Opowieści zza klawiatury

W powietrzu już czuć wiosnę. Jeszcze gdzieniegdzie leży śnieg, czasem zaduje mroźny wiatr, ale dnie już długie, a na krzewach zaczynają pojawiać się nieśmiałe pąki. Wiosną zwykle biorę kiełbaski i ziemniaki, zbieram rodzinę i grono przyjaciół i wszyscy jedziemy na ognisko. Takie ognisko to sposobność do snucia mniej lub bardziej prawdziwych, ale zawsze interesujących, opowieści. Oto ich garść - nie z ogniska co prawda, ale zza klawiatury.

W powietrzu już czuć wiosnę. Jeszcze gdzieniegdzie leży śnieg, czasem zaduje mroźny wiatr, ale dnie już długie, a na krzewach zaczynają pojawiać się nieśmiałe pąki. Wiosną zwykle biorę kiełbaski i ziemniaki, zbieram rodzinę i grono przyjaciół i wszyscy jedziemy na ognisko. Takie ognisko to sposobność do snucia mniej lub bardziej prawdziwych, ale zawsze interesujących, opowieści. Oto ich garść - nie z ogniska co prawda, ale zza klawiatury.

Historię pierwszą opowiadał mój kolega z roku, który na studiach dorabiał prowadząc kursy obsługi komputera dla urzędników. Część jego klienteli widziała komputer po raz pierwszy i różnie na niego reagowała. Wśród kursantów była jedna pani, która poinformowała mojego kolegę, że boi się urządzeń elektronicznych i starannie unika kontaktu z nimi. Trzeba jeszcze wiedzieć, że kurs prowadzony był na sprzęcie, dla którego określenie "archaiczny" byłoby nadto pochlebne. Między innymi stały tam enerdowskie monitory - wielkie, stalowe pudła z zielonym kineskopem, które wcześniej używane były bodaj przez jakiś sztab wojskowy. Gdy podczas ćwiczenia komendy dir przyszła jej kolej, przez dwie minuty przełamywała swój lęk przed klawiaturą. Wreszcie wzięła głęboki wdech, zamknęła oczy i przycisnęła Enter. A wtedy - czy uwierzą Państwo? - błysnęło, zahuczało i z monitora marki Robotron poszedł dym. Kursantka z piskiem wybiegła z sali i więcej się nie pojawiła.

Następną historię opowiedział mi Jerzy Karczmarczuk, autor książki Mikroprocesor Z-80, którą we wrażliwym wieku lat szesnastu uważałem za najlepszego przyjaciela. Grupa fizyków i informatyków "rozpracowywała" komputer marki Odra. Przez kilka dni kilku specjalistów usiłowało go uruchomić, ale komputer uparcie pisał: "Hello, I am George 3" i nie dawał się zmusić do niczego innego.

Wreszcie autor tej opowieści zdenerwował się, podszedł do konsoli i napisał: "Hello, I am George Karczmarczuk". Ekran konsoli wyczyścił się, a po chwili pojawił się na nim komunikat zapraszający do zalogowania, co oznaczało, że komputer uruchomił się prawidłowo. System operacyjny Odry, jak na Anglika przystało (Odra była kopią brytyjskiego ICL-a), po prostu nie chciał "gadać", zanim nie nastąpiła wzajemna, dżentelmeńska prezentacja.

Opowieść trzecia jest bardziej filozoficzna niż satyryczna. Pracowałem kiedyś w dziale informatyki dużego supermarketu. Przychodził tam szef działu mięsnego - nieduży, krępy pan w średnim wieku. Słowem, wyglądał tak, jak każdy wyobraża sobie rzeźnika. W dłoni wielkiej jak bochen chleba trzymał kartkę, a na niej miał zapytanie w języku SQL. Sadzaliśmy go przy terminalu, gdzie z namaszczeniem rozwijał swoją kartkę, wygładzał starannie i w wielkim skupieniu wstukiwał zapytanie przez ok. 10 minut. Potem brał wydruk, pieczołowicie chował karteluszek z zapytaniem, uśmiechał się promiennie, kłaniał w pas i wychodził.

Rozważaliśmy zapisanie jego zapytania w jakimś skrypcie, co skróciłoby jego uruchamianie do kilku sekund, ale nie zrobiliśmy tego. Nie ze złośliwości! Z szacunku dla misterium, które szef działu mięsnego odprawiał raz w tygodniu nad klawiaturą terminalu. Myślę, że dobrze zrobiliśmy. Znają Państwo więcej takich historii? Zbierzmy je więc i wydajmy! Każdy, kto nadeśle pod mój adres ([email protected]) historię, która później zostanie opublikowana, otrzyma egzemplarz zbiorku takich opowieści. Są zbiory anegdot teatralnych, policyjnych i lekarskich - zróbmy więc zbiorek dla informatyków. Będzie czym pochwalić się przy ognisku.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200