Operatorzy niezależni?
- Adam Urbanek,
- 01.12.2001
Opłaty za lokalne połączenia telefoniczne w ofertach niezależnych operatorów są generalnie niższe niż w TP SA, jednak każdą ofertę należy rozpatrywać indywidualnie z uwzględnieniem własnych potrzeb, stosowanych upustów i ograniczeń. Przy zamawianiu nowej usługi warto również przeanalizować problem łącznych kosztów dostępu do Internetu i do innych usług telekomunikacyjnych (poczta głosowa, poczta faksowa), a także liczbę darmowych minut, strefy czasowe, upusty na dni weekendowe, możliwość tworzenia grup abonentów o obniżonych kosztach łączenia czy kosztów dostępu do sieci komórkowych i in.
Co będzie dalej?
Nie sposób przewidzieć, jak będą się toczyć dalsze losy telefonii stacjonarnej w Polsce, tym bardziej że ostatnie zmiany na stanowiskach rządowych mogą wywołać kolejne perturbacje w tej dziedzinie. Dla rozwoju wydarzeń szczególnego znaczenia nabierze sposób regulacji i realizacja kilku następujących zadań:
Być może właściwe podejście i realizacja wymienionych elementów usprawnią wdrażanie nowych usług telefonicznych - zwłaszcza tam, gdzie brakuje infrastruktury telekomunikacyjnej. Należy mieć nadzieję, że liczba telefonów przypadająca na 100 mieszkańców istotnie wzrośnie i Polska pod względem nasycenia kraju zwykłymi usługami telefonicznymi nie będzie ciągle się znajdować w europejskim ogonie. A fakty są takie, że chociaż TP SA przyłącza rocznie ok. 500 tys. nowych abonentów (2001 r.), a w tym samym czasie niezależni nie mniej niż 350 tys., na 100 mieszkańców Polski przypada zaledwie 27,2 stacjonarnych linii telefonicznych. Dla porównania: w Słowacji 31 takich linii, w Estonii 35, a w Słowenii 42,9. W przodujących w tej dziedzinie krajach Europy (Norwegia czy Dania) wskaźnik ten już dawno przekroczył 70. Dystans jest więc ogromny i potrzeba teraz radykalnych środków, jeśli chcemy być trochę bliżej Europy.