Rynek do połowy pełny
- Krzysztof Frydrychowicz,
- Andrzej Maciejewski,
- 03.03.2009
Pogoda dla bogatych
I chociaż portfel zamówień na ten rok jest porównywalny ubiegłorocznym, to z uwagą przyglądamy się sytuacji na rynku. Decydujące będą zamówienia składane w kwietniu i maju. Klienci najchętniej rozmawiają o inwestycjach na następny kwartał, a nie o projektach długoterminowych.
Wśród sektorów, które rozczarowują branżę IT wciąż jest energetyka, ale to wynik nie do końca zliberalizowanego rynku. Z kolei telekomunikacja wydaje się być na końcu kryzysowego domina, bo klienci dopiero na końcu ograniczają wydatki na rozmowy.
Dla sektora usługowego mocna złotówka jest korzystna, gdyż stajemy się tańsi od Indii, a to może ściągnąć do nas kolejne inwestycje np. BPO. Natomiast mniej wierzę w szanse na eksport usług. Samodzielnie polskie firmy nie zdobędą rynków zagranicznych. Nasze doświadczenia w tym zakresie, związane z inwestycjami na rynku Ukraińskim, nie zachęcają do organicznej ekspansji.
Czy odnotowana pod koniec ubiegłego roku, gwałtowna utrata udziałów (spadek z kilkudziesięciu do ledwie kilkunastu procent) w rynku przez polskich producentów komputerów to zbieg okoliczności, czy poważny symptom, że rynek ten na dobre przejmą zagraniczni potentaci? Jacek Murawski zwraca uwagę, że kryzys przyspiesza procesy, które w normalnych warunkach rynkowych trwałyby kilka lat. Prezesi firm IT starają się jednak studzić nastroje. Ich zdaniem, z pozyskaniem finansowania nadal nie mają problemu firmy w dobrej kondycji, generujące przychody i finansowe przepływy.
Kryzysowy klient
Prezesi chcą wierzyć, że klientom tylko chwilowo udzielił się niepokój i na wszelki wypadek woleli wstrzymać zakupy, mimo że ich kondycja była dobra. Niektórzy dostawcy odczuli spadek aktywności klientów już w listopadzie, innym - po świetnym IV kwartale 2008 r. - czerwona lampka zapaliła się dopiero w styczniu br. Wszyscy wskazują na podobne schematy zachowań klientów.