Microsoft odkrył Trojana, który ukrywa w wyrafinowany sposób ściągnięte przez siebie pliki

Microsoft odkrył wyjątkowo sprytnego Trojana, który usuwa pobierane przez siebie pliki, tak aby nie były one widoczne dla osób i programów wykrywających zagrożenia. Trojan noszący nazwę Win32/Nemim.gen!A jest najnowszym przykładem tego, po jak wyrafinowane techniki sięgają twórcy złośliwego oprogramowania, tak aby ukryć je przed otoczeniem.

Sięgając po taką metodę twórcy Trojana sygnalizują, że traktują opracowany przez siebie malware jako specyficznego rodzaju własność intelektualną. Trojan pracuje w taki sposób, że pobranych przez niego plików nie można w żaden sposób odzyskać i tym samym nie można ich wyizolować czy poddać analizie.

"Analizując downloader nie mogliśmy w żaden sposób znaleźć w systemie pobranych plików", napisał w blogu Jonathan San Jose, pracownik Microsoftu, członek zespołu Malware Protection Center,. "Nawet wtedy gdy sięgnęliśmy po narzędzia odzyskujące pliki, mogliśmy zobaczyć co najwyżej nazwy usuniętych plików, ale nie byliśmy w stanie odzyskać ich zawartości".

Microsoftowi udało się wyodrębnić niektóre elementy, wtedy gdy downloder pobierał je ze zdalnego serwera. Malware realizuje dwa główne zadania: infekuje wykonywalne pliki przechowywane na przenośnych dyskach oraz uruchamia program wykradający hasła towarzyszące kontom e-mail oraz używane przez programy Windows Messenger/Live Messenger, Gmail Notifier, Google Desktop i Google Talk.

Jedynym zadaniem downloderów jest zazwyczaj dostarczenie kodu malware’u. W tym przypadku jest inaczej. Donwloader dostarcza kod i pracuje dalej, stając się integralną częścią całej operacji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200