Ocalić od zapomnienia

Na wołowej skórze

Dotychczasowe nośniki pamięci ludzkości miały charakter statyczny. Raz postawiony czy wydrukowany znak pisarski trwa, co najwyżej może ulec zniszczeniu. Za bibliograficznymi danymi dowolnej książki kryje się dzieło, którego postać nigdy już się nie zmieni. "Ewangeliarz płocki" (Biblioteka Czartoryskich w Krakowie), setki lat od jego powstania, zawiera tę samą treść, co w XI wieku. Ale dziś na cielęcej skórze się już nie pisze. Nowa jakość stwarza nowe wyzwania.

Informacja w postaci cyfrowej przenika do wszystkich dziedzin naszego życia: dane pogodowe przekazywane przez satelity, sytuacja na światowych giełdach, kwartalny bilans domu towarowego czy stan chorego w szpitalu - wszystko trafia na maszynowe nośniki danych. Ale także cyfrowo zapamiętywana muzyka, całe filmy, zdjęcia i inne dokumenty naszego codziennego życia. Architektoniczne plany, konstrukcje samochodów i kartoteki przestępców z cyfrowymi odciskami palców. Dane, których zniszczenie sparaliżowałoby potężne systemy gospodarcze i zwykły "szum informacyjny" nieustannie generowany przez naszą cywilizację.

Wszystkie te informacje mają dwie wspólne cechy: dostęp do nich możliwy jest tylko za pośrednictwem specjalnego kodu, a skorzystanie z niego uwarunkowane jest posiadaniem odpowiedniego sprzętu. Inaczej: informacja w postaci zdygitalizowanej jest kontekstowa, a ów kontekst ma charakter programowo-sprzętowy. Powiedzmy wprost: dane zapamiętane na mediach komputerowych nie mogą być odczytane bez specjalnego oprogramowania i sprzętu. Cóż mi po najbardziej interesującej dyskietce ośmiocalowej, jeśli nie mam odpowiedniego napędu, do którego mógłbym ją włożyć?

Informacja o informacji przekroczy swym rozmiarem to, co faktycznie jest nową informacją, tworzoną przez ludzi.

Pismo rongo-rongo z Wyspy Wielkanocnej dało się odczytać, podobnie jak zabytki piśmiennictwa węzełkowego. Oczywiście, że staroindiańskie supełki czy mezopotamskie kliny również mają kontekst, ale jest on natury historyczno-znaczeniowej, a nie czysto fizycznej. Cóż jednak począć z laserową "wypalanką" srebrnego krążka CD? Mikroskopijne zagłębienia to nie tylko tekst złożony z wyrazów czy liter. Równie dobrze może to być trójwymiarowa grafika, jak i nie mające efektywnej wartości użytkowej ciągi bitów kontrolnych i systemowych. Na to nakłada się jeszcze określony kod i format danych. Całość ma zatem strukturę wielowarstwową. No to powodzenia, czytelniku z przyszłości!

Trwałość pamięci

Czy jest wszakże o co kruszyć kopie? Wszak formaty ISO i laserokrążki nie znikną tak szybko, jak ośmiocalowe dyskietki. Czy pergaminowe zwoje zapisane "otwartym tekstem" są trwalsze? Z bezcennych skarbów aleksandryjskiej biblioteki zostały tylko popioły po wielkim pożarze roku 642. Co do formatu zgoda. Powiedzmy, że ktoś, gdzieś, w jakimś muzeum techniki czy innej Izbie Pamięci Instytutu Miar i Wag, łaskawie przechowa starożytne receptury technologiczne tudzież archaiczny sprzęt do odczytywania nośników danych z końca XX wieku. Zresztą wymiana technologii następuje stopniowo. Pozostając przy dyskietkach, łatwo zauważyć, że przez pewien czas komputery osobiste często miały dwa napędy - 3,5 i 5,25 cala. Ale co z kwestią trwałości nośników danych?

Da się wśród nich wyróżnić pięć głównych grup:

  • papierowe

  • mikrofilmowe

  • półprzewodnikowe

  • magnetyczne

  • optyczne.
Oczywiście istnieją także rozwiązania nietypowe i znajdujące się w stadiach laboratoryjnych (pamięci biologiczne), względnie hybrydowe (np. magnetooptyczne). Pomińmy ponadto pamięci półprzewodnikowe, które z reguły mają stosunkowo niewielką pojemność i znaczenie operacyjne.

Papier, wytwarzany głównie na bazie ścieru drzewnego, zawiera dodatki chemikaliów (ałun), które w zetknięciu z wilgocią uwalniają niszczący kwas siarkowy. Mimo to, żywotność papieru nie jest najgorsza i wynosi około ćwierć wieku. Jej górna granica zależy od typu papieru i warunków składowania. Papier nie jest wszakże typowo komputerowym medium, mimo iż współczesne maszyny cyfrowe produkują codziennie sterty wydruków. Również czas taśm i kart perforowanych mamy już za sobą.


TOP 200