zmiany rynkowe?

Cloud to olbrzymia zmiana modelu biznesowego – wyjście z modelu klasycznego do modelu subskrypcyjnego. Asseco pracuje w ten sposób z małymi bankami już od 2001 r. Dziś obsługujemy w modelu subskrypcyjnym ponad 100 instytucji finansowych i jesteśmy do tego świetnie przygotowani. Konkurując na rynku, ważne jest, żeby nie dać w sobie zabić ambicji, nie myśleć: nie ma sensu, przyjdą więksi i zrobią to lepiej. My też potrafimy. Jeżeli polskie firmy się poddadzą, to za darmo oddamy wielką wartość: rynek. Dlatego tak ważny jest dla nas projekt Asseco Cloud. Pracujemy nad tym, aby wyodrębnić data centre ze struktur Asseco Poland i na bazie tych zasobów oraz kompetencji stworzyć zalążek prywatnej chmury, która będzie obsługiwała spółki z Grupy Asseco, a w dłuższym terminie także klientów zewnętrznych.

Innowacje to od zawsze bardzo mocna strona Asseco. Na czym polega tajemnica sukcesu, co sprzyja tworzeniu innowacji w firmie?

Warto przyjrzeć się temu hasłu. Jeszcze kilka lat temu dla wielu celem samym w sobie było „bycie innowacyjnym”. Tworzono kolejne projekty, głównie po to, żeby nadążać za światem, pokazać, że jest się innowacyjnym. Wtedy tonowałem takie zapędy. Nie podobało mi się nadużywanie tego słowa. Innowacyjność to w moim rozumieniu wydawanie ogromnych zasobów finansowych na nieograniczone ryzyko biznesowe. Wymyślenie czegoś, co zaskakuje. Tymczasem w biznesie często ci, którzy w ten sposób zaczynają, przegrywają. Dopiero następni, korzystając z ich osiągnięć, zaczynają zarabiać. Przyciągam przedsiębiorców, którzy rozumieją pojęcia „przychody” i „koszty” oraz fakt, że różnicę między tymi pozycjami można wydać na rozwój. Asseco jest budowane przez ludzi twardo stąpających po ziemi. Dlatego wolę słowo „nowoczesny” niż „innowacyjny”. Moim marzeniem jest, żeby Polska była krajem nowoczesnym i żeby Asseco było nowoczesne. Dlatego innowacyjność w kontekście Asseco rozumiem jako nadążanie za rynkiem.

Kiedy pandemia się zaczęła, nie spodziewałem się, że w tym trudnym czasie tak wiele osiągniemy. Jestem dumny z naszego zespołu. Przejście na pracę zdalną fenomenalnie się sprawdziło. Nie zawiedliśmy klientów, choć jeszcze w marcu ub. r. nie byłem tego pewny. Pandemia pokazała, jak bardzo potrzebna jest informatyka. Dla mnie głównym celem było przetrwanie tego trudnego okresu z całym zespołem, bez zwalniania ludzi. To się udało.

Asseco jest międzynarodową firmą z pasmem sukcesów na koncie. Z czego jest pan najbardziej dumny w ramach globalnej ekspansji i jakie rynki będą kolejne?

Jestem dumny z zespołu, który zbudowałem, z ludzi, którzy mnie otaczają. Staram się uczyć od każdego, zwłaszcza jeśli ktoś jest ode mnie w czymś lepszy. Interesują mnie ludzie, którzy zawsze szukają czegoś, co mogą w sobie ulepszyć, a nie tacy, którzy jedynie chcą potwierdzenia swojej wielkości. Ci świetni, zadowoleni z siebie, przepadną za chwilę. Ci, którzy szukają w sobie słabszych stron i ciągle się doskonalą, w dłuższej perspektywie osiągną więcej. Jeśli zaś chodzi o globalną ekspansję, to od dawna mówię, że świat nie dzieli się na Polaków, Hiszpanów czy Brazylijczyków. Dzieli się na ludzi przyzwoitych i resztę. Ci przyzwoici to zdecydowana większość. Naszym celem jest przyciągać dobrych przedsiębiorców, niezależnie od nacji. Od lat kierunek geograficzny nie ma dla nas znaczenia. Liczą się wspólne wartości i to, co możemy sobie nawzajem zaoferować. Ale oczywiście analizujemy rynki bardzo dogłębnie, bo interesuje nas wzmacnianie pozycji w poszczególnych sektorach. A znalezienie firmy, która nam odpowiada i której my odpowiadamy, jest dzisiaj niezmiernie trudne.

Ostatni rok przyniósł we wszystkich branżach ogromne zmiany i nowe wyzwania. Jak pan ocenia branżę IT w Polsce w tym kontekście? Czy udało się zdać egzamin? Czy to zmieni tempo i kierunek rozwoju sektora ICT w naszym kraju?

Kiedy pandemia się zaczęła, nie spodziewałem się, że w tym trudnym czasie tak wiele osiągniemy. Jestem dumny z naszego zespołu. Przejście na pracę zdalną fenomenalnie się sprawdziło. Nie zawiedliśmy klientów, choć jeszcze w marcu ub. r. nie byłem tego pewny. Pandemia pokazała, jak bardzo potrzebna jest informatyka. Dla mnie głównym celem było przetrwanie tego trudnego okresu z całym zespołem, bez zwalniania ludzi. To się udało. Pamiętam taki wzruszający moment, w którym jeden z młodszych pracowników przyszedł do jednego z moich liderów i powiedział, że chce zrezygnować z podwyżki, którą mu obiecaliśmy. Chciał wnieść swoją cząstkę w przetrwanie zespołu. Na szczęście, nie było takiej potrzeby. Ale bardzo mnie to poruszyło, bo pokazało, jak wspaniałych młodych ludzi mamy w naszym zespole.