Linux skończył 20 lat: nowe wyzwania, nowe możliwości

Bardzo wątpliwe jest zresztą, by Linux istniał w podobnej do dzisiejszej formie, gdyby nie internet. Od początku rolę rozgrywającego w historii Linuksa grał Torvalds, do dziś koordynując nowe wydania jądra systemu. To on zadecydował na przykład, że ostatnie wydanie kernela zostało oznaczone liczbą 3.0, pomimo "braku nowych kluczowych funkcjonalności i braku niekompatybilności". Jednak Torvalds bez wątpienia nie jest sam - w wielki sukces projektu open source wkład ma niezliczona rzesza programistów z całego świata. Każdy może pobrać Linuksa, przeglądać go, uczyć się na nim, modyfikować i używać - wszystko bez opłat i bez ograniczeń, z wyjątkiem jednego - że pozwoli się robić to samo innym. Wszystko dzięki internetowi.

Linux skończył 20 lat: nowe wyzwania, nowe możliwości

Wyszukiwarek używa każdy internauta, wielu ustawiło sobie jedną z nich jako stronę startową. W branży wyszukiwarek do Google należy 66 rynku, a wszystkie serwery Google działają na Linuksie.

Niektórzy ze współsprawców rozwoju Linuksa, to osoby prywatne, wielu z nich wywodzi się z instytucji naukowych i uniwersyteckich (przynajmniej tak było na początku). Obecnie jednak reguły się zmieniają. Teraz w procesie rozwoju przeważają działania komercyjne. Z listy "Top 20" współautorów wydania 3.0 ponad połowa działała w imieniu zatrudniających ich firm.

Polecamy: Szef Linux Foundation: Tylko idioci pasożytują na Linuksie

Kolejni członkowie społeczności Linuksa reprezentują znanych komercyjnych dostawców Linuksa - Canonical, Red Hat i Suse. Zdecydowanie wartymi wymienienia są ci reprezentujący producentów sprzętu - wśród nich Atheros, Broadcom, Intel, Marvell i RealTek. O ile kiedyś producenci układów niechętnie brali udział w pracach nad systemem (bojąc się ujawniania szczegółów technicznych), o tyle obecnie duża grupa dostawców hardware’u czynnie uczestniczy w powstawaniu sterowników dla Linuksa. To bezpośredni dowód na coraz większe znaczenie i zasięg projektu open source w branży IT.

Linux jest wszędzie

Relacje między Linuksem a internetem były i są obustronnie korzystne. Swój rozwój Linux zawdzięczał internetowi, a Sieć korzystała z ewolucji Linuksa. Dziś system open source jest wszechobecny. Działają na nim serwery WWW, pocztowe, bazodanowe, serwery plików i inne. Rację ma Jim Zemlin, dyrektor wykonawczy Linux Foundation, który twierdzi: "za każdym razem, kiedy surfujesz po internecie, korzystasz z Linuksa.

Wyszukiwarek używa każdy internauta, wielu ustawiło sobie jedną z nich jako stronę startową. W branży wyszukiwarek do Google należy 66% rynku, a wszystkie serwery Google działają na Linuksie. Zresztą podobnie jest z większością serwerów Yahoo (źródło: raport firmy Netcraft). Nawet Microsoft Bing wykorzystuje infrastrukturę CDN (Content Delivery Network) firmy Akamai, która także działa na Linuksie. Żaden z tych serwisów prawdopodobnie nie istniałby, gdyby nie wyjątkowa skalowalność tanich serwerów linuksowych.

Naturalna kolej rzeczy
Jim Zemlin,

szef Linux Foundation

Jesteśmy częścią przedsięwzięcia, działającego bez żadnych sztywnych ram. Linux gładko przechodzi od jednej do drugiej platformy komputerowej, bo w ramach projektu dynamicznie pojawiają się nowe społeczności. Jeszcze niedawno system kojarzony był głównie z wysokowydajnymi komputerami, teraz powszechnie używa się go w urządzenia mobilnych - głównie dlatego, że ktoś wziął kod, rozpoczął nowy projekt i zainteresował nim innych programistów. Nikt tego odgórnie nie kontrolował - ani Linux Foundation, ani ludzie od kernela"

Taki tryb pracy sprawia, że Linux może być pierwszym systemem, który nie zostanie zmieciony przez jakąś "Kolejną Wielką Rzecz". Świat Uniksa zignorował komputery osobiste i rozbił się o nie. Microsoft nie docenił rynku mobilnego i teraz ma przez to poważne problemy. Linux, ze swoimi spontanicznie formującymi się projektami i społecznościami, wydaje się odporny na takie zawirowania. Nikt tu niczego nie planuje i nie przewiduje. Pewne rzeczy po prostu naturalnie następują


TOP 200