Ocalić od zapomnienia

Istnieją oczywiście technologie bardziej niezawodne, gdzie plastik, aluminium i lakier zastępuje się materiałami mineralnymi, złotem i specjalnym szkłem. Takie arcydzieła sztuki informatycznej miałyby przetrwać setki lat... Niektóre z firm produkujących laserokrążki wykonują to od ponad 20 lat i tak długo przechowują w swoich laboratoriach płyty CD w ekstremalnych warunkach ciśnienia, temperatury i wilgotności. Zakłada się, że miesiąc takiego składowania to rok "normalnego" starzenia się dysku. Okazuje się, że te mające teoretycznie po 200-300 lat dyski, są wciąż dobrze czytelne. Jednak producenci nie spieszą się z udzielaniem zbyt długich gwarancji na niezawodność optycznych nośników danych. Podobnie rzecz ma się z dyskami optomagnetycznymi (MOD - Magnetooptical Disc), stanowiącymi połączenie technologii optycznej i magnetycznej.

Komputerowy pop-art

Niezależnie od technicznych problemów zabezpieczania danych w skali pojedynczych systemów komputerowych, stajemy jako ludzkość przed wyzwaniem globalnej archiwizacji informacji. Należymy do pierwszych pokoleń przychodzących na świat, w którym komputer był kuriozalnym "mózgiem elektronowym" wielkości lokomotywy. Dziś, kiedy mikroprocesory wydają się przenikać to każdej cegły i każdego guzika od koszuli, musimy tworzyć nowe paradygmaty organizacji informatyki, które dla naszych następców będą czymś oczywistym.

Co warto zatem ocalić od zapomnienia z oceanu cyfrowych informacji? Czy mamy zdać się na gust organizatorów tu i ówdzie powstających internetowych galerii i muzeów? Niesie to ryzyko nadmiernej selektywności, związane z każdym celowo tworzonym archiwum. Jest to zresztą sytuacja podobna do tej, z jaką stykamy się w wymiarze archiwów czy muzeów konwencjonalnych. Mamy dostęp tylko do tych zbiorów, które uznano za "ważne". Artystycznym buntem przeciwko "filtrowaniu" historii czy sztuki jest pop-art. Wystarczy pójść na wystawę prac Andy Warhola, aby przekonać się, jak istotne znaczenie dla pamięci ludzkości mają zwykłe przedmioty codziennego użytku. A przecież współczesne media elektroniczne potrafią być bardzo pojemne. Może by tak więc zapamiętywać po prostu wszystko?!

Jeśli idzie o samą pamięć "mózgową" ludzi, nie jest ona aż tak duża w kategoriach informatycznych. Niektóre oszacowania przyjmują, że człowiek jest w stanie trwale zapamiętać zaledwie 1 bajt na sekundę. Oczywiście liczba danych przetwarzanych na bieżąco jest zdecydowanie większa i choćby ze względów na złożoność wrażeń wzrokowych idzie w megabajty, niemniej mają one charakter operacyjny. Pójdźmy tym tropem. Doba ma 84 600 sekund (przyjmijmy, że i w czasie snu nasz mózg pracuje równie efektywnie jak za dnia). Rocznie daje to ok. 30 MB danych, czyli nie więcej niż 2,5 GB w ciągu ludzkiego życia. Ot, pojemność jednego dysku.

Po przemnożeniu tej wielkości przez liczbę mieszkańców naszej planety, dochodzimy do 15 eksabajtów (EB), czyli trylionów. Są to liczby zawrotne, ale widać, że technicznie jesteśmy w stanie, jako ludzkość, panować nad nimi. Nasza cywilizacja staje na progu możliwości zapamiętania wszystkiego co pamiętamy, a więc poniekąd wszystkiego co wiemy - przynajmniej jeśli idzie o wiedzę o charakterze statycznym i "sformatowanym". Przemysł komputerowych nośników danych będzie produkował coraz wydajniejsze pamięci i wkrótce ich łączna pojemność przekroczy wszystko, co w ogóle można zapamiętać. Wynika z tego, że owe media w coraz większym stopniu zapełniać się będą danymi, generowanymi maszynowo, a nie bezpośrednio przez człowieka!

Forma i treść

Czy oznacza to, w aspekcie pamięciowym, dominację maszyny nad człowiekiem? Każdy administrator bazy danych wie, jak szybko rozrastają się dane źródłowe, by po ich wielokrotnym zagregowaniu, uzupełnieniu o dane kontrolne, systemowe czy indeksy stworzyć bank informacji wielokrotnie większy od ich początkowego wolumenu. Z podobnym przerostem formy nad pierwotną treścią musimy się pogodzić w internetowej pamięci globalnej. Informacja o informacji przekroczy swym rozmiarem to, co faktycznie jest nową informacją tworzoną przez ludzi.

Owszem, również i w tym wymiarze komputer zdobędzie ilościową przewagę nad swoim twórcą, podobnie jak maszyna parowa spowodowała, że większość wytwarzanej na świecie energii jest dziełem maszyn, a nie jak kiedyś, efektem fizycznej pracy człowieka czy domowego zwierzęcia. Wciąż jednak to od nas będzie zależeć jakość zapamiętywanej i tworzonej informacji oraz metod zarządzających tymi procesami.


TOP 200