Mniejsza była także od zakładanej redukcja kosztów założonych przy tworzeniu planu restrukturyzacji, wynikająca przede wszystkim ze wzrostu wynagrodzeń. "To ostatni kwartał zakończony stratą na poziomie operacyjnym. Chcemy pokazać, że ten "przykry epizod" związany z restrukturyzacją już się kończy" - mówi Piotr Kardach, prezes Sygnity.

Koniec zwolnień

Dobiega końca także proces zwolnień grupowych w Sygnity. Od początku procesu restrukturyzacji pracę w Sygnity straciło ok. 500 osób, z czego ok. 140 w ciągu ostatnich 6 mies. "To było ogromne wyzwanie. Z jednej strony musieliśmy zwalniać niektórych pracowników, z drugiej strony zabiegać o pozostanie w spółce innych, kluczowych dla przyszłości spółki" - mówi Piotr Kardach. M.in. dzięki tak drastycznym cięciom Sygnity bez pomocy inwestorów z zewnątrz udało się zredukować zadłużenie spółki o ponad 100 mln złotych.

Oczywiście zatrudnienie w Sygnity będzie podlegać dalszym wahaniom typowym dla spółki usługowej. Nie będzie już kolejnych zwolnień grupowych, a dalszych oszczędności Sygnity poszuka przede wszystkim w kontraktach z usługodawcami zewnętrznymi.

Sprzedajemy i kupujemy

Na koniec 2008 roku Sygnity zamierza osiągnąć rentowność operacyjną na poziomie 3-4%. Chce tego dokonać m.in. dzięki koncentracji na obsłudze czterech najważniejszych sektorów gospodarki: publicznego, bankowo-finansowego, przemysłowego wraz z utilities oraz telekomunikacyjnego.

Jeszcze w drugim kwartale br. Sygnity chce sprzedać dwie z należących do niej spółek. Toczy zaawansowane rozmowy dotyczące dwóch kolejnych obszarów. Łącznie na zbyciu aktywów chce zarobić ok. 50-60 mln złotych.

Równocześnie planuje zakupy spółek obsługujących sektor bankowy i utilities. Jak szacuje Piotr Kardach wartość tych transakcji nie powinna przekroczyć kilku milionów złotych.