Książę w ZUS

Tworząc skróty, często odwraca się porządek i najpierw wymyśla nazwę budzącą odpowiednie skojarzenia, a dopiero potem, do poszczególnych jej liter dorabia się sensowne (nie zawsze!) znaczenie. Tak powstała w latach 60. nazwa języka programowania BASIC (Beginners All-purpose Simple Interchange Code). Podobnie, tyle że wiele lat później, powstała metodyka zarządzani projektami PRINCE. Trudno nie mieć w tym przypadku książęcych skojarzeń, a jednak nie o księcia tu chodzi. PRINCE to skrót od PRojects IN Controlled Environments.

Tworząc skróty, często odwraca się porządek i najpierw wymyśla nazwę budzącą odpowiednie skojarzenia, a dopiero potem, do poszczególnych jej liter dorabia się sensowne (nie zawsze!) znaczenie. Tak powstała w latach 60. nazwa języka programowania BASIC (Beginners All-purpose Simple Interchange Code). Podobnie, tyle że wiele lat później, powstała metodyka zarządzani projektami PRINCE. Trudno nie mieć w tym przypadku książęcych skojarzeń, a jednak nie o księcia tu chodzi. PRINCE to skrót od PRojects IN Controlled Environments.

Powstanie metodyki PRINCE nie miało wiele wspólnego z informatyką. Wymyślono ją w administracji rządowej Wlk. Brytanii dla lepszego panowania nad realizowanymi tam przedsięwzięciami o bardzo dużej skali. Później okazało się to, co dziś jest (powinno być?) oczywiste: nawet w wielkich projektach informatycznych sama informatyka stanowi niewielką część. Skoro zaś tak jest, to dlaczego nie zastosować metodyki, która dobrze sprawdziła się w praktyce, również w dużych przedsięwzięciach informatycznych? W końcu to takie same projekty jak inne (tyle że jakby częściej się nie udają...).

W Polsce metodyka ta, w wersji PRINCE2, przed dwoma laty znalazła zastosowanie w największym projekcie związanym z problemem roku 2000, a prasa niedawno doniosła, że również proces reformy ZUS-u zostanie nią objęty.

Daleki jestem od zamiaru wyżywania się na problemach informatycznych ZUS-u, co tak ochoczo i z pełnym brakiem kompetencji robi prasa codzienna. Zastanawia mnie jednak co innego - czy w przedsięwzięciu o takiej skali rzeczywiście dotąd nie stosowano żadnej metodyki zarządzania całością? Bo przecież nie zmienia się koni w trakcie przeprawy. A może ktoś kiedyś uznał, że dobry skądinąd MS Project to już to?

Myślę jednocześnie, czy książę w ZUS-ie okaże się księciem z bajki, który wszystko odmieni? W końcu cały projekt jest tam już chyba dobrze za półmetkiem, a teraz ktoś będzie wystawiał dokument jego inicjacji? Istotą metodyki PRINCE2 jest podział całości przedsięwzięcia na etapy, a tych na procesy, które są przyporządkowywane odpowiadającym za ich wykonanie właścicielom. Łatwo ich wyznaczyć i równie łatwo im coś przypisać. Skąd jednak wziąć tyle osób z praktyką w realizacji dużych zadań projektowych? Nie ma u nas takiej tradycji - od zaw-sze załatwiało się to metodą pospolitego ruszenia i polegania na samorodnych talentach.

Dlatego nie wystarczy zastosowanie takiej czy innej metodyki, rozumianej zaledwie przez kilka kluczowych osób. Trzeba przekonać do niej wszystkich wykonawców, a to wymaga ciągłego szkolenia i motywacji. W tak dużych przedsięwzięciach każdy wykonawca musi znać i całość, i swoje w niej miejsce. Doskonale oddawał to niedawny program telewizyjny o amerykańskim projekcie załogowego lotu na Księżyc. Człowiek odpowiedzialny za czystość w jednym z uczestniczących w tym ośrodków, pytany o to, czym się zajmuje, odpowiadał: pomagam umieścić człowieka na Księżycu. U nas zaś bywa, że w podobnej sytuacji wysokiej klasy specjalista mówi: ja tu tylko sprzątam. Bo - jak mawia ostatnio jeden z kolegów - co innego mieć wizję, a co innego halucynacje...

Metodyka PRINCE jest optymistycznie ortodoksyjna: wymaga wyraźnego rozdziału etapów przedsięwzięcia, nie dopuszczając w ten sposób do kumulowania się opóźnień w ostatnim z nich. Zakłada też, że średnie opóźnienie etapu nie przekroczy tygodnia, a jego koszty zmieszczą się w granicach 10% tolerancji.

Wracając zaś do księcia w ZUS-ie - to, czego potrzeba tam najbardziej, wyraża Szwejkowe "To chce klid!" I tego wszystkim zaangażowanym w ten projekt trzeba życzyć.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200