Linux skończył 20 lat: nowe wyzwania, nowe możliwości

Szacowanie udziału Linuksa na rynku systemów operacyjnych to nauka bardzo "nieścisła". Empirycznie mogą być stwierdzone jedynie publiczne serwery, wszystko to, co stoi za firewallem wpada w czarną dziurę. Większość zestawień opiera się na danych podawanych przez dostawców i sprzedawców. Ta metoda ignoruje jednak wiele popularnych odmian Linuksa - w tym dystrybucje CentOS, Debian, Fedora i Ubuntu - które mogą być pobierane i instalowane za darmo. Nie ma dokładnej metody, by policzyć, ile serwerów działa z tymi distros, ale nieoficjalne statystyki pobrań, każą przypuszczać, że do Linuksa należy znacznie większy udział w rynku OS niż to podają oficjalne zestawienia komercyjnych dostawców systemów. Biorąc pod uwagę panujący ostatnio trend do przechodzenia na cloud computing, wykorzystanie Linuksa może tylko jeszcze bardziej wzrosnąć.

Słaby wynik w kategorii desktopów

O ile siła Linuksa w centach danych jest niepodważalna, o tyle w desktopach system nie za bardzo ma się czym chwalić. Niektórzy producenci PC i netbooków dostarczają swoje systemy z preinstalowanym Linuksem, ale ich sprzedaż jest niewielka. Wielu ekspertów w porażce na polu zastępowania Windows w tych komputerach widzi dowód na to, że Linux nigdy nie odniesie sukcesu jako OS klienta. Czy mają rację?

Dektopowy Linux znalazł swoje nisze. Wśród instytucji publicznych i dużych korporacji - wybierają go te, które dbają o ścisłą kontrolę nad desktopami swoich pracowników. Programistów, którzy wykazują naturalną skłonność tego OS - przystosowując linuksowe desktopy pod kątem rozwoju oprogramowania (do tej grupy można dorzucić blisko połowę pracowników Google, pracujących ze specjalnie dostosowanym do ich potrzeb systemem).

Byłoby jednak błędem założyć, że tylko specjaliści i komputerowi maniacy używają klienckiej wersji Linuksa. Z jednego powodu równie trudno oszacować liczbę jego instalacji desktopowych, jak serwerowych. Ponieważ Linux jest darmowy i działa bez problemów także na starszym sprzęcie, wielu pasjonatów instaluje go samemu i nie sposób tego skontrolować. Niektórzy zastępują nim inny system, inni by go używać stosują wirtualizację, co jeszcze bardziej zaciemnia sytuację.

Linux zdobył pewne znaczenie jako konsumencki, desktopowy OS wraz z pojawieniem się Ubuntu, darmowej dystrybucji, której celem jest łatwość użycia i produktywność użytkownika. Ubuntu to obecnie najpopularniejsza wersja desktopowego Linuksa, a jej sponsor - Mark Shuttleworth - chce by do końca 2015 r. miała na świecie 200 mln użytkowników.

Ten cel może pozostać jednak w kategorii pobożnych życzeń. Obecne wyliczenia są dość okrutne dla Linuksa. Według analityków z firmy NetMarketShare desktopy z tym systemem nadal reprezentują mniej niż 1% rynku. Jeśli założymy, że większość użytkowników korzysta z internetu ze swoich komputerów PC, to możemy dojść do wniosku, że Linux ma niewiele szans na zdobycie rynku konsumenckiego. Rzecz w tym, że to coraz bardziej błędne założenie.


TOP 200