Kryzys i rachunek

Przyszłość nigdy nie jest podobna do przeszłości, ale ludzie podejmują decyzje, opierając się na danych historycznych.

Michał Protasiuk

Pisarz. Za powieść "Struktura“ uhonorowany w 2010 roku Nagrodą Literacką im. Jerzego Żóławskiego. Zawodowo jest badaczem marketingowym. Literacko - wielbiciel Dostojewskiego i Lema, Gibsona i Pynchona.

Wciąż mam wrażenie, że jednej z kluczowych przyczyn kryzysu poświęca się niewystarczająco wiele uwagi. Jest nią nasza nieumiejętność prawidłowej interpretacji zdarzeń o charakterze losowym. Ludzkie mózgi uwielbiają porządek i widzą wzorce tam, gdzie ich nie ma. Z łatwością dajemy wiarę przesądom i jesteśmy gotowi konstruować teorie spiskowe, byle tylko nie dać się porwać przez fale probabilistycznego oceanu. Wolimy wierzyć, że mamy nad wszystkim kontrolę, choć w rzeczywistości tak nie jest.

Podobne błędy popełniane są w biznesie. Amerykański fizyk Leonard Mlodinow w książce "The Drunkard’s Walk: How Randomness Rules Ours Lives" analizuje wyniki finansowe hollywoodzkich wytwórni filmowych, zestawiając je z ocenami pracy szefów tych firm. Niektórzy prezesi wylatują z pracy z zarzutami podjęcia błędnych decyzji, inni w tym samym czasie dostają sute podwyżki - choć z matematycznego punktu widzenia nie sposób wykazać istnienie związku pomiędzy ich decyzjami a przychodami firmy. Rady nadzorcze chcą widzieć trendy tam, gdzie ich nie ma, i chcą wierzyć w nieistotne korelacje.

Zobacz również:

  • 9 cech wielkich liderów IT

Dlaczego tak się dzieje? Wnioskujemy na podstawie wąskiego zakresu informacji, który jest spaczony przez losowy szum. Nassim Taleb w "Fooled by Randomness" stwierdza, że wszyscy historycy i komentatorzy oceniający decyzje przywódców powinni przejść obowiązkowo kurs statystyki i teorii doboru próby. Wypowiadają się, dysponując liczbą obserwacji N=1. Prawdziwej oceny moglibyśmy dokonać dopiero wówczas, gdyby istniały alternatywne wersje historii, światy możliwe, gdzie zostałyby zrealizowane konsekwencje różnych decyzji.

Nassim Taleb na tym nie poprzestaje. Na początku książki zamieszcza swoisty "słowniczek". Spójrzmy na kilka haseł. "Wykwalifikowany inwestor" jest według autora "Idiotą, który ma szczęście". "Przyczynowość" to "zbieg okoliczności", zaś "wiedza, pewność" to "przekonanie, przypuszczenie". Wie, o czym pisze - sam Taleb majątku dorobił się na grze na giełdzie, stosując osobliwą strategię inwestycyjną (obstawiał tzw. czarnego łabędzia, czyli mało prawdopodobne duże tąpnięcie, zwykle niedoceniane przez rynek, i doczekał się go w roku 2008)...

Przyszłość nigdy nie jest podobna do przeszłości, ale ludzie podejmują decyzje, opierając się na danych historycznych. Wyceny aktywów bazują na modelach, które buduje się na podstawie danych z przeszłości. Skoro teraźniejszość nie jest podobna do przeszłości, dlaczego przyszłość miałaby być podobna do teraźniejszości? Podobną krytykę modelowania wygłosił laureat Nagrody Nobla z ekonomii, Robert Lucas. Jego tok rozumowania jest prosty: skoro ludzie postępują w sposób racjonalny, to potrafią odnajdywać wzorce w przeszłości i adaptować się do nich. A zatem informacja z przeszłości jest bezużyteczna do przewidywania przyszłości.

Tymczasem większość giełdowych inwestorów kupowała instrumenty finansowe, wierząc, że rynek będzie rósł w nieskończoność. Do czasu. Stracili wszyscy, z wyjątkiem graczy pokroju Nassima Taleba, którym nieobcy jest rachunek prawdopodobieństwa.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200