Operatorzy niezależni?

Na zorganizowanym podczas Krajowego Sympozjum Telekomunikacji w Bydgoszczy panelu dyskusyjnym "Przyszłość telekomunikacji w Polsce. Współpraca międzyoperatorska w świetle prawa telekomunikacyjnego" można było odnieść wrażenie, że z rozwojem telefonii stacjonarnej w Polsce jest źle. Dwie grupy dyskutantów, o całkowicie odmiennych poglądach, starły się nie bacząc, że słownym zmaganiom przysłuchuje się licznie zgromadzone grono potencjalnych użytkowników.

Na zorganizowanym podczas Krajowego Sympozjum Telekomunikacji w Bydgoszczy panelu dyskusyjnym "Przyszłość telekomunikacji w Polsce. Współpraca międzyoperatorska w świetle prawa telekomunikacyjnego" można było odnieść wrażenie, że z rozwojem telefonii stacjonarnej w Polsce jest źle. Dwie grupy dyskutantów, o całkowicie odmiennych poglądach, starły się nie bacząc, że słownym zmaganiom przysłuchuje się licznie zgromadzone grono potencjalnych użytkowników.

Niekorzystne tendencje zachodzące w branży telekomunikacji stacjonarnej w Polsce, spory między operatorami, źle funkcjonujące prawo telekomunikacyjne oraz brak istotnych rezultatów prywatyzacji byłego monopolisty są widoczne nawet dla nieprofesjonalistów. Trwające już nie miesiącami, ale latami procesy sądowe między TP SA i niezależnymi operatorami telekomunikacji oraz dostawcami nowej infrastruktury sieciowej, w zakresie przyłączeń i rozliczeń międzysieciowych, wcale się nie kończą. Ale zwykłego użytkownika telefonu nie interesują konflikty między operatorami. Ceny za usługi telekomunikacyjne wcale nie spadają, jak to dzieje się na całym świecie. O dostęp do telefonu stacjonarnego w terenie oddalonym od większych skupisk ludzkich nadal nie jest łatwo, liczba abonentów przyrasta wolniej, niż planowano, a oferta zaawansowanych usług telekomunikacyjnych jest uboga.

A wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy mamy już uchwalone nowe prawo telekomunikacyjne, przeprowadzoną prywatyzację sektora telekomunikacyjnego oraz kilku niezależnych operatorów sieci komórkowych i stacjonarnych działających w Polsce. Panelowa debata podczas Krajowego Sympozjum Telekomunikacji w Bydgoszczy (wrzesień 2001) dostarczyła jeszcze więcej wątpliwości. Taktyka przyjęta przez dominującego operatora TP SA - dysponującego przecież największymi pieniędzmi i największą infrastrukturą telekomunikacyjną - choć uzasadniona z jego punktu widzenia, jest nie do przyjęcia w warunkach postępującej liberalizacji i wprowadzania zdrowych zasad konkurencyjnych. Także w wielu punktach niezgodna z prawem.

Pozycja Telekomunikacji Polskiej w sektorze telekomunikacji wynika z nieprzypadkowej decyzji polityków, którzy w przeszłości zagwarantowali silną ochronę interesów tego operatora i dotąd mało skutecznie chronią pozostałych, słabszych operatorów.

Urząd Regulacji Telekomunikacji (URT), który po 1 stycznia 2001 przejął zdecydowaną większość zadań ministerstwa (mówi się o 80 proc. obowiązków), dopiero rozpoczął działalność i na okrzepnięcie potrzebuje jeszcze trochę czasu. Czy jednak w ogóle będzie w stanie sprostać tym trudnym zadaniom?

Wielokrotnie poruszana na konferencji kwestia sposobu przydzielania koncesji i ponoszonych przez niezależnych operatorów niemałych opłat za prowadzenie usług stacjonarnych oraz nadal niejasna wykładnia prawna uzasadnionych roszczeń operatorów wciąż czekają (w postaci złożonych pozwów) na ostateczne rozstrzygnięcie w sądzie antymonopolowym. Trwające latami dochodzenia racji działają jednoznacznie na korzyść TP SA. Czas ucieka, straty finansowe nowych operatorów rosną, a ich rola na telekomunikacyjnym rynku niewiele się zmienia.

Za mało abonentów

Operatorzy niezależni?

Rys. 1. Liczba abonentów stacjonarnych

Z telefonów stacjonarnych TP SA rozmawia w Polsce prawie 10,4 mln abonentów (koniec 2001 r.). Z usług w telefonii przewodowej dostarczanych przez operatorów niezależnych korzysta teraz ok. 800 tys. klientów. Prym wiedzie kilku aktywnych operatorów lokalnych, którzy do końca ubiegłego roku pozyskali odpowiednio: Netia (ponad 330 tys. abonentów), Telefonia Lokalna Dialog (ok. 150 tys.), El-Net (ok. 90 tys.), PTO (ok. 80 tys.), Telefonia Pilicka (ok. 28 tys.) oraz pozostali (łącznie ok. 80 tys. numerów). Dla 2001 roku brak jest kompletnych danych, chociaż wiadomo, że łączna liczba abonentów u operatorów niezależnych rośnie szybciej niż w TP SA. Parę lat temu, w założeniach deregulacyjnych środowiska telekomunikacyjnego, suma zobowiązań koncesyjnych dla operatorów niezależnych określała, że zdołają oni razem przyłączyć do 2000 roku około 2 mln nowych telefonów stacjonarnych. Rozbieżności są więc olbrzymie i to zarówno co do wielkości, jak i czasu instalacji. Znowu retoryczne pytanie: kto zawinił?

Z konkurencyjnych usług telefonii mobilnej korzysta już łącznie ponad 7 mln użytkowników (gdzie nie wszyscy przecież są abonentami, używając kart z przedpłatą). Biorąc jednak pod uwagę znacznie większą dynamikę przyrostu użytkowników telefonów komórkowych, prawdopodobnie w przyszłym roku liczby te się zrównoważą. Przyrost abonentów stacjonarnych nadal następuje powoli - wolniej niż gdziekolwiek w Europie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200