ComputerLand trzeszczy

Co widzi zarząd?

Czy fakt bycia lubianym albo nie, może wpływać na pozycję na rynku IT? Bez przesady. Gdyby tak było, Microsoft dawno byłby bankrutem. Zastanówmy się raczej nad strategią CL, bo to ona bezpośrednio wpływa na wyniki finansowe.

Problemy spółki są dobrze rozpoznane. Mimo regularnego wzrostu sprzedaży, CL ma kłopoty z ustabilizowaniem zysków. Pochłonięty realizacją dziesiątek projektów średniej wielkości nie może ustrzelić prawdziwie dużego dealu. Wskutek aktywnej polityki przejęć firma rozrosła się do trudno sterowalnych rozmiarów (2300 zatrudnionych i setki podwykonawców). CL konkuruje na wielu rynkach, oferując ponad 100 różnych produktów software'owych. O tym wszystkim możemy przeczytać nawet w oficjalnych dokumentach sprawozdawczych. Nasi rozmówcy dodają kilka własnych, oryginalnych obserwacji.

CL to firma, której szef w przeciwieństwie do swojego największego konkurenta nie przekłada rozległych znajomości biznesowych na znaczące umowy. Kierujący spółką od roku Michał Danielewski pokłada wielką wiarę w zarządzanie za pomocą inżynierii finansowej - zadziwiająco często przywoływany jest ten argument - za mało czasu znajduje na sprawy strategiczne. Mówiąc o tym trzeba mieć świadomość, że przynajmniej część tych problemów dostrzegł i w ramach słynnego projektu CoLorado usiłuje zmienić sam zarząd CL.

W program restrukturyzacji opracowany z pomocą renomowanego McKinseya uwierzyli inwestorzy. Przekonują ich zapowiedzi redukcji zatrudnienia, podniesienia produktywności, a w efekcie podniesienie zysku o 50 mln zł w dwa lata. CL obiecał skupiać się na projektach rentownych i zrezygnować z niedochodowych produktów. Dla klientów spółki najważniejszym chyba przesłaniem CoLorado jest ścisłe związanie procesu sprzedaży z realizacją, co poprawi jakość usług. Choć wiara w zbawczą moc McKinseya bywa niekiedy przedmiotem drwin, argumenty zarządu są w naszym mniemaniu przekonujące i wierzymy, że obrano słuszny kierunek. Zagrożeniem jest jednak fakt, że wdrożenie CoLorado będzie przebiegać równolegle z połączeniem z Emaxem.

Świeża krew

Fuzja to największy sukces prezesury Michała Danielewskiego. Trudno oceniać, na ile jest ona wyrazem desperacji CL, jak chcieliby to interpretować konkurenci, a na ile elementem pragmatycznie realizowanego planu odbudowy wielkiego integratora. Nie ma wątpliwości, że w obliczu konsolidacji w grupie Prokomu, wzmacniania się HP i IBM, bez decyzji o połączeniu z poznańsko-wrocławską firmą przyszłość CL rysowałaby się w ciemniejszych barwach.

Zarząd CL zapewnia, że do końca września br. poznamy strategię połączonej firmy. Tu raczej nie będzie niespodzianek, bo cóż nowego można wymyślić ponad koncentrację na najlepszych klientach i sektorach. Obie firmy dość zachowawczo podchodzą do ekspansji regionalnej, więc także w tym obszarze nie ma co liczyć na rewolucję. Więcej ekscytacji budzi sprawa nowego zarządu, w skład którego wejdą przedstawiciele Emaxu.

Tomasz Sielicki darzy zaufaniem Michała Danielewskiego, człowieka, który u jego boku budował CL. Powierzając stanowisko prezesa, dał mu komfort obsady zarządu. Jednak w związku z fuzją pozycja Tomasza Sielickiego osłabnie. Pojawiają się głosy, że Michała Danielewskiego może zastąpić Piotr Kardach z Emaxu, a ten pierwszy skupi się na działalności operacyjnej. Oddanie części władzy ludziom, którzy wniosą nowe spojrzenie na biznes CL, załagodzą stare konflikty z otoczeniem, może być nie mniej istotną korzyścią fuzji niż "tradycyjne" efekty takich operacji: synergia kosztowa, wzbogacenie oferty, umocnienie się na rynkach wertykalnych itp.

W zgodnej opinii większości naszych rozmówców, CL zwłaszcza po fuzji z Emaxem to firma wciąż dysponująca ogromnym potencjałem, wynikającym z unikalnych kompetencji i ogromnej wiedzy na temat rynku. Zauważamy wyraźnie, że część dyżurnych krytyków CL zmieniła ton po zapowiedzi fuzji. Czekają na rozwój wydarzeń, wierzą w zmiany w skuteczność Piotra Kardacha i braci Kosturków z Emaxu. Liczni piewcy talentów biznesowych menedżerów Emaxu mówią wręcz, że ci nie przystąpiliby do układu, gdyby sytuacja CL była naprawdę tak kiepska jak wyniki pierwszego półrocza 2006.

A jeśli w dłuższym terminie trzeba będzie szukać kolejnego punktu zwrotnego? Wydaje się, że fuzja z Emaxem nie zamyka drogi do sprzedaży CL inwestorowi branżowemu z kraju bądź z zagranicy. Na rynku europejskim widać, że rośnie rola vendorów i panregionalnych integratorów. Odpowiedzi jak z nimi konkurować będzie w przyszłości szukać nie tylko CL, ale też Prokom i wszyscy inni krajowi integratorzy systemów.

Ciekawym scenariuszem, który ponoć przez krótki czas żył w głowach paru osób, była transakcja na kształt "management buy out". Puszczając dalej wodze fantazji, można sobie nawet wyobrazić, że staje za nim grupa menedżerów związanych kiedyś z CL. To naprawdę liczące się nazwiska. Rozdrobnienie akcjonariatu sprawia, że do przejęcia kontroli nad spółką wystarczyłoby nawet 20% akcji i zapewne znalazłby się inwestor, gotów sfinansować to przedsięwzięcie. Oceniając z dzisiejszej perspektywy, to chyba jednak gatunek science fiction.

Najgorsze półrocze

CL ogłosił rekordową stratę w II kw. 2006 r. w wysokości prawie 14 mln zł. Poprzedni kwartał - także na minusie - przyniósł stratę ok. 1 mln zł. Zarząd tłumaczy to m.in. brakiem zamówień w sektorze publicznym, przesunięciem oczekiwanych projektów w telekomunikacji oraz kosztami restrukturyzacji i połączenia z Emaxem (w sumie ok. 3 mln zł). Inwestycje w Rosji kosztowały CL 4,3 mln zł. Koszt rezygnacji z rozwoju systemu ERP dla sektora MSP wraz z pokryciem zobowiązań wobec klientów określono na 7 mln zł.

Optymizm co do drugiego półrocza 2006 r. wynika z dużego portfela zamówień. CL liczy, że w drugim półroczu uzyska zysk netto na poziomie 20 mln zł.

Polecamy także:

Za pięć lat wszystkich czeka CoLorado - z Michałem Danielewskim, prezesem ComputerLandu, rozmawiają Antoni Bielewicz i Krzysztof Frydrychowicz.

Mieszanka dwóch kultur - z Piotrem Kardachem, prezesem firmy Emax i przyszłym członkiem zarządu spółki stworzonej po połączeniu Emaxu z Computerlandem, rozmawia Antoni Bielewicz

Po fuzji wartej prawie pół miliarda złotych połączone ComputerLand i Emax będą trzecią co do wielkości grupą informatyczną w Polsce, za HP i Prokomem - CL-Emax: zastrzyk energii.

Szybkie podniesienie zyskowności jest najważniejszym elementem projektu o kryptonimie CoLorado, którego wdrożenie rozpoczęło się w ComputerLandzie - ComputerLand szuka zysku.

Dariusz Chwiejczak przechodzi z Cisco Systems do Computerlandu. Zatrudniający go liczą, że nowy wiceprezes wniesie do spółki najlepsze wzorce z wielkiej międzynarodowej korporacji i aktywnie włączy się w przebudowę Computerlandu - Computerland obiera kurs korporacyjny.

Potrzebowaliśmy lidera - z Michałem Danielewskim, prezesem Computerlandu rozmawia Krzysztof Frydrychowicz.

Przychodzę w dobrym momencie - z Dariuszem Chwiejczakiem, nowym wiceprezesem Computerlandu rozmawia Krzysztof Frydrychowicz.

IBM zrywa współpracę z Computerlandem i Betacomem, czyli rozwód bez orzeczenia o winie.


TOP 200