Operatorzy niezależni?

Pierwszym był NOM

Pierwszą ofiarą intryg TP SA stał się właśnie Niezależny Operator Międzystrefowy (konsorcjum powołane przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne i jej spółkę zależną Tel-Energo), z racji najszybszego uporania się z przepisami prawnymi i uzyskaniem odpowiedniej liczby styków z siecią TP SA (obecnie 12 węzłów stykowych). Po kontrowersyjnej reklamie TP SA w ogólnopolskich mediach o potrzebie używania prefiksów telekomunikacyjnych - z której firma częściowo się wycofała - dominujący operator oświadczył, że nie zamierza rozliczać kosztów pochodzących od innych operatorów na swojej comiesięcznej fakturze VAT, uważając to za niezgodne z prawem. Ten formalny sprzeciw spowodował, że klient nie płaci od lipca za usługi międzystrefowe dokonywane przez sieć NOM, więc NOM nie otrzymuje należnych mu kwot za realizowanie tych usług. Połączenia te już teraz stanowią kilkanaście procent wszystkich realizowanych połączeń międzystrefowych. Jak długo będzie mógł sobie na to pozwolić nowy operator?

Zdaniem Marcina Gruszki - rzecznika operatora międzystrefowego NOM - przetarg na koncesje międzystrefowe nie został poprzedzony precyzyjnym określeniem modelu funkcjonowania na zliberalizowanym rynku usług międzystrefowych. Tym samym nie zostały jednoznacznie określone elementy, takie jak: struktura sektora, zasady tworzenia cen, zasady współpracy międzyoperatorskiej z dominującym operatorem, warunki równoprawnego dostępu do sieci, warunki świadczenia usług, kwestia subsydiowania usług i efektywności operatorów. Istotnym czynnikiem, który należało wziąć pod uwagę, są doświadczenia Unii Europejskiej, która dokonała pełnej liberalizacji wszystkich usług telekomunikacyjnych i pełnego rozdzielenia funkcji operatorskich i regulacyjnych. Czy nie można było podobnie postąpić?

Według NOM wejście na ten rynek nowych operatorów winno być atrakcyjne dla podmiotów gospodarczych podejmujących takie ryzyko. Ze względu na olbrzymią przewagę, jaką ma TP SA nad swoimi dopiero rozpoczynającymi działalność rywalami, istotne jest szybkie zakończenie procesu radykalnej reformy systemu i struktur instytucjonalnych, regulujących problemy telekomunikacji w Polsce.

A przecież nie tak dawno, bo w tym roku, Ministerstwo Łączności i Urząd Regulacji Telekomunikacji zobowiązały Telekomunikację Polską do kwotowego wyszczególniania obcych usług na jednej fakturze wystawianej abonentom. Firma nie zastosowała się do zalecenia. Według TP SA brak możliwości tak prostego taryfikowania abonentów telefonii stacjonarnej wynika z trudności firmy w rozliczaniu się w ten sposób z fiskusem. Zdaniem TP SA jest to działanie sprzeczne z przepisami o podatku VAT, natomiast wedle poszkodowanego operatora (NOM) intencja i wykładnia przepisu Ministerstwa Finansów jest jasna i nie powinna być wypaczana przez dominującego operatora.

A więc sukces rynkowy, jaki odniósł NOM w realizacji tańszych połączeń międzymiastowych, niestety nie przekłada się na korzyści finansowe firmy i za sprawą TP SA przyjdzie jej jeszcze trochę na to poczekać - sprawa znajduje się w sądzie.

Przeciąganie czasu

17 maja 2000 r. minister łączności podpisał koncesję na świadczenie usług międzystrefowych, przyznaną w wyniku przyjętej procedury przetargowej. Kolejne miesiące to historia trudnych negocjacji NOM z TP SA, których początek (14 czerwca 2000 r.) wyznaczył wniosek o połączenie sieci, zgłoszony przez NOM do TP SA. Na początku października ubiegłego roku NOM zwrócił się do ministra łączności z prośbą o rozstrzygnięcie całego szeregu spornych kwestii, co do których nie udało się wypracować wspólnego stanowiska z dotychczasowym operatorem. Chodziło o model rozliczeń międzyoperatorskich precyzujących definicje przedmiotu rozliczeń, wysokości stawek rozliczeniowych, dopłat z tytułu niezrównoważenia taryf, prowadzenia inwestycji na terenach wiejskich, billingu abonenckiego oraz o wiele kwestii operacyjnych związanych z dostępem klientów do usług i ze współpracą międzyoperatorską na płaszczyźnie technicznej. Wydana 15 grudnia ubiegłego roku decyzja ministra łączności wyjaśniła w końcu te kwestie. Mimo podjętych przez TP SA prób jej zaskarżenia do NSA została ona utrzymana w mocy.

Jeszcze przed końcem ubiegłego roku NOM wystąpił do TP SA z propozycją szybkiego wznowienia rozmów zmierzających do ostatecznego zawarcia umowy o współpracy z uwzględnieniem ustaleń zawartych w decyzji ministra. Ponieważ wznowione negocjacje nie doprowadziły do osiągnięcia porozumienia, NOM złożył w lutym 2001 do prezesa URT wniosek o ustalenie szczegółowych warunków połączenia sieci i wzajemnych rozliczeń. W marcu 2001, w wyniku standardowej procedury, została przeprowadzona rozprawa administracyjna, podczas której zostały sformułowane rozbieżności wymagające rozstrzygnięcia administracyjnego. Długo oczekiwana decyzja została wydana wreszcie przez prezesa URT 14 maja 2001, z rygorem jej natychmiastowej wykonalności, chociaż w praktyce niewiele z tego wynika.

Nasuwa się więc oczywiste pytanie, dlaczego proces ten zajmuje tak dużo czasu?


TOP 200